Opublikowano 7 komentarzy

Dzień wielkiego wstydu

Wspomnienie wszystkich wiernych zmarłych; Hi 19, 1. 23-27a; Ps 27,1.4.7.8b.9a.13-14; 1 Kor 15, 20-24a. 25-28; Ap 1, 5-6; Łk 23, 44-46. 50. 52-53; 24, 1-6a; Winnica 2 listopada 2018.

Łagodnie albo gwałtownie, świadomie albo nieświadomie, we własnym łóżku albo na ulicy. Nie wiemy jak, nie wiemy gdzie, nie wiemy kiedy.

Wiemy tylko jedno, że kiedyś… „nastąpi koniec” (por. 1Kor 15,24).

Wiemy to jedno, że przyjdzie do nas „godzina naszej śmierci”.

Czy jednak na pewno?

Czy na pewno to wiemy?

Mam wątpliwości.

Po pierwsze nasze doświadczenie uczy nas (mylnie), że zawsze umierają inni. Po drugie, skoro niby wiemy, że umrzemy, to dlaczego żyjemy tak, jakbyśmy tu na ziemi mieli żyć wiecznie?

Tyle razy mówimy sobie o „godzinie śmierci naszej, amen” a jakby ta prawda ciągle do nas nie dociera.

Czasem tylko, gdy zakłuje nas coś w mostku i zabraknie powietrza, albo jakiś samochód otrze się o nas na przejściu, albo staniemy nad trumną bliskiej osoby, przychodzi moment refleksji.

Właśnie… moment. Rozwiewa się on potem jak ranna mgła, jak wspomnienie dalekie, jak strzęp snu.

***

Dobrze więc, że przychodzimy na cmentarz, dobrze, że stajemy nad grobami bliskich.

Bywa jednak, że to co nad ziemią zdominuje to, co pod nią. Rodzinne spotkania, rozmowy ze znajomymi, pozdrowienia. „Co tam słychać ciociu?” „Dlaczego nas nie odwiedzasz?” „Wiesz, Karolinka już urodziła” „Monika się rozwiodła” „Filip zmienił pracę”.

Może powinno się chodzić na cmentarz pojedynczo? Sam na sam ze zmarłymi?

Ważni są ci żywi, ale ważni są też ci, co odeszli. Pamięć o nich, żywa i pełna troski.

Oni są już przecież TAM.

Ksiądz Grzegorz Strzelczyk, teolog, powiada: „Sąd ostateczny to moment, kiedy spojrzymy sobie wszyscy w oczy, wiedząc, dokąd doszło nasze dobro i nasze zło. Nastąpi totalne ujawnienie wszystkiego. Dzień wielkiego wstydu.” [Tygodnik Powszechny, W gościnie u zmarłych, nr 45/2018]

Czasem myśląc o sądzie ostatecznym używamy określenia „dzień gniewu”. To biblijne określenie i żadnymi akrobacjami interpretacyjnymi nie przeinaczajmy Bożego Słowa.

Jednak „dzień wielkiego wstydu” bardzo mnie przekonuje. I gorsze jest to może od gniewu.

Może mieliśmy kiedyś takie ludzkie doświadczenie, może z dzieciństwa, że coś nas zawstydziło. Może przed rodzicami, może przed nauczycielami? Obnażono jakąś nieciekawą rzeczywistość, wyszła prawda, a my stanęliśmy naprzeciw tej prawdy. I prawda była naga, i my jakby nadzy. I był wtedy tylko wstyd, wielki i palący.

I wolelibyśmy wtedy, by ojciec złoił nam skórę i już, mama zaczęła się gniewać, wrzeszczeć i prać szmatą, wolelibyśmy dostać pod tablicą linijką w łapę, ale nie… był tylko wstyd, wielki i palący wstyd.

I chciało się zapaść pod ziemię.

Może to nie diabli w kotłach będą nas palić, ale palić nas będzie wstyd?

Mówiąc symbolami, to jedni na Bożym sądzie ze wstydu zapadną się pod ziemię, i to jest obraz potępienia.

Inni ze wstydu zapłaczą, ale wyciągną ręce do Boga a Bóg nigdy nie wyrzeknie się swojego dziecka i przytuli do siebie. To obraz nieba.

Inni wreszcie zapłaczą, ale nie będą potrafili wyciągnąć swych rąk, tylko ukryją w nich swoją twarz i będą cierpieć. To obraz czyśćca.

Na pewno będzie wstyd. Na pewno zapłaczesz.

Rzecz w tym, by wyciągnąć ręce…

O co się modlimy, gdy modlimy się za zmarłych? By wyciągnęli swoje ręce do Boga.

O co się modlić będzie Kościół, gdy my odejdziemy?

Gdy znajdziemy się TAM?

O to samo, o to co najważniejsze, byśmy umieli do Niebieskiego Ojca wyciągnąć swoje ręce.

7 komentarzy do “Dzień wielkiego wstydu

  1. Proszę przeczytać Św. Katarzyny Emmerich “Sekrety Dusz Czyśćcowych” i potem modlić się modlitwami na końcu książki polecam ojca Pelanowskiego “Odejścia” drżące Biblie teksty prowokują budzą z letargu i słowa Jezusa “Pożyteczne jest dla was moje odejście ” Zdumiewające Życzę głębokiego zamysłu w czytaniu tych książek Dają moc życia w głębokiej wierze Szczęść Boże Staszek Korytowski

  2. Boże daj mi tę łaskę abym umiała wyciągnąć do Ciebie ręce aby mój wstyd nie był większy niż miłość do Ciebie. u

  3. Do mnie też najbardziej przemawia widmo wstydu. Już teraz na samą myśl ujawnienia moich przewinień, umieram ze wstydu. I rzeczywiście wolałabym dostać wielkie lanie niż stać obnażona przed wszystkimi i palić się że wstydu. Dzięki tej świadomości unikam występków, za które musiałabym się kiedyś wstydzić.

  4. Piękne, mocne słowa ! Nie można tego wyrazić inaczej. Dziękuję!

  5. Dziękuję Ci Panie, ze dajesz mi łaskę wstydu i wyciągania do Ciebie rąk.Bądz mi miłosciw wiekuisty Boże .
    Księże Bóg zapłać za dobre słowo.

  6. Dziękuję zasłowa,które pimagają w refleksji nad życiem.

  7. Każdy ksiądz jest “księdzem od jednego kazania ” rzekł ks. Pawlukuewicz, który cytowal ks. A.Fedorowicza. Niemniej jednak mam nadzieję że słowo księdza kielkuje w wielu sercach.
    Pozdrawiam Łukasz z BB

Skomentuj Grażyna Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *