Opublikowano 4 komentarze

Czasem Bóg potrząsa…

XXXIII Niedziela Zwykła C, kazanie dla dzieci

(Łk 21,5-19)
Gdy niektórzy mówili o świątyni, że jest przyozdobiona pięknymi kamieniami i darami, powiedział: Przyjdzie czas, kiedy z tego, na co patrzycie, nie zostanie kamień na kamieniu, który by nie był zwalony. Zapytali Go: Nauczycielu, kiedy to nastąpi? I jaki będzie znak, gdy się to dziać zacznie? Jezus odpowiedział: Strzeżcie się, żeby was nie zwiedziono. Wielu bowiem przyjdzie pod moim imieniem i będą mówić: Ja jestem oraz: Nadszedł czas. Nie chodźcie za nimi. I nie trwóżcie się, gdy posłyszycie o wojnach i przewrotach. To najpierw musi się stać, ale nie zaraz nastąpi koniec. Wtedy mówił do nich: Powstanie naród przeciw narodowi i królestwo przeciw królestwu. Będą silne trzęsienia ziemi, a miejscami głód i zaraza; ukażą się straszne zjawiska i wielkie znaki na niebie. Lecz przed tym wszystkim podniosą na was ręce i będą was prześladować. Wydadzą was do synagog i do więzień oraz z powodu mojego imienia wlec was będą do królów i namiestników. Będzie to dla was sposobność do składania świadectwa. Postanówcie sobie w sercu nie obmyślać naprzód swej obrony. Ja bowiem dam wam wymowę i mądrość, której żaden z waszych prześladowców nie będzie się mógł oprzeć ani się sprzeciwić. A wydawać was będą nawet rodzice i bracia, krewni i przyjaciele i niektórych z was o śmierć przyprawią. I z powodu mojego imienia będziecie w nienawiści u wszystkich. Ale włos z głowy wam nie zginie. Przez swoją wytrwałość ocalicie wasze życie.

Lubicie spać?

Kto nie lubi! Ja też lubię. Zwłaszcza jak jest rano i jeszcze ciemno, a tu trzeba wstawać do pracy albo do szkoły.

Sen jest bardzo potrzebny. Przywraca siły. Bez snu byśmy umarli.

Nie można jednak spać cały czas.

I nie można spać, gdy trzeba żyć.

A bywa, że ludzie śpią. Śpią w szkole, śpią w pracy, śpią na drodze, śpią w kościele. Nie znaczy to, że naprawdę zasnęli, ale to, że przestali zauważać co się dzieje wokół nich. Myślami są gdzieś indziej. Mówimy czasem – “myśli o niebieskich migdałach”.

Taki sen jest niedobry. Kiedy śpimy to śpimy, ale kiedy wstajemy to powinniśmy się obudzić – żyć tu i teraz. Żyć świadomie i żyć dobrze.

Czasem jak ktoś śpi za długo to trzeba go obudzić. Mama krzyczy: “wstawaj!”. Jak nie pomoże to ściągnie kołdrę. Jak nie pomoże to potrześnie. A jak i to nie pomoże to kubek wody za kołnierz.

Dzisiejsza Ewangelia była o tym, że Pan Bóg chce, byśmy się obudzili, bo czasami śpimy. I potrzeba nam tego, by Bóg czasem nami potrząsnął. Są różne sytuacje, które sprawiają, że stajemy się bardziej przytomni, ze przestajemy głupio marzyć, chodzić myślami nie wiadomo gdzie i zajadać niebieskie migdały.

Czasami Bóg potrząsa. Przychodzi choroba albo śmierć. Przychodzi jakaś klęska.

Może tak być, że to Pan Bóg mówi – obudź się i zacznij żyć. 

 

4 komentarze do “Czasem Bóg potrząsa…

  1. Dziękuję Panu Bogu, że moje przebudzenie nastąpiło sporo czasu wcześniej przed chorobą moją i moich najbliższych. Przeżyłem różne nieprzewidywane zdarzenia, kryzysy, próby wiary. Dzięki temu zawsze mogłem szukać pokrzepienia i radości życia w Jezusie. On pozwolił mi iść po wzburzonym morzu życia. Ufam Jemu.

  2. Trochę wstyd się przyznać, ale ani osobiste niepowodzenia, ani pandemia nie pomogly, ani prośby rodziców…dopiero wojna u naszego sąsiada sprawiła, że z powrotem zwrociłam swe oczy ku Bogu. Tak mi wstyd Pani Boże…

  3. Dziś taka pobudka w mojej rodzinie(tak ja określam niespodziewaną nagłą chorobę).Zagubienie,niedowierzanie,dezorientacja a nawet szok.A Pan Bóg od lat nieobecny w tym domu….Smutna rodzina😥Ale Bóg nie chce śmierci grzesznika…..Amen

  4. Tak chyba właśnie jest ze
    Mną..

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *