Opublikowano 16 komentarzy

Można się pospać w kościelnej ławce

1 niedziela adwentu, A; (Iz 2,1-5); (Ps 122,1-2.4-5.6-7.8-9); (Rz 13,11-14); Aklamacja (Ps 85,8); (Mt 24,37-44); Winnica 1 grudnia 2019.

Połowa wpisów na Facebooku to zdjęcia psów, kotów, jedzenia i głupie filmiki w stylu para młodych wywala się do basenu.

Czasem jednak mignie gdzieś jakiś wpis, mem, rysunek czy zdjęcie, które daje do myślenia.

Mignął mi parę dni temu rysunek, już go pewnie nie znajdę, przedstawiający grupę ludzi w budynku, którzy barykadowali od wewnątrz drzwi wejściowe. Na zewnątrz ktoś stał.

Podpis był mniej więcej taki: „Nie możemy go wpuścić, bo wszystko nam pozmienia”. Budynek, w którym barykadowali się owi ludzie miał wieżyczkę i krzyż – to był kościół. A osoba stojąca przed zamkniętymi drzwiami to Jezus.

„Nie możemy go wpuścić, bo wszystko nam pozmienia”.

Groteskowe, na pewno przerysowane, ale dające do myślenia.

Zaczynamy adwent. Ma on przypominać pierwsze przyjście Jezusa, przygotować nas do dobrego przeżycia Bożego Narodzenia, ale skupmy się, proszę, na wciąż mało obecnej prawdzie wiary.

Adwent ma nam przede wszystkim przypominać o powtórnym przyjściu Jezusa. Wydaje mi się, że wciąż za mało przeżywamy tę prawdę.

Wierzymy, że oczekiwany w Biblii Mesjasz przyszedł już w osobie Jezusa. Wierzymy, że przyjdzie powtórnie, na końcu czasów.

Żydzi oczekują cały czas tego pierwszego przyjścia Mesjasza.

Mówię o tym, by pewną żydowską anegdotą opisać jakie może być oczekiwanie.

Pewien młody człowiek zgłosił się do swojego bogatego krewnego z prośbą o posadę. Ten nie chciał niczego mu dać, ale ostatecznie się zgodził. Dał młodemu trąbkę i powiedział jakie będzie miał zadania: „Będziesz sobie siedział i patrzył, czy nie idzie Mesjasz. Jak zobaczysz, że idzie, to zacznij trąbić.”

Praca była dość prosta, ale pensja nie za wysoka. Gdy młody zwrócił na to uwagę, fabrykant powiedział tak: „To prawda, że nie będę ci płacił dużo, ale za to będziesz miał zajęcie dla siebie, na całe twoje życie, dla twoich dzieci, twoich wnuków i prawnuków.”

W taki sposób także można oczekiwać przyjścia. Można być nawet przygotowanym – mieć trąbkę i etat. Czekać i być przekonanym, że nikt nie przyjdzie.

A może być jeszcze gorzej – czekać, by dać odpór, by nie wpuścić, by zdążyć zabarykadować drzwi. Tak jak na owym facebookowym rysunku. Mocno przewrotna postawa. W Ewangelii tak się traktuje złodzieja: „Gdyby gospodarz wiedział, o której porze nocy złodziej ma przyjść, na pewno by czuwał i nie pozwoliłby włamać się do swego domu.” (Mt 24,43)

Bogu bardzo zależy na naszych sercach, ale On nie chce ich kraść. Daje swoje serce, chce naszego, ale nikomu nic nie ukradnie.

Jezus przyjdzie do nas. Nie mówię o Bożym Narodzeniu, nie mówię o chwili naszej śmierci. Jezus przyjdzie do nas na końcu czasów, a ten czas jest bliski. „Dlatego (…) bądźcie gotowi, bo w chwili, której się nie domyślacie, Syn Człowieczy przyjdzie.” (Mt 24,44)

Nie znając dnia ani godziny, żyjmy ze świadomością i gotowością, że czas jest bliski. Żyjmy wypatrując Jezusa, tęskniąc za Nim, modląc się o Jego przyjście i… otwierając drzwi.

Niech dotrą do nas słowa Pawła: „Rozumiejcie chwilę obecną: teraz nadeszła dla was godzina powstania ze snu. Teraz bowiem zbawienie jest bliżej nas, niż wtedy, gdyśmy uwierzyli. Noc się posunęła, a przybliżył się dzień. Odrzućmy więc uczynki ciemności, a przyobleczmy się w zbroję światła. żyjmy przyzwoicie jak w jasny dzień: nie w hulankach i pijatykach, nie w rozpuście i wyuzdaniu, nie w kłótni i zazdrości. Ale przyobleczcie się w Pana Jezusa Chrystusa i nie troszczcie się zbytnio o ciało, dogadzając żądzom.” (Rz 13,11-14)

Powstańmy ze snu. Mówię to nie do tych których nie ma w kościele. Mówię do nas, którzy na kościoła przyszli. Można się pospać w kościelnych ławach, można przespać czas przyjścia Jezusa.

Wstańmy ze snu. W najbliższych dniach, w czwartek, zaczynamy rekolekcje. To doskonała okazja, by się obudzić, by umocnić swoją wiarę, by się podźwignąć.

Rekolekcje, które zaczynają się w czwartek noszą tytuł: „Największe Obdarowanie”. Będą to rekolekcje o Mszy Świętej, będą uczyć przeżywania tego, co jest największym darem, ale trzeba umieć z tego zaczerpnąć.

Rekolekcje poprowadzi o. Zbigniew Ptak, paulin z Krakowa. Dobry i doświadczony kaznodzieja, który sam umiłował Mszę Świętą. Jestem przekonany, że może nas wiele nauczyć.

Tylko trzeba dać szansę kaznodziei i Duchowi Świętemu.

Najbardziej beznadziejny model przeżywania rekolekcji to zajrzeć raz do kościoła, kazania wysłuchać w kolejce do konfesjonału, wyspowiadać się bez przygotowania, bez rachunku sumienia i mieć poczucie, że „było się na rekolekcjach”.

Chodzi o coś zdecydowanie więcej. Rekolekcje trwają cztery dni. Nie jeden, nie dwa, nie trzy, ale cztery. Cztery dni słuchamy nauk. Przychodzimy wcześniej do kościoła, by się wyspowiadać jeszcze przed Mszą Świętą. Do spowiedzi przygotowujemy się biorąc do ręki rachunek sumienia.

I nie jesteśmy biernymi słuchaczami, ale słuchanie staramy się zamienić w osobistą refleksję i zmianę swojego myślenia, które przełoży się na zmianę życia.

Mamy gazetę z programem, zaproszeniem ojca, z kilkoma jego tekstami. Niech to nam też pomoże.

I jeszcze jedna myśl dotycząca rekolekcji. Chodzi mi o rekolekcje dla dzieci. W czwartek i piątek są one w ramach zajęć szkolnych. Dziękując szkole za organizację nie zwalniajmy się z obowiązku, by dzieci przypilnować. To nie od księdza, nie od nauczyciela dziecko ma usłyszeć, że rekolekcje są ważne. To, że rekolekcje są ważne ma usłyszeć od ojca i matki. To ojciec i matka mają dopilnować, spytać się, przykazać i sprawdzić. I samemu dać przykład.

Szczególną uwagę zwróćmy na sobotę. Będzie w sobotę o 11.00, tak jak w poprzednie rekolekcje, Msza Święta z kazaniem dla dzieci. W sobotę nie ma szkoły. Proszę rodziców o dopilnowanie i przyprowadzenie dzieci. To są wasze dzieci a nie państwowe. To wy je wychowujecie w wierze.

Rekolekcje to szansa. Rekolekcje to godzina powstania ze snu, godzina przebudzenia. Nie śpijmy, nie straćmy tej szansy.

Zaczynamy adwent. Bogu bardzo zależy na naszych sercach, ale On ich kradnie. Daje swoje serce, chce naszego, ale nikomu nic nie zabierze podstępem.

Jezus przychodzi i czas jest bliski. Obudźmy się, otwórzmy serca i otwórzmy drzwi.

Przeczytałeś? Udostępnij! Skomentuj!

16 komentarzy do “Można się pospać w kościelnej ławce

  1. Witam wszystkich serdecznie. Temat o Kościele podjął ostatnio także o. Adam Szustak. Na razie zdążyłam odsłuchać I wykład i myślę że warto poświęcić godzinkę. “Czy warto być w takim Kościele?”
    https://www.youtube.com/watch?v=MthFMqgsr6g
    Pozdrawiam wszystkich kochających Jezusa i Jego Ciało – Iwona

  2. No cóż, zalewa nas fala lenistwa w każdym wymiarze, także, a może szczególnie duchowego. Ktoś ludziom wmówił, że wszystko, także to co ważne, można mieć bez wysiłku. Do tego dochodzą całe zastępy troli antykościelnych, dlatego czas się budzić kochani katolicy. Więcej rozumieć, więcej kochać, więcej działać, bardziej być wiernym.

  3. Lubię kazania tematyczne tzn .z treścią dotyczącą danego wydarzenia ,czasu, święta , bo dają do myślenia, pobudzają wyobraźnię -wizję zbawienia.takie jest to powyższe kazanie jak zresztą każde wygłoszone przez Księdza.Dziękuję, pozdrawiam z darem modlitwy Maria

  4. A jednak udało się znaleźć facebookowy rysunek – dzięki Beata Lutter

  5. Zatem czuwajmy i otwierajmy nasze serca Jezusowi, zróbmy Mu miejsce w nas samych, odpowiadajmy na potrzeby drugiego człowieka… Dziękuję

  6. Dziękuję 🙂

  7. Co do frekwencji na rekolekcjach- ja to mam jeszcze takie marzenie, żeby ks. Proboszcz rozmawiał z parafianami pytając się ich na jaki temat rekolekcji potrzebują lub co myślą o rekolekcjach na jakiś konkretnie temat. Tak przy różnych okazjach, np. wychodząc po Mszy do grupek wiernych, którzy jeszcze ze sobą chwilę gadają, abo przy przypadkowym spotkaniu na ulicy…. To byłby taki “mini szum medialny” wokół wydarzenia “rekolekcje parafialne”.

  8. Jak zwykle dobre kazanie. Zawsze czekam na nie i zawsze czytam. Trafiają celnie w samo sedno sprawy.

  9. Smuci mnie i napełnia obawą świadomość, że nader często nadchodzący Pan zastaje zamknięte drzwi mego serca. Z pozoru oczekuję Jego przyjścia, ale niezbyt uważnie. Bardzo dziękuję za słowa, które po raz kolejny pobudzają mnie do większej uważności w oczekiwaniu i zwiększenia wysiłków, aby dostrzegać Go obecnego przy mnie.

  10. Dobry motyw – pobudka! Trzeba się obudzić by nie płynąć z prądem jak śnięte ryby na stół wigilijny. Przebudzenie to usłyszenie głosu na pustyni wzywającego do nawrócenia! A zachęta do udziału w rekolekcjach mogłaby być trochę mocniejsza np. jeśli chcesz coś pozmieniać w swoim dotychczasowym życiu to masz do tego okazję, która może się nie powtórzyć i będziesz trwał w zamknięciu, ale co to za życie w zamknięciu!

  11. W mojej parafii też będą rekolekcje dla dorosłych i dla dzieci. Moje dzieci odeszły od kościoła z różnych powodów. Mnie pozostaje uczestniczyć w tym czasie w rekolekcjach bez spania w ławce i powierzać opiece Bożej całą rodzinę.

  12. A jeśli chodzi o to, ze można się pospać w kościelnej ławce to tylko chyba w kościele gdzie jest ciepło i nudno. Przeważnie z zimna nie można wytrzymać, a z kazaniami to różnie bywa, czasem by się zasnęło. :))

  13. No tak i jeszcze ten brak adwentu w sklepach i na ulicach. Byle zdążyć z zakupami, ozdobami, głupotami. I potem Wigilia gdzie nawet ci niewierzący myślą, że to dobrze tak rodzinnie się spotkać nie wiedząc z jakiego powodu, byle się najeść i napić. Bo cóż taka tradycja. A dzieci po bierzmowaniu to już same podejmują decyzję o zakończeniu katechezy i rodzice im to ułatwiają. Tyle odnośnie własnych przemysleń na ten temat.

  14. Codziennie czekajmy na przyjście Pana

  15. ”To sa wasze dzieci a nie panstwowe.”

    Trafione w punkt. Chciaz pieniadze panstwowe wiemy gdzie szukac i jak wykorzystac, to kompletnie fantazjujemy w wychowaniu naszych, wlasnych, osobistych dzieci…

Skomentuj Elżbieta Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *