Opublikowano 2 komentarze

Naucz nas się modlić

17 Niedziela Zwykła, C; Rdz 18,20-32; Ps 138,1-3.6-8; Kol 2,12-14; Rz 8,15; Łk 11,1-13; Winnica, 25 lipca 2010 roku.

Dzisiejszą Ewangelię zawdzięczamy jednemu z uczniów, który wpadł na pomysł i poprosił Jezusa: “Panie, naucz nas się modlić.” (Łk 11,1b)

Zacznijmy od takiej refleksji. Kiedyś ktoś nas uczył modlitwy. Może rodzice, może babcia. Rolę w tej edukacji mieli także katecheci i księża.

Zastanówmy się nad pytaniem: Ile się nauczyliśmy i w jakim miejscu jesteśmy. I czy dalej się uczymy?

Czy nie macie wrażenia, że edukacja modlitewna wielu ludzi w kościele zatrzymała się gdzieś w okolicach około-komunijnych? Prosty pacierz i nic więcej.

Nie ma nic złego w pacierzu – przeciwnie warto go znać, ale czterdziestoletni mężczyzna modlący się “Do Ciebie, Boże, rączki podnoszę.” to jakieś nieporozumienie i przejaw niedorozwoju religijnego.

Gdy mamy 5 lat módlmy się jak pięciolatek, gdy mamy lat czterdzieści módlmy się jak osoba dojrzała. Trzeba czegoś więcej. Nasza modlitwa, wraz nami, powinna się rozwijać.

Czego dzisiaj możemy się nauczyć o modlitwie? Jak dzisiaj kształtować nas mogą czytania?

Pierwsza rzecz: modlitwa jest rozmową. Można użyć słowa “dialog”, ale po co, skoro rozmowa wystarczy. Modlitwa jest rozmową a do rozmowy potrzebne są co najmniej dwie osoby – rozmówcy. Te osoby muszą do siebie mówić i wzajemnie się słuchać.

Przykład takiej rozmowy widzimy w pierwszym czytaniu. Abraham rozmawia z Bogiem. My też mamy rozmawiać z Bogiem. Na tym polega modlitwa.

Druga rzecz: modlitwa nie jest walutą, którą się płaci. A tak niektórzy myślą – odmówię tysiąc “zdrowasiek” i zapłacę nimi za coś, czego chcę. Tak nie jest. Modlitwa to nie waluta, tylko kontakt dwóch osób, które ze sobą rozmawiają. Można czegoś w tej rozmowie chcieć, można nawet się targować – w rozmowie Abrahama mamy tego przykład. Nie można jednak powiedzieć – “płacę i wymagam”.

Trzecia rzecz: modlitwy potrzebne są nam a nie Bogu. To nie my wyświadczamy łaskę Bogu modląc się, ale my, modląc się, doświadczamy łaski. My jesteśmy obdarowani! Co nie znaczy, że modlitwa nie będzie nas kosztować.

Posłużmy się takim obrazem. Jeździmy samochodem – pomaga nam to w wielu rzeczach. Trzeba jednak regularnie jeździć na stację benzynową i tankować. A to kosztuje. Ale jak nie zatankujesz to nie pojedziesz. Wybór należy do ciebie.

Modlitwa także będzie kosztować – może się nie chcieć, może trzeba walczyć o czas, przełamywać samego siebie. Jeśli się przełamiesz to “zatankujesz” – pojedziesz. Nie przełamiesz się? Nie będzie u ciebie modlitwy? Nie pojedziesz!

Nie pojedziesz, bo Bóg w modlitwie daje łaskę, daje samego siebie. Nie masz modlitwy – nie masz Boga. Żadna jazda, żadna atrakcja – najwyżej wolne toczenie się po feldze.

Zapraszam dzisiaj do przyjrzenia się i zbadania swojej modlitwy. Jaki jest jej poziom, jaka jest jej wartość. Uczmy się modlitwy i pielęgnujmy ją, by dać Bogu przystęp do swojego życia.

2 komentarze do “Naucz nas się modlić

  1. " Ta broń jest silniejsza nad grzmot i pioruny,

    wygrana przezeń jest każda bitwa

    a cicha i słodka jak sen, wypoczynek –

    powszechna jej nazwa – modlitwa"

                                                         Florian Skwarnewicz

  2. Tak, to prawda, ale czasami trudno się przełamać. Modlitwa dodaje mi sił i nadziei na pokonanie wyzwań dnia codziennego. Moja modlitwa jest rozmową z Przyjacielem, którym jest Pan Bóg.

    Pozdrawiam serdecznie.

Skomentuj Anna Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *