Opublikowano Dodaj komentarz

Pozory i prawda pobożności

Msza św. „radiowa”, Płock – Katedra, 12 XI 2000

1. Ewangelia dzisiejsza jest krótka w ilości słów, ale jak zwykle bogata w treści. Napisana tyle set lat przed nami a będąca tak aktualna dla współczesności. Bo czy nie ma wśród nas ludzi lubiących zajmować pierwsze miejsce, lubiących pochlebstwa, ukłony i to, by ich ludzie chwalili jak owych uczonych w Piśmie? I czy nie ma wśród nas ludzi biednych, pozbawionych środków do życia jak owa wdowa?

2. Bez zbytnich jednak wstępów przejdźmy od razu do rzeczy. Słyszałem kiedyś, przed laty historię opowiedzianą przez młodego uczestnika rekolekcji oazowych. Przeżywał on swoje rekolekcje w górach i któregoś dnia w czasie jednej z wypraw trafił nad brzeg górskiego strumienia. Podziwiał jego piękno, podziwiał jego czystość, która wręcz zapraszała do tego, by przyklęknąć, nabrać w złożone dłonie chłodnej wody i napić się jej. Chłopak szedł dalej w górę strumienia. Po jakimś czasie zobaczył, że w tym strumieniu, w wodzie leży zdechły, rozkładający się pies. Zatem ta woda, która zdawała się być tak czysta i wspaniała, w rzeczywistości niosła ze sobą brud i rozpad – była trucizną.

3. Dlaczego o tym mówię? Widzę w tej historii dobrą ilustrację pierwszej części dzisiejszej ewangelii dotyczącą tych, którzy: „Objadają domy wdów i dla pozoru odprawiają długie modlitwy” (Mk 12,40) Jezus chce poprzez te słowa zwrócić naszą uwagę na to, że możemy spotkać w życiu ludzką postawę, którą można by określić mianem: „pozór pobożności”. Chodzi o takich ludzi, którzy wyglądają na pobożnych, mówią i zachowują się jak pobożni, ale od prawdziwej pobożności są daleko – są jak cudowny górski strumień, który niesie w sobie ścierwo psa.

4. Jeśli mówimy o czymś, że jest tylko pozornie to oznacza to, że jedynie nam się wydawało, gdy w rzeczywistości było zupełnie inaczej. Natomiast stwarzać pozory to inaczej: udawać, maskować się, podawać za kogoś innego. Człowiek o pozornej pobożności to nie człowiek, który ma pobożność słabszą czy niedoskonałą. To człowiek, który w ogóle jest jej pozbawiony. Możemy powiedzieć ewangelicznie, że jest to wilk w owczej skórze albo skorzystać z mądrości ludowej, która o pewnych ludziach każe mówić: „modli się pod figurą a diabła ma za skórą”.

5. Co można sadzić o takich ludziach? Frank Peretti w jednej ze swoich książek opisuje modlącą się grupę chrześcijan wraz z przewodniczącym rady tego kościoła, który modli się pięknie, używa wzniosłych, wzruszających słów i ciągle ma na ustach Imię Jezus a w swoim sercu pełen jest grzechu, nieprawości, rozwiązłości i wszelkiego łotrostwa . I opisuje w swojej wizji anioła, który temu wszystkiemu się przygląda, i opisuje jego myśli – można powiedzieć, że bardzo ludzkie. Ten duch niebieski żałuje bowiem, że anioł nie może napluć na człowieka.

6. To tylko wizja literacka, więc zajrzyjmy do Bożego słowa i z niego poznajmy co myśli Bóg o takich pozorantach. W proroctwie o Słudze Jahwe czytamy, że „Nie będzie sądził z pozorów.” (Iz 11,3) Boga nie interesuje opakowanie – to, co dla Niego jest ważne to zawartość, to wnętrze człowieka. Bóg ma wielką litość dla ludzkiej słabości, jest miłosierny dla grzesznika, przebacza i podnosi z upadku, ale wrze gniewem na tych co udają. Wrze gniewem na tych co udają jedno a są drugim, wrze gniewem na tych, których opakowanie nijak się ma do zawartości. I stąd pochodzi to „uczulenie” Jezusa na faryzeuszów i Uczonych w Piśmie. Mówi do nich: „Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy! Bo podobni jesteście do grobów pobielanych, które z zewnątrz wyglądają pięknie, lecz wewnątrz pełne są kości trupich i wszelkiego plugastwa.” (Mt 23,26 ) Mówi: „I wam, uczonym w Prawie, biada! Bo wkładacie na ludzi ciężary nie do uniesienia, a sami jednym palcem ciężarów tych nie dotykacie.” (Łk 11,46)

7. Biblia wybiega także swym słowem w czasy ostateczne i pisze o wydarzeniach, co do których mamy wrażenie, że spełniają się na naszych oczach. Święty Paweł pisze do Tymoteusza: „A wiedz o tym, że w dniach ostatnich nastaną chwile trudne. Ludzie bowiem będą samolubni, chciwi, wyniośli, pyszni, bluźniący, nieposłuszni rodzicom, niewdzięczni, niegodziwi, bez serca, bezlitośni, miotający oszczerstwa, niepohamowani, bez uczuć ludzkich, nieprzychylni, zdrajcy, zuchwali, nadęci, miłujący bardziej rozkosz niż Boga. Będą okazywać pozór pobożności, ale wyrzekną się jej mocy. I od takich stroń.” (2 Tm 3,1)

8. Gdy mówię o ludziach, którzy mają pozór pobożności, to czynię tak nie dlatego, żeby w pierwszym rzędzie tropić ich wokół nas – może ten, a może ten czy tamten? Czynię tak dlatego, by zachęcić do przyjrzenia się swojej własnej pobożności, zastanowić się, czy przypadkiem to ja sam nie udaję wiary, nie noszę diabła za skórą, nie stwarzam fikcji, pozorów, nie mydlę sobie i innym oczu.

9. Uczeni w Piśmie byli bardzo pewni siebie – uważali, że są w porządku a nawet byli dumni z tego kim są. I co im z tego przyszło? Na jak ciężkie i pełne wyrzutu słowa Jezusa zasłużyli.

10. Dlatego niech nie ma w nas takiej złudnej pewności, że my zasługujemy w czymś na przychylne spojrzenie Pana Boga. Nie grzeszmy pychą – w pokorze spójrzmy na swoje życie i badajmy swoje serca.

11. Właśnie – badajmy życie i serce, bo życie i serce pokazuje prawdę o człowieku. Gdy mówię „życie” to mam na myśli nasze decyzje podejmowane w chwili próby, nie takie deklaracje czynione od święta, ale próby jakimi są nasze doświadczenia. Jesteśmy świadkami, np. w czasie ślubu, gdy ludzie składają obietnice, czasami bardzo piękne. I mówimy czasami: „życie pokaże jak jest naprawdę”, „życie pokaże na ile w tym było treści a na ile pustej formy”.

12. Życie, siostry i bracia, przynosi nam także prawdę o nas, o naszej wierze, o naszej prawdziwej wartości. Każdy dzień stwarza okazje do decydowania, do opowiadania się za prawdą lub kłamstwem, za honorem bądź chamstwem, za Bogiem lub przeciw Bogu.

13. Często są to drobniutkie sprawy, rzekłby ktoś – błahostki, ale z rzeczy małych powstają wielkie a z drobnych wyborów rodzą się wybory podstawowe, w których ktoś decyduje się na świętość lub odrzuca zdecydowanie Boga, czyniąc się od Niego mądrzejszym, i próbując żyć na własną rękę.

14. Życie składa się z drobnostek, choćby takich jak owe dwa pieniążki wrzucone do świątynnej skarbony. Drobiazg prawdziwy – ani za to polbruku nie położy, dzwonu nie odleje, nowego mikrofonu czy ornatu nie kupi. Drobnostka, która zasłużyła na uwagę Jezusa i tyle pięknych słów Jego komentarza.

15. Drobny czyn, który stał się wielki przez wiarę tej kobiety, z której jej ofiara wyrastała. Oddając całe swoje utrzymanie powiedziała tym samym Bogu – Ty jesteś moim Ojcem, moim opiekunem, tobie, Panie, zaufałam nie zawstydzę się na wieki.

16. I o to samo chodzi w naszym życiu – odrzućmy pozory pobożności, odrzućmy udawanie. Ludzi możemy oszukać, możemy nawet oszukiwać samego siebie, ale nigdy Boga. On nie chce naszych modlitw, nie chce naszych Mszy świętych, komunii, pierwszych piątków miesiąca, jeśli WPIERW nie dostanie nas samych. Zatem ofiarujmy Mu samych siebie. Nie martwmy się też, że to taki marny dar, takie dwa grosze, to nasze poplątane, grzeszne życie. Bóg ma moc je wyprostować i przemienić, trzeba je tylko wrzucić do skarbony.

17. Bóg dał każdemu z nas wolność – to od nas zależy, co z tym naszym życiem zrobimy. Pamiętajmy jednak ewangeliczną sentencję: „Poznacie ich po ich owocach. Czy zbiera się winogrona z ciernia albo z ostu figi? Tak każde dobre drzewo wydaje dobre owoce, a złe drzewo wydaje złe owoce.” (Mt 7,16) Albo znowu ukłonić się nam może ludowa mądrość mówiąca prawdę: „jak sobie pościelesz, tak się wyśpisz

.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *