Opublikowano 26 komentarzy

Przyjść – upaść – wyznać

XIII niedziela zwykła, B; Mdr 1,13-15; 2,23-24; Ps 30,2.4-6.11-13; 2 Kor 8,7.9.13-15; 2 Tm 1,10b; Mk 5,21-43; 28 czerwca 2009; płocka fara

Czy można być człowiekiem religijnym, praktykującym katolikiem nie będąc człowiekiem wierzącym? Na pozór jest to pytanie dziwne, może sprzeczne w sobie, bo często, w kontekście naszego kraju, zamiennie używamy pojęć: wierzący, religijny, chrześcijanin, katolik.

Gdy jednak podrążymy te pojęcia, to możemy dojść do ciekawych wniosków. I wtedy postawione pytanie – czy można być człowiekiem religijnym nie będąc człowiekiem wierzącym? – okaże się ciekawe i niegłupie.

Spójrzmy na dzisiejszą ewangelię. Oto wielki tłum idzie za Jezusem i otacza go. Obserwują Go i słuchają. Są pewnie żywo zainteresowani i komentują to, co Jezus mówi i działa.

To jest obraz religijności. Ludzie są z Jezusem, czasem nawet bardzo blisko – ewangelia mówi, że napierali na Jezusa, ściskali Go zewsząd.

Czy jednak ta bliskość z Jezusem przekłada się na realny wpływ na życie? Czy bliskość ta wywołuje przemianę życia, nawrócenie? Nie w każdym przypadku.

Ta bliskość wywarła jednak wpływ na chorą kobietę. Dotknęła się płaszcza Jezusa i doświadczyła uzdrowienia. Nie o dotknięcie jednak chodzi. Tylu ludzi w tym tłumie dotykało Go. Przypomnę – zewsząd napierali i ściskali Go. Bo nie chodzi tu o magiczny dotyk, ale o wiarę. Ona jest tu istotna.

Elementy tej wiary zostały ujawnione, gdy Jezus wywołał kobietę z tłumu. Przyjrzyjmy się temu: „Wtedy kobieta przyszła zalękniona i drżąca, gdyż wiedziała, co się z nią stało, upadła przed Nim i wyznała Mu całą prawdę.” (Mk 5,33)

Spójrzmy dokładnie na każdy element tego zdania.

Pierwsza sprawa to „przyjście”. Kobieta przyszła do Jezusa, ale towarzyszyło temu głębokie, wewnętrzne poruszenie. To nie było przyjście w stylu: „Cześć Zocha!” czy „Witaj Franek, co słychać?”. To było podejście do Majestatu, do Zbawcy, do Boga.

Druga sprawa do „upadek”. Kobieta upadła przed Jezusem. To oznacza z jednej strony uznanie istotnej różnicy między stworzeniem a stwórcą. Z drugiej jest to uznanie swojego „upadku” – grzeszności. Jest to wyznanie, że jest się słabym i potrzebuje się ratunku, pomocy.

Trzecia sprawa to „wyznanie”. Kobieta wyznała wszystko – swoje nadzieje i to co zrobiła.

Trzy elementy: „przyjść”, „upaść” i „wyznać”. W tym się zamanifestowała jej wiara. Po tym właśnie usłyszała słowa:: „Córko, twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju i bądź wolna od swej dolegliwości.” (Mk 5,34b)

Czy kobieta była religijna? Jeśli religijność, jak poprzednio to określiliśmy, polegać będzie na pójściu za Jezusem, słuchaniu Go, zainteresowaniu i zaciekawieniu Nim to na pewno. Oprócz tego była jednak głęboka wiara – zaufanie i oddanie.

Mówię o tym dlatego, że za religijnością – pewnymi zewnętrznymi znakami przynależności do Jezusa wcale nie musi iść wiara.

Można przyjść do Jezusa, ale nie jak do Boga, tylko jak do kumpla czy sąsiada. Można upaść przed Nim, ale może to tylko pusty gest. Można wyznawać różne rzeczy, ale mogą to być tylko puste słowa i deklaracje bez pokrycia. Można być religijnym człowiekiem, praktykującym zewnętrznie bliskim Jezusa i… tak naprawdę niewierzącym.

Strzeżmy się religijności bez wiary. Strzeżmy się pozorów i udawania.

Zawsze wokół Jezusa będzie tłum ludzi cisnących się na Niego. Bądź tam, ale nie jak gapie i udawacze, ale jak kobieta, która z wiarą dotknęła jego szaty.

A co by się stało, gdybyś napisał komentarz?


26 komentarzy do “Przyjść – upaść – wyznać

  1. Braciszkowie i Siostrzyczki kochane,
    Pytaniem na pytanie: a Kogo właściwie Pan Jezus uzdrawiał, jak myślicie? Człowieka czy jego duszę?
    A jeżeli duszę, to czemu zdrowiało ciało? Co ma jedno z drugim wspólnego?
    Ano ma i to sporo.
    “…dajcie Jej jeść”

  2. Nie zawsze komentuję, ale zawsze jestem poruszona, zachwycona Księdza kazaniami:) Niech księdza Bóg błogosławi i rozpromieni Swoje Oblicze nad Księdzem!:)

  3. Bóg zapłać!

  4. dzieki za kazanie, mam pytanie jak nabyć broszurę „Uczynki miłosierne i zbawienie” w liczbie 40 szt. proszę o odp. na email. pozdrawiam

  5. Dzięki, ciekawa kwestia. Warto się sobie przyjrzeć.
    Pozdrawiam

    1. Dotknął Ksiądz sedna sprawy czasami odnoszę wrażenie że Kościół pełen ludzi a ani jednego wierzącego . Pozostaje idące Boże Miłosierdzie .

  6. Dziekuje Ksiedzu za te poruszajace kazania.Doznalam szczerego nawrocenia i glebokiej przemiany zycia.Slowo Boze towarzyszy mi kazdego dnia i czesto jest wskazowka na dalsza droge.Polecam wszystkim Nowenne Pompejanska,prosilam o wdzieczne kochajace serce i stalam sie zywym czlowiekiem,czego rowniez doswiadcza moje otoczenie.Wiem ,ze czlowiek nie zyje dla siebie,ale na chwale Boza i dla drugiego czlowieka.

  7. Dziękuje za te słowa. Zmusiły mnie do zadania sobie pytania o moją postawę: jestem religijna? czy wierząca?

  8. Dziękuję Księdzu za te słowa! Panie, przymnóż mi wiary!

  9. Dziekuję, jest sie nad czym zastanowic, zatrzymac…….moze cos zmienic

  10. Ja bardzo chcę wierzyć. Przychodzę ze świadomością że staję przed miłującą Potęgą, moim Panem i Bogiem. Upadam i nie śmiem nawet prosić bo wiem że On i tak już mi wszystko daje co jest mi potrzebne. Dziękuję i oddaję się mu. Wyznaję swoje słabości z których największą jest kruchość mojej wiary, a na koniec od czasu do czasu przychodzi do mnie myśl: czy Ty aby na pewno jesteś Panie?.

  11. Ciekawe, że chociaż akurat dzisiaj nie czytałem tego fragmentu Ewangelii, to od rana miałem przed oczami dokładnie tę scenę i jeszcze scenę przesłuchania Jezusa przez Heroda. I taka myśl: ta kobieta i Herod byli na wyciągnięcie ręki od Jezusa, a jak zupełnie inaczej te spotkania wyglądały, jak inny był ich finał. Herod nawet się nie połapał, że widział i stał obok Boga wcielonego (!!!) – chyba wskutek jego pychy i na pewno braku wiary w to kim jest Jezus. I dla kontrastu postawa tej cierpiącej kobiety – pełna wiary, pokory, szczerości serca. A jak my (ja) przychodzimy / przychodzę do Pana? Czy wierzymy, że w nas przebywa Jego Duch? Czy klękając przed tabernakulum lub przed monstrancją z Najświętszym Sakramentem wierzymy, że przed nami, ukryty za tym kawałkiem chleba jest nasz Pan – żywy i prawdziwy?

  12. Wierzyć to dać się poprowadzić Bogu Ojcu, poddać się jego działaniu ,niech będzie Jego wola a nie nasza. Nie targować się, przyjmować z pokorą wolę Bożą która może być dla nas umocnieniem. To właśnie jest dla nas żyjących największą trudnością. Ciągle muszę się z tym zmagać i walczyć dlatego upadam. A najpiękniejsze jest to że Bóg mnie ciągle kocha i podnosi.

  13. Bardzo, bardzo dużo ludzi ma takie problemy, o których Ksiądz wspomina.

  14. Przeczytał człowiek a nie robot.

    Dobrze Ksiądz przedstawił problem. Ale nie podsunął rozwiązania. Bo wielu ludzi podążało za Panem Jezusem, nawet Go słuchało, ale:
    -nie rozumieli, może nie chcieli rozumieć bo czasem mówił bolesne słowa o zaparciu się siebie samego i krzyżu codziennym
    -byli zwykłym tłumem, który idzie tam gdzie”coś się dzieje” i wjazd do Jerozolimy, a późniejszy niesprawiedliwy sąd i wyrok nad Panem to potwierdza
    -byli nawet Jego najbliższymi uczniami, a mimo to mieli własną wizję zbawienia
    Słuchać, ale słyszeć i rozumieć. Podążać, ale wiernie i aż pod krzyż.
    Trzeba poznawać siebie samego (spowiedź święta temu pomaga), poznawać Boga (Msza święta, Pismo Święte, nabożeństwa), i prosić Boga o łaskę poznania i naśladowania. Samemu to co najwyżej w głowę się podrapać można.
    Podstawowe pytanie brzmi “po co tu (na Mszy świętej, u spowiedzi, na modlitwie) jestem?”
    Prawda i uczciwość mogą okazać się bolesne, ale to pierwszy krok do nawrócenia osoby uważającej się za religijną.

  15. Chwała Panu za wszystkich powstających z upadku. Chwala Panu za wierzących i praktykujących 🙂

  16. Jezu, ufam Tobie.

  17. Kobieta dotknęła się płaszcza Pana Jezusa,została uzdrowiona,ja dotykam Ciała Pana Jezusa Jezusa przyjmując Najświętszy Sakrament.Dotykam językiem ,którym zadaję ból swoim bliźnim.Dziś prosiłam Pana aby uzdrowił ten mój język aby już nigdy nie zadawał bólu innym.Pisząc to pomyślałam ,że do tego uzdrowienia potrzebna jest też moja dobra wola…

  18. chyba potrzebowalam tego wytlumaczenia
    Tez sie modle o cos bardzo mocno Zastanawiam sie jak na codzien gdzie moge znalezc plaszcz Jezusa by go dotchnac Caluje I dotykam wszystkiego w kosciolach ktore zwiedzam I nic…zastanawiam sie jak jeszcze mam wierzyc Wierze jak potrafie prosze I wierze I nic
    Upadam,krzyzem przyznaje swoje grzechy ,malosc chyba brak cierpliwosci Jak sie modlic jk prosic
    Wiem ze mnie wyslucha Staram sie nasladowac I przylgnac I zostac juz z Bogiem

  19. To prawda…………albo robimy coś na 100% i są efekty/owoce albo nic się nie dzieje gdy do głosu dochodzi nasze lenistwo i ociężałość. Pięknie o tym wydarzeniu mówi również o. Adam Szustak.

  20. Przychodzę, upadam, wyznaję, dziękuje, proszę, ale czy wierzę? Gdzieś w głębi mnie mam stale gotowy scenariusz jak Pan “powinien” zadziałać. Kiepsko to raczej brak wiary i wcale nie takie proste, żeby to zmienić…ciężko i mocno pod górkę. Pozdrawiam i dziękuję.

  21. Zgadzam się z Izabelą – sama taka byłam, ale o głęboką wiarę trzeba walczyć, tzn. trzeba bardzo chcieć zaprzyjaźnić się z Panem Bogiem. Najlepiej poprzez codzienne czytanie Pisma Św.

  22. Przychodzę, upadam, wyznaję. Mam świadomość swej nędzy
    Moje serce tak mało czuje. Dla ludzi umarło (wkradło się myślenie -czyń bliźniemu bo tak należy , nie z potrzeby serca). Dla Boga, tez ma problem choć prosi B. by nigdy Go nie porzuciło.
    Zbawiamy się kochając B. i ludzi. W moim przypadku to niemożliwe, ponieważ zamknęłam się na czł. Panie przymnóż wiary , nadziei i miłości. Wiary bo taka maleńka , nadziei bo chwiejąca , miłości – czym ona jest? – nie wiem

  23. “Czy można być człowiekiem religijnym, praktykującym katolikiem nie będąc człowiekiem wierzącym?”
    Uważam,że duża grupa zwykłych katolików jest religijna,chodząca do kościoła,uważająca się za wierzącą.Ale ta wiara jest bardzo płytka,polega właśnie tylko na byciu na Mszy.
    Co to znaczy “praktykujący katolik”?Znam ludzi,którzy Biblii w ręku nie mieli,ale we wszystkich nabożeństwach uczestniczą.To są tacy praktykujący katolicy bez świadomości Słowa

  24. “po owocach ich poznacie” – tę właśnie głęboką wiarę poznaje się po owocach, nie po naszym subiektywnym odczuciu, myśleniu… mogą być tysiące spowiedzi, modlitw, po których nie dzieje się nic nowego w naszym życiu i może być ta jedna – z naszego punktu widzenia kiepska – spowiedź, po której następuje przemiana i pragnienie Najwyższego Dobra, pragnienie Życia w Prawdzie…

  25. No ! To jest teraz o czym  rozmyślać…

Skomentuj Barbara Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *