Opublikowano 12 komentarzy

To co kosztuje stanowi wartość

4 Niedziela Wielkanocna; Dz 13,14.43-52; Ps 100,1-5; Ap 7,9.14b-17; J 10,14; J 10,27-30; Winnica 21 kwietnia 2013 roku.

Dzisiejszy fragment ewangelii jest jednym z najkrótszych czytanych w liturgii. Jest to jednocześnie fragment, który obrazowo i prosto wyjaśnia sens ewangelii, nauczania Jezusa, wiary.

Pasterz to Jezus, owce to my. Pasterz woła swoje owce, czyli Jezus naucza ludzi, prowadzi ich. Owce, znające głos pasterza idą za nim, czyli ludzie odpowiadając Jezusowi posłuszeństwem wiary oddają mu kierownictwo nad swoim życiem. Owce są w ręku pasterza – ludzie, którzy zaufali Jezusowi są pod Bożą opieką, doświadczają zbawienia.

Proste to wszystko – pasterz woła owcę, owca idzie za pasterzem, pasterz bierze ją na ręce i nikomu nie odda, nikt mu jej nie wyrwie. Bardzo prosta historia.

I jest to proste, i jest to prawdziwe, ale brakuje tu pewnego elementu, który jest istotny dla całości.

Brakuje tu w tym wszystkim walki. Brakuje zmagania się na każdym etapie tej ludzkiej drogi do zbawienia.

Zobaczmy.

Biblia mówi: “Moje owce słuchają mego głosu” (J 10,27a)

I to nie jest takie proste. Bóg mówi do człowieka w swoim słowie a jak trudno to usłyszeć. W kościele coś nas rozprasza, lektor lub ksiądz się pomyli w tekście, ktoś zakaszle, nagłośnienie się wzbudzi, drzwi trzasną. To co mimo wszystko dojdzie szybko ulatuje. Bywa, że wychodzimy z kościoła i próbujemy przypomnieć sobie ewangelię i… nie pamiętamy jej.

Jak trudno też wziąć Biblię do ręki i otworzyć ją, i systematycznie czytać. Praca, zmęczenie, obiad trzeba ugotować, dziecko zapłacze, coś ciekawego w telewizji przytrzyma nas przed telewizorem.

I tu potrzeba walki. Walki, by usłyszeć Boże Słowo. Walki, by się wyciszyć i skoncentrować. Walki, by zapamiętać. Walki, by przezwyciężyć wszelkie przeszkody i własne zmęczenie i otwierać swoje ucho i serce na Boże słowo.

Biblia mówi: “Idą one [owce] za Mną” (J 10,27b)

Proste to, ale jakie czasami trudne. Jezus nas prowadzi a nam się nagle nie chce. Bóg ustawia drogowskazy przykazań a my pytamy, czy nie można by się obyć bez nich?

Szukamy skrótów, własnych pomysłów na życie, swoich koncepcji, które wydają nam się lepsze od Bożego prowadzenia.

I tu więc potrzeba walki. Walki i ćwiczenia się w posłuszeństwie Bogu. Nie wystarczy usłyszeć Boże słowo, trzeba jeszcze tym słowem żyć. Nie wystarczy znać przykazania, trzeba jeszcze według nich postępować. A to nie jest łatwe.

Biblia mówi: “Nie zginą one [owce] na wieki i nikt nie wyrwie ich z mojej ręki.” (J 10,28b)

I tu też jest walka. Będąc w Bożych rękach nic nam nie grozi, szatan nas nie wyrwie. Okazuje się jednak, że największymi wtedy wrogami możemy być sami dla siebie.

Zamiast spokojnie odpoczywać w Bożych ramionach, cieszyć się zbawieniem, zaczynamy znowu brykać, wyrywać się i próbować wydostać się z tego położenia.

A Bóg? On nas woła, On prowadzi, On bierze w ramiona, ale chce to wszystko czynić w wolności.

On nie krzyczy na nas, On nie prowadzi na smyczy, On nie używa łańcucha. Jeśli chcemy odejść – pozwala. On nie chce mieć niewolników, którzy się go boją, on chce mieć synów, którzy go kochają.

Toczymy nieustanny bój.

Biblia mówi: “Czyż nie do bojowania podobny byt człowieka? (Hi 7,1)

Sam Apostoł Paweł doświadczał tej walki:

“Stwierdzam w sobie to prawo, że gdy chcę czynić dobro, narzuca mi się zło. Albowiem wewnętrzny człowiek [we mnie] ma upodobanie zgodne z Prawem Bożym. W członkach zaś moich spostrzegam prawo inne, które toczy walkę z prawem mojego umysłu i podbija mnie w niewolę pod prawo grzechu mieszkającego w moich członkach. Nieszczęsny ja człowiek! Któż mnie wyzwoli z ciała, [co wiedzie ku] tej śmierci?” (Rz 7,21-24a)

I sam podaje jak walczyć, jak się zbroić, jak się zabezpieczyć:

“Nie toczymy bowiem walki przeciw krwi i ciału, lecz przeciw Zwierzchnościom, przeciw Władzom, przeciw rządcom świata tych ciemności, przeciw pierwiastkom duchowym zła na wyżynach niebieskich.

Dlatego weźcie na siebie pełną zbroję Bożą, abyście w dzień zły zdołali się przeciwstawić i ostać, zwalczywszy wszystko.

Stańcie więc [do walki] przepasawszy biodra wasze prawdą i oblókłszy pancerz, którym jest sprawiedliwość, a obuwszy nogi w gotowość [głoszenia] dobrej nowiny o pokoju.

W każdym położeniu bierzcie wiarę jako tarczę, dzięki której zdołacie zgasić wszystkie rozżarzone pociski Złego. Weźcie też hełm zbawienia i miecz Ducha, to jest słowo Boże – wśród wszelakiej modlitwy i błagania. Przy każdej sposobności módlcie się w Duchu! (Ef 6,12-18ab)

Wiara nasza to walka, podążanie za Chrystusem to walka. To nie jest sielanka. Niebo i zbawienie jest łaską, ale zdobywa się je bojem.

Sięgnijmy do pierwszego czytania. To typowy obrazek z Dziejów Apostolskich. Odwaga głoszenia Słowa, z drugiej strony zazdrość i bluźnierstwa. Gwałtowne zamieszki i prześladowania.

W drugim czytaniu, z Apokalipsy, widzimy tłum, który przeszedł przez ucisk i męczeństwo, by znaleźć się w niebie.

Wiara nasza jest duchową walką, bycie z Chrystusem to trud i wysiłek. To nie jest sielanka. Niebo i zbawienie jest darem Boga, ale zdobywa się je szturmem.

Jezus powiedział: “Od czasu Jana Chrzciciela aż dotąd królestwo niebieskie doznaje gwałtu i ludzie gwałtowni zdobywają je.” (Mt 11,12)

I zakończę pytaniem, które będzie testem naszej wiary.

Czy twoja wiara cię kosztuje? Czy doświadczasz walki? Czy wiara jest twoją mozolną pracą nad twoją więzią z Chrystusem? Czy wkładasz w to wysiłek? Czy inwestujesz czas?

Czy twoja wiara cię kosztuje? Pamiętaj, że tylko to co kosztuje stanowi wartość. [Jan Paweł II – 1983 – Jasna Góra]

Jeśli twoja wiara nic cię nie kosztuje, to prawdopodobnie nic nie jest warta.

12 komentarzy do “To co kosztuje stanowi wartość

  1. bardzo mądre i niezwykle trafne słowa

  2. Warte przeczytania, warte słuchania, warte przypomnienia, tylko…. żeby można tak wyryć te słowa w swoim sercu i nie dać się zatracić w codzienności.

  3. Bardzo piękne kazanie o wierze a dziś mamy 1050 lat chrztu Polski
    Dziś to my Polacy musimy swoją wiara ewangelizowac Europe i świat. Bez wiary nie ma życia bez Boga życie rodzinne, państwowe nie ma sensu. Odrzucenie Boga prowadzi do zguby
    My chrześcijanie musimy pokazać wiarę innym swoją postawą i cierpieniem mp
    Choroba czy prześladowanie ze strony bliskich
    To boli kiedy wstydzimy się swojej wiary a tam na Dalekim Wschodzie giną chrześcijanie mordowani przybijani do krzyża straszne ale prawdziwe. Chwalmy Pana na każdy dzień i kochajmy Go

  4. A może na jakiś czas przeniósłby się ksiądz do mojej parafii?

    1. Ślubowałem wierność Winnicy

  5. Dziękuję ! kazanie piękne ja ciągle upadam i ciągle przepraszam Boga i się podnoszę, ciągle walczę ze swoimi słabościami i mam ciągle nadzieję że Pasterz to widzi że mimo wszystko się nie poddaję . Jezu ufam twojemu miłosierdziu.

  6. Kochani Parafianie z Winnicy dziękujcie Panu Bogu za tak wspaniałego Proboszcza i za Jego wielkie zaangażowanie w to co robi.Jest to bardzo pomocne aby iść na Mszę Św. przygotowanym duchowo. Kazanie jak zwykle piękne, dające dużo do myślenia i mówione prostymi słowami  / ale tak mają wielcy ludzie/.
    Modlitwa wewnętrzna opiera się na wierze, że Bóg mieszka w nas. Tam Go można zawsze spotkać, tylko trzeba "otworzyć mu drzwi". Nie dla wszystkich efekty tego wysiłku będą takie same.Nie można wzbić się na wyżyny duchowe nie przestrzegając podstawowych zasad, które są wspólne dla wszystkich.Po pierwsze: znależć czas, po drugie: miejsce.Siadasz więc i myślisz tylko o jednym, że Bóg mieszka w tobie.Otwierasz Pismo Sw., czytasz jakiś fragment – powoli, jeszcze raz i jeszcze raz…Potem skupiasz się, zamykasz oczy, uświadamiasz sobie to co przeczytałeś w Ewangelii,że dzieje się to teraz w Tobie. Św.Teresa z Avila mówiła:"nie patrz już oczyma zewnętrznymi lecz oczyma wiary." I co możemy zobaczyć? W tym sęk, że nic. Wprawdzie całe nasze życie ma prowadzić do "błogosławionego widzenia Boga", ale to będzie dopiero po drugiej stronie.Pozostajesz więc w ciemności wiary.To jest kontemplacja – patrzenie na Boga , który mieszka w tobie , przez wiarę.Jesteś z Nim w pełni zjednoczony. Nie widzisz tego i nie czujesz, ale Bóg czuje i jest w siódmym niebie, że ktoś się Mu oddał całkowicie! /niczego mu nie odmawia,o nic Go nie prosi, tylko o to, by On czynił, co chce/. To cudowne, że człowiek może uszczęśliwić Boga.   Wymaga to jednak wiele pracy nad sobą, dobrej organizacji życia, zdyscyplinowania i przede wszystkim tego co najważniejsze, żeby się chociaż chciało chcieć. Nie da się oddzielić życia wewnętrznego od zewnętrznego tak jak wdechu od wydechu.
                                                                  Szczęść Boże! 

  7. Walka ze złem, złem wewnętrznym nie kończy się tylko sukcesami. Doświadczam goryczy upadku, a szczególnie w chwilach, gdy wydaje się, że dokonałem postępu. Takich chwil jest wiele. Zadufanie w sobie, poczucie bliskości Boga, a nagle bolesny upadek i poczucie wstydu przed samym sobą, a przed Bogiem – klęska. Cała nędza, słabość wiary obmyta Miłosierdziem naszego Pana, ukojenie goryczy.
    Pan jest moim pasterzem.

    1. Dokładnie mam tak samo. Kilka lat ciężkiej pracy i budowania czegoś pięknego. Przeświadczenie, że jestem już bezpieczna, że “zły” nie ma do mnie dostępu, bo jestem w ramionach Jezusa i teraz już będzie już zawsze dobrze. Chyba ta pewność okazała się pychą, bo nastąpił upadek. Przyszedł znienacka i był bolesny. Całe szczęście, że Bóg czekał na mnie w konfesjonale i w cudowny sposób przemówił do mnie ustami spowiednika. Moja wina jest już historią, ale niestety teraz trzeba uprzątnąć gruzy i zabrać się do odbudowy tego co runęło. Nie będzie łatwo, bo pokusy wciąż czyhają…

  8. "Czy twoja wiara cię kosztuje?" – Kosztuje, i to bardzo dużo! "Czy doświadczasz walki?" – ogromnej! "Czy wiara jest twoją mozolną pracą nad twoją więzią z Chrystusem?Czy wkładasz w to wysiłek? Czy inwestujesz czas?" – Wkładam dużo czasu, wysiłku i pracy. Nie jest łatwo, lekko i przyjemnie, ale jest dobrze, bo z Chrystusem. Tylko z Nim i dla Niego. Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia. Jezus żyje! Dzięki za głębokie kazanie, które jest jednocześnie refleksyjną formacją.

  9. Piękne pouczające kazanie, dziękuję 🙂

  10. Oj kosztuje , kosztuje…to ciągła walka…i trudna…ale owoc słodki…..

Skomentuj Joanna Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *