Opublikowano 2 komentarze

Kochaj mnie

Narodzenie Pańskie – Pasterka, C; Iz 9,1-3.5-6; Ps 96,1-3.10-13; Tt 2,11-14; Łk 2,10-11; Łk 2,1-14; Winnica, 25 grudnia 2010 roku.

W ludzką naturę mocno wpisana jest miłość. Chcemy kochać i być kochanym. To naturalne. Nie może być inaczej, bo stworzeni jesteśmy na obraz i podobieństwo Boga, który jest miłością.

Chcemy kochać i być kochanym, ale niestety bardzo często, zamiast miłości, dostajemy i dajemy podróby miłości, produkty zastępcze, namiastki. Tombak zamiast złota.

To tak jak w pewnym wyznaniu, skardze nastolatka: “Pragnąłem mleka, a dostałem butelkę ze smoczkiem. / Pragnąłem rodziców, a dostałem zabawkę. / Pragnąłem rozmowy, a dostałem telewizor…”

Chciałbym, by ta noc była przypomnieniem, by kochać prawdziwie. Zrozumieć, co w miłości jest najważniejsze.

Chcąc zrozumieć, co w miłości jest najważniejsze, trzeba nam spojrzeć na Jezusa, który jest dla nas naturalnym wzorem miłości.

Co widzimy? Syn Boży, chcąc nas zbawić, przyszedł do nas osobiście. Przyjął ludzkie ciało, stał się człowiekiem. Jak mówią słowa kolędy: “Bóg porzucił szczęście swoje / Wszedł między lud ukochany / Dzieląc z nami trudy i znoje: / Niemało, cierpiał niemało, / Żeśmy byli winni sami, / A Słowo ciałem się stało / I mieszkało między nami.”

Żywe dziecię leżące w żłobie jest tego znakiem. Leży tam Bóg osobiście a nie książka z instrukcją obsługi zbawienia.

Znakiem jest całe życie Jezusa i Jego śmierć na krzyżu. Znowu Bóg umiera osobiście a nie ktoś w Jego imieniu, zamiast Niego.

Uczyliśmy się w katechizmie: “Syn Boży stał się człowiekiem i umarł na krzyżu dla naszego zbawienia.” I to jest właśnie miłość – wydać siebie.

Na podstawie tego co czyni Bóg powinniśmy lepiej zrozumieć, że dzieci bardziej niż jedzenia i ubrania potrzebują ojca i matki – ich obecności, dotyku i słów.

Powinniśmy lepiej pojąć, że ten, kto nas kocha, bardziej potrzebuje nas niż naszych pieniędzy.

Gdybyśmy przyłożyli ucho do serca swojej żony, męża, matki, ojca czy dziecka, usłyszelibyśmy jak woła wciąż “kochaj mnie”, “kochaj mnie”, “kochaj mnie”. To jest najważniejsze. Powinniśmy to usłyszeć, chyba, że już to zabiliśmy.

Do pewnej poradni przyszło małżeństwo w kryzysie. Terapeuta zapytał, kiedy ostatni raz byli ze sobą na wakacjach. Okazało się, że już bardzo dawno. To jedźcie w tym roku. Powiedzieli: Nie możemy! W tym roku, w czasie urlopu będziemy remontować łazienkę.

Wyremontowali. Mieli naprawdę ładną łazienkę. Ciekawe jak ją podzielili, kto wziął sedes a kto umywalkę, bo już nie są razem.

Trzeba umieć dawać siebie.

Bóg dał siebie, byśmy my dawali siebie. Dawali siebie ludziom i dawali siebie Bogu.

I tu także ważne jest zrozumienie, że Bóg chce nas. Nie czegoś od nas, ale nas samych.

Może Bóg także pisze swoje wiersze, wyznania? Może napisał tak: “Pragnąłem spotkania, a dostałem twoje siedzenie w kościele. / Pragnąłem rozmowy, a usłyszałem odklepany pacierz. / Pragnąłem miłości, a dostałem pięć złotych na tacę.”

Wielu ludzi jest zawiedzionych miłością. Są rozczarowani mężem, żoną. Rodzice są zawiedzeni postawą swoich dzieci, czasem dzieci postawą rodziców. Czegoś innego się spodziewali. To często są wielkie dramaty. To czasem kończy się rozstaniem, zniszczeniem rodziny.

Ludzie czasem o tym mówią, czasem tylko płaczą.

Nie pozwólmy im płakać. Nie bądźmy zawiedzioną miłością bliskich nam ludzi. Niech te święta będą nawróceniem i odnowieniem naszej miłości. Miłość to coś więcej niż zastawiony stół, choinka i “Kevin sam w domu” obejrzany kolejny raz. Miłość to my. Dajmy bliskim siebie. Oczywiście nie tylko przez święta.

A Bóg? Postawmy sobie jeszcze pytanie, czy Bóg nie jest zawiedziony? Czy nie jest zawiedziony naszą miłością? Rozczarowany, zbolały, porzucony?

Niech te święta będą nawróceniem i naprawą naszej miłości do Niego. Miłość do Boga to coś więcej niż śpiewy, rytuały i ofiary. Miłość to my. Dajmy Bogu siebie. Oczywiście nie tylko przez święta.

Gdybyśmy umieli i zechcieli przyłożyć swoje ucho do Bożego serca, to w jego rytmie usłyszelibyśmy powtarzane wciąż dwa słowa “kochaj mnie”, “kochaj mnie”, “kochaj mnie, człowieku”.

2 komentarze do “Kochaj mnie

  1. Im głębiej człowiek wchodzi w relację z Bogiem, tym mniej potrzebuje ludzkiej miłości. Bóg uwodzi, a potem każe się szukać, przytula, milczy… Różnie jest, jak to w miłości. Uciec od tej miłości niepodobna.

  2. Cóż, po przeczytaniu tylko westchnęłam ze smutkiem – nad sobą i swoim życiem. Nic dodać, nic ująć.
    Serdeczne Bóg zapłać!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *