Opublikowano 28 komentarzy

Tak dobrze, czy tak źle?

Gdzie było wygodniej mieszkać w kulowskim konwikcie, pokoju jednoosobowym czy dwuosobowym? Paradoksalna może odpowiedź brzmi – w dwuosobowym. Wszystko się wyjaśni, gdy zobaczymy, że w pokojach jednoosobowych (z takim przeznaczeniem) też mieszkało dwóch księży-studentów. Tak było w latach dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku. Obecnie, z tego co wiem, każdy ma komfort posiadania swojego pokoiku. Problem zaczyna być inny – jak zapełnić konwikt? Może księżmi studentami z Afryki? I tak się robi.

Moje płockie seminarium w moich kleryckich czasach (1984-1990) liczyło prawie 200 kleryków. Obecnie jest poniżej 30.

Moją wielką naiwnością (byłem w roczniku 50 kandydatów do seminarium – najliczniejszym po wojnie) było myślenie, jak ci kandydaci do święceń dadzą radę położyć się krzyżem w prezbiterium katedry? Problem sam się rozwiązał.

Statystyki chodzących do kościoła w niedzielę od lat ze stałą tendencją w dół.

Jednocześnie słychać głosy wyrażające wielką nadzieję związaną z Polską. Płyną one często od różnych charyzmatyków i ewangelizatorów, którzy posługują u nas i wskazują na Polskę jako szansę dla Kościoła w Europie czy na świecie.

Rzeczywiście, jeśli będziemy się porównywać z niektórymi sąsiednimi krajami, to w tym porównaniu możemy nieźle wypaść. Więcej nawet, możemy poczuć dumę i wejść w poczucie wyższości. Czy jednak porównywanie się z innymi ma sens?

Być może kurna chata w zestawieniu z ziemianką wyda się pałacem, ale nie przestaje być kurną chatą.

Tak dobrze jest z Kościołem w Polsce, czy aż tak źle? Grać larum czy śpiewać Te Deum?

Liczby nie kłamią. Prowadzone są badania socjologiczne nad religijnością Polaków. Mamy po nich książki i artykuły pełne tabelek i zestawień. Jednak to tylko liczby. Socjolog może je pokazać, może tez pokazać procesy i tendencje, ale nie może dać oceny czy to dobre czy to złe. To już nie jego kompetencja.

To kompetencja teologa a może bardziej proroka. Odczytać znaki czasu.

Jak odczytać to co dzieje się dzisiaj? Z jednej strony nikt i nic w Polsce nie zdoła tydzień w tydzień wezwać takiej masy ludzi do przyjścia w jedno miejsce na godzinę. Tu nikt nawet porównać się nie może – żadna partia, żadna ideologia, żadna idea. Nikt nie ma takiego wpływu jak Kościół, by przekonać ludzi, by kupować i przechowywać w domu urządzenia przydatne w zasadzie raz w roku przez około 10 minut? Chodzi mi o pasyjkę i lichtarzyki na świece i kropidło.

Z drugiej strony co z tego wszystkiego wynika? Jak to się przekłada na życie? Ile jest chrześcijaństwa w codzienności? Co tak naprawdę w życiu ludzi jest ważne? Czym jest dla nich wiara?

To nie są tylko pytania o kondycję ludzi świeckich. To pytania także o kondycję księży, moją kondycję.

Z jednej strony marzę o duchowym przebudzeniu parafii. Modlę się o to. Bądźmy jednak szczerzy – co by się stało, gdyby to przebudzenie przyszło? Tłumy przed konfesjonałami? Tam gdzie do tej pory dwie Msze w niedziele tam potrzeba czterech albo pięciu? Tam gdzie pięć Mszy w niedzielę potrzeba dziesięciu?

Mamy w parafii Mszę Świętą dla dzieci i jest to najliczniejsza Msza Święta w niedzielę. Można się cieszyć, ale wiemy przecież dobrze, że gdy w rekolekcje przyjdzie do kościoła cała podstawówka to wszystkie ławki są zajęte. Gdyby taka liczba przyszła w niedzielę a do tego para rodziców do każdego dziecka to kościół tego nie pomieści, ludzie zaczną się zadeptywać. A dodajmy do tego 125 przedszkolaków, oni też mają rodziców, dziadków.

W gruncie rzeczy to wszyscy jesteśmy zadowoleni. Jest jak jest i dobrze, że jest jak jest, inaczej nie potrzeba.

I troszczymy się o zadowolenie.

Mój dekanat przeżywa właśnie wizytację biskupią. Bywa ona najczęściej w dzień powszedni. Co zrobić, by choć trochę ludzi przyszło na Mszę Świętą z biskupem? Zrobić bierzmowanie. Bierzmowani przyjdą, przyjdą świadkowie, trochę rodziców (ale już nie wszyscy) i jakoś ten kościół się trochę zapełni. I będziemy zadowoleni.

Tylko czy jest rzeczywiście z czego?

Moje odczucia i wyobrażenia to równia pochyła. Delikatnie pochyła – na 3%, tak jak spadki na chodnikach, niby niewiele, tak naprawdę oczy tego nie widzą, ale woda spłynie.

Może to diabelska strategia? Może gdyby było gwałtowne załamanie to nastąpiłaby reakcja. Nie ma jednak załamania, tylko każdego roku jest troszeczkę gorzej, troszeczkę mniej, troszeczkę płycej.

Ostatni zgasi światło. I po Kościele w Polsce. Zostaną stolice tytularne dla biskupów pomocniczych Wietnamu, Chin i Korei.

A może byś napisał komentarz?

28 komentarzy do “Tak dobrze, czy tak źle?

  1. A może przestać się liczyć, przestać patrze ilościowo, raczej JAKOŚCIOWO. Sam Jezus powiedział “moja mała trzódko…”. Apostołów zostało 11 a rozpalili pół świata. Może od tej garstki, od tej “małej trzódki” zapali się cały świat ? I to będzie przebudzenie ludzi w Duchu Św. Popatrzmy na świętych: często niedouczonych, prostych, też jakby upośledzonych…czysta lichota po ludzku patrząc. A to oni rozpalili swoje parafie, wspólnoty i my do dziś czerpiemy z ich bogactwa wiary. Takiej wiary życzę Wam wszystkim i sobie:)

  2. Ja nie martwię się o ludzi, którzy chodzą do kościoła. Jeśli przychodzą, to już jest dobrze. Słuchają Słowa Bożego, poszukują ( myślę, że większość) w Internecie, czytają książki, oglądają filmy religijne, biorą udział w różnych wydarzeniach ( np. różaniec do granic ) itp. Martwią mnie ci, którzy są daleko od kościoła, krytykują księży, powtarzając zasłyszane kiedyś tam informacje, żałują wydawanych na kościół pieniędzy, chociaż sami nic nie dają. Żal mi tych ludzi, bo nie mają pojęcia, co tracą. I to wydaje mi się najsmutniejsze. My, praktykujący chrześcijanie, katolicy możemy się tylko za nich modlić. Ale skoro nie widać poprawy, to może w jakiś sposób zacząć “bombardować” Niebo wspólnymi gorącymi modlitwami. .. Halina

  3. A co Wy na to?

    “Jak rozpoznać wspólnotę… katolicką? Czym jest pentekostalizacja kościoła? Czy spadek ilości wiernych powinien nas martwić? Czy to przypadek, że ewangelizacja ma miejsce szczególnie w ruchach charyzmatycznych?…”

    https://www.youtube.com/watch?v=-WzB_Nvtj7g

  4. Ciekawe zdanie przeczytałem w ostatnim Gościu Niedzielnym w wywiadzie z Christopherem Westem: Historycznie po każdym soborze trwało pewne zamieszanie przez około 100 lat. Potem się wszystko układało. Pan Bóg nie pozostawia nas losowemu biegowi wydarzeń. On ma wyjście i z tej trudnej sytuacji w jakiej się znajdujemy obecnie. UFAJMY !

  5. Kościół został powołany przez Jezusa Chrystusa na chwałę Ojca. Zatem może mniej kalkulujmy, a bardziej ufajmy Bogu. Skoro dopuszcza do takiej sytuacji, to na pewno ma jakiś cel, jakiś plan. Wierzmy naprawdę w codziennym życiu, ufajmy, uwielbiajmy i za pomocą łaski Ducha Św. właściwie odczytujmy znaki czasu. Radujmy się Zmartwychwstaniem, dzielmy się tą radością z innymi. Nie przyjmujmy posępnej postawy, ta zawsze jest destruktywna. Pracujmy nad własną pokorą, to Pan decyduje, my mu tylko ufajmy.

    1. Cóż, dla jednych kalkulacja a dla innych odczytywanie znaków czasu.

  6. TRZEBA SWOIM ŻYCIEM POKAZYWAĆ, KTO i CO JEST NAJWYŻSZĄ WARTOŚCIĄ.
    Wszyscy: duchowni i świeccy jednakowo powinni się angażować, szanować, poświęcać, znajdować czas. Świeccy potrzebują wsparcia i kierownictwa duchowego, ale dziś obie grupy mają swoje potrzeby i wymówki, i jest to zrozumiałe dla mnie, ale wtedy brakuje czasu dla siebie wzajemnie. Znałam Ks., który umiał się całego oddać służbie potrzebującym. Niestety zmarł w 1991 r. Warto poszukać świadectw o Nim w książce pt. : “Zawsze miał nadzieję” pod red. Aliny Rynio.
    Skoro nie potrafimy przycìągać ludzi do kościoła, to przynajmniej módlmy się z wiarą. Modlitwa dobra: ufna, wytrwała, z miłością do Boga, działa cuda. Tak jest w moim przypadku – przynajmniej dotychczas, a wierzę, że będzie tak zawsze i niech będzie.
    Dziś ludzie młodzi nie lubią kazań powtarzanych, lubią, gdy dzieje się coś nowego, oryginalnego, podążają za wiedzą. Starsi są niezadowoleni, gdy coś się przeoczy w ogłoszeniach lub zmieni. Trudno wszystkim dogodzić, ale więcej powinno być zaangażowania duchownych, tak by ludzie widzieli, że to Im zależy. Taka jest dziś mentalność niektórych przynajmniej ludzi. A duchowni oczekują wiekszego zaangażowania świeckich i zostawiają im pewną swobodę działania ich inicjatywie (może i dobrze, bo są też ludzie świeccy mądrzy, ofiarni), ja jednak widzę, że najmądrzejsi chcą stałego prowadzenia przez duchownych, czyli musi istnieć jednakowe zaangażowanie i wspłópraca – nie zastępowanie. Wszyscy powinni kierować się zasadą: wszystko dobro czynię ze względu na Boga, dla Boga, z miłości do ludzi.
    Wolę polskich księży w lubelskim konwikcie, ale w Afryce też potrzeba wykształconych kapłanów, więc dobrze, że chcą korzystać z możliwości kształcenia sie na KUL-u. Znam, raczej znałam tę Uczelnię i cenię sobie jej Wykładowców.
    Szczęść Boże. Powodzenia w przyciąganiu ludzi do wiary, do kościoła, do Boga. Ponoć nie ma wiary bez ofiary. Ile zdziałała, np. męczeńska śmierć św. Wojciecha. Oczywiście można prowadzić do wiary bez męczeństwa, tylko cały problem, jak to zrobić. Papież Franciszek wielu pociąga Swoją oryginalnością, miłosierdziem, otwartością na ludzi, a też bywa znakiem sprzeciwu. Idealnie bedzie w Królestwie Boga. Oby móc tam się dostać. Starajmy się o to.
    Z Bogiem i Jego darami.

  7. Religia jest dla madrych .A jak ktos jest glupi i jak chce bayc glupi nie powinien religia swojej glupoty zaslaniac. Jozef Tischner

    pozdrawiam zdzislaw

  8. A ja dziś akurat do moich znajomych pisałam na taki temat, (wysyłając linki do konferencji biskupa Rysia, które mogą być inspirujące):

    https://www.youtube.com/watch?v=SA3UHCMhrrg
    …zagadnienia z “okolic” następujących zagadnień:

    – nowa ewangelizacja,
    – tradycja,
    – wspólnota,
    – spotkanie międzyludzkie / albo jego brak
    – kultura chrześcijańska,
    – sekularyzacja,
    – tożsamość kulturowa
    – kody kulturowe,
    – inkulturacja

    a poniżej, link wysłany przeze mnie już poprzednio:
    https://www.youtube.com/watch?v=GU4L20dTzsw

    temat:
    – Słowo Boże a ewangelizacja,
    – też o ożywieniu wiary, a pierwszy sposób: adoracja

    oba obracają się wokół zagadnień związanych z nową ewangelizacją,
    inkulturacją
    ożywianiu wiary…

    zachęcam do wysłuchania,
    niech te filmy prowokują (przynajmniej do zastanowienia się)…

    (mnie chodzą po głowie takie na przykład rzeczy:
    …”qui non ardet, non accendit”… – kto nie płonie, nie zapala
    …kiedy nie ma rozkładu: kiedy tkanka jest zmumifikowana (doraźnie)… albo kiedy jest żywa…
    …dlaczego nasze polskie kościoły bywają nie tak oblegane, jak w Medjugorie, tylko ludzie je … zwiedzają…
    …kwestia sacrum, piękno, kicz, /głębokie-płytkie
    …zetknęłam się z hasłem “apostolstwo przez sztukę” (Twarowski, Metoda projektowania kościoła)
    …ludzie się nie spotykają tyle “w realu”, bo “siedzą” w mediach elektronicznych…
    …różne poziomy wiary: osobisty, wspólnotowy, socjologiczny, cywilizacyjny…)

    jak się wyświetli te filmiki na You Tubie, to obok są następne… 🙂

    Dorzucam jeszcze teraz tematy:
    – kwestia kierownictwa duchowego dla świeckich (świeccy też mają trudno, bo ich sytuacje są wieloaspektowe: pracują w różnych zawodach – etyka branżowa, do tego mają rodziny, itd, a powiedzmy, że najdzie jakieś natchnienie, to skąd człowiek ma wiedzieć, że ono jest od Boga?),
    – kwestia składania świadectwa – doświadczenia wiary bywają (nawet bardzo) intymne, jak/czy można/ się tym dzielić ? Tu kwestia tej intymności.
    – kwestia czasu, to dotyczy zarówno świeckich, jak i księży (to się wiąże też z tym kierownictwem duchowym, adoracją – to wymaga czasu) – zarządzania sobą w czasie, priorytetów, chaosu, własnej dezorganizacji, tzn. że się jest niezorganizowanym, ale też kwestia obowiązków i też wiąże się to z tempem przepływu informacji, ich przetwarzaniem i wyborem (NB w Egipcie faraon Narodowi Wybranemu dorzucał obowiązków, żeby nie mieli czasu: Wj 5, 6-9 (“6 Tego samego dnia taki rozkaz wydał faraon dozorcom robót ludu i pisarzom: 7 «Nie będziecie dostarczać więcej ludowi słomy do wyrabiania cegły, jak poprzednio. Odtąd niech sami starają się o słomę. 8 Wyznaczycie zaś im tę samą ilość cegieł, jaką wyrabiali dotąd, nic im nie zmniejszając; ponieważ są leniwi, wołają przeto: “Pójdźmy złożyć ofiarę naszemu Bogu”. 9 Praca tych ludzi musi się stać cięższa, aby się nią zajęli, a nie skłaniali się ku fałszywym wieściom»” – z portalu biblia.deon).
    – dotychczas duchowni myśleli, że wiarę się przekazuje w domach, (i stąd typ duszpasterstwa typu: czekamy, aż przyjdą) ale to chyba nie zawsze się sprawdza…
    – człowiek świecki może obawiać się myśleć czy mówić o Bogu, wierze, bać się, że popełni grzech, jakąś herezję, nieprawidłowo przekaże, albo że podpadnie (ale to inna sprawa), też kwestia rozumienia Kościoła (oblężona twierdza, czy otwarty), też ekumenizmu itp – proszę zobaczyć film o Filipie Nerim, tam widać model Kościoła w czasach kontrreformacji – świeckim nie wolno wtedy było mówić o Bogu – no i dodajmy, były problemy z dostępem do Biblii – chyba było wolno czytać po łacinie, a w językach narodowych nie, ale łacina nie była w powzechnym użytku. Pewne postawy chyba jeszcze gdzieś pokutują, – zostały i zapuściły korzenie.

    pozdrawiam

    1. na portalu “deon” jest wypwiedź bp Rysia – o tym, że Kościół w Polsce musi się przestawić na pracę z ludźmi w trybie indywidualnym – też poruszałam to zagadnienie w powyższym wpisie, a teraz wygląda na to, że ktoś myśli podobnie.
      link:
      https://www.deon.pl/religia/kosciol-i-swiat/z-zycia-kosciola/art,34407,abp-rys-kosciol-w-polsce-musi-przestawic-sie-na-bardziej-indywidualna-prace-z-wiernymi.html

      Pozdrawiam. Teribelka

  9. Nie trzeba wierzyc w Boga,zeby byc dobrym czlowiekiem .Nie trzeba w niego wierzyc tak,jak powszechnie rozumiemy jego postac.Czlowiek moze byc udochowiony,ale nie religijny.nie musisz chodzic do kosciola i dawac pieniadze.Dla wielu ludzi kosciolem moze byc nawet natura Wielu wspanialych ludzi w histori ludzkosci nie wierzylo w Boga.A inni czynili zlo w jego imie.

    Papiez Franciszek

    z pozdrowieniami zdzislaw

    1. A daj jakiś przypis

      1. Wujek Google podpowiada:
        https://mulierreligiosa.wordpress.com/2015/10/02/kwiatki-samosiejki-papieza-franciszka/

        “Zakończona w niedzielę wizyta papieża Franciszka w USA zaowocowała wysypem mniej lub bardziej udanych internetowych “memów” z cytatami jego wypowiedzi – prawdziwych i fikcyjnych. Co ciekawe, częściej to właśnie te ostatnie brzmią jak autentyczne komunikaty Franciszka – skądinąd znanego z niekonwencjonalnych zachowań i opinii – toteż są traktowane jak oficjalne przesłania Ojca Świętego i jako takie w sieci rozpowszechniane.”

        Ojciec kłamstwa działa.

    2. Kochany człowieku idź do spowiedzi do lasu a jak umrzesz niech Cię pochowają byle gdzie ,czemu świętować Boże Narodzenie skoro nie trzeba wierzyć Bogu?

  10. Ale przecez nie tak zle, bo mamy nadzieje w Panu. A On zawsze ma jakas mala trzode w zapasie :). Ale to nie znaczy, ze nic nietrzeba robic.

  11. Stan Kościoła w Polsce ? Mimo ze mamy ludzi jeszcze w kościele nie mamy na nich pomysłu , słabe kazania i minimalizm sprawiają ze mamy Katolików jak BMW bierny mierny ale wierny ! Czy o to chodzi ! Potrzeba dziś proroków w naszym kościele a narazie formalizm go osłabia!

    1. Masz rację potrzeba nam proroków ale do tego potrzebna formacja wspólnoty. Jak tego dokonać jak niektórzy kapłani nie mogą zaakceptować grup charyzmatycznych i wręcz straszą nimi wiernych. Ludzie się gubią.

    2. Zgadzam się z Tobą w 100%. Seminarium przez 6lat nie nauczy przyszłych księży czym różni się kazanie od homili, proboszcz teź nic w tej kwestii nie zrobi. A kultura osobista, godna potępienia. Zmieniłam kościół parafialny na inny, na seminarium na tacę nie daję. A wynikiem jest kapłan, który przyszedł na pierwszą parafię. Ot wynik 6-lat nauki.

  12. Jeśli miałbym powiedzieć coś optymistycznego, to mam wrażenie (bardzo subiektywne), że teraz może trochę więcej ludzi chodzi do kościoła niż parę lat temu. Czy to Droga Krzyżowa – praktycznie wszystkie ławki zajęte, czy msza w poniedziałek 19 marca (z zawierzeniem mężów i ojców św. Józefowi) – przychodzę do kościoła z wyobrażeniem, że będą pustki, a kościół jest wypełniony, tak że nie ma gdzie stanąć. Mam też wrażenie, że jak byłem nastolatkiem (30 lat temu) to mniej ludzi podchodziło do komunii niż teraz. Może mi się tak zdawać, bo ja sam się zacząłem chodzić do kościoła jakieś 1,5 roku temu.
    Możliwe jest także to, że w ciągu ostatnich 10 lat – najpopularniejsze medium – internet powoli zapełnił się treściami religijnymi, które wcześniej nie były dostępne dla ludzi związanych z Kościołem tak słabo jak ja. Teraz są, blogi, vlogi, ciekawa działalność wydawnicza, konferencje, filmy i co tylko. Każdy, kto zaczyna szukać może już coś znaleźć. Ale jeszcze 10 lat temu była posucha i nawet jak się takiemu lemingowi jak ja zachciało iść do kościoła to na stronie www parafii nie było bieżących ogłoszeń z informacją o nabożeństwach w danym tygodniu ani ramowego planu mszy. Nie można było sprawdzić, czy ksiądz przyjdzie „po kolędzie” w tym tygodniu czy może niekoniecznie.
    Teraz, jak leming zacznie się budzić do życia i próbuje patrzeć na własne oczy przez zasłony masońskiej propagandy, to łatwo wygoogluje np. funawi.pl, kupi sobie książeczkę jak czytać Pismo Święte. Weźmie Biblię „Gedeonitkę”, którą dostał 20 lat temu i trzyma na regale z książkami i zacznie czytać. Nic nie zrozumie, to może będzie szukał dalej. No i dowie się, że nie jest w stanie łaski uświęcającej. Kupi książeczkę z rachunkiem sumienia. No tak, krok po kroku …. 
    Brak zasobów internetowych związanych z wiarą katolicką jeszcze parę lat temu był poważnym problem, a obecny stan obfitości moim zdaniem stwarza nadzieję, że ludziom będzie nieco łatwiej. Wcześniej wszechobecna propaganda „cywilizacji śmierci” nie miała żadnej przeciwwagi.
    Kończąc chciałem podziękować Księdzu za wspaniałą działalność, z której ja osobiście skorzystałem. I chciałem nadmienić o czymś nowym – zasugerować do wykorzystania pewien nowy prąd w internecie. Mianowicie sieci społecznościowe oparte na blockchain. Wydaje się, że jest szansa, że zastąpią aktualnie najpopularniejszego facebooka. Moim zdaniem blockchain ma potencjał także na przeobrażenie internetu jakim on jest teraz (z tradycyjnymi stronami www) w nowy system. Polecam zajrzeć na minds.com – pojawiają się tam już polskie strony i grupy uciekające ze facebooka np: https://bit.ly/2jr0hfE

    1. Na pewno dokonuje się polaryzacja. Wielu odchodzi zupełnie, niektórzy, którzy zostają stają się bardziej świadomi.
      Nawet nie wiedziałem, że istnieje “blockchain”. Może byś coś tam pomajstrował w naszym imieniu?

      1. Z przyjemnością! Skontaktuję się w celu naradzenia się jak i co robić.

        1. Tak zdecydowanie trafiona jest formą Ewangelizacji poprzez media społecznościowe. Zwłaszcza że mocno działają też w nich grupy protestanckie. Czasami ktoś nie świadomy przeczyta w tytule Jezus i wchodzi , może przeczytać lub wysłuchać konferencji negujące Eucharystię , krytykujące Kapłaństwo itp. Wielu Katolików tak odpłynęło…. Trzeba uważać i informować . Szkoda że wielu Kapłanów jest przeciwnych takiej medialnej Ewangelizacji. Wydaje mi się, że ludzie mają niedosyt dyskusji z kapłanami. U nas jak Ksiądz nie był na spotkaniach wspólnotowym to zaczęło przychodzić coraz mniej osób. Tak samo z Kółkiem Żywego Różańca. Wszyscy siedzą , rozmawiają dopóki Ksiądz jest a potem wszyscy wychodzą choć salkę mamy wynajęta na dużo dłużej. Kolejna sprawa to brak kapłanów.My mamy jedynego wspaniałego , oddanego kapłaństwu Księdza ,ale są w naszej Parafii 4 ośrodki duszpasterskie odległe od siebie ok 40 – 50 mil od siebie. Nasz Ksiądz jest cały czas w drodze .

  13. Z moich doświadczeń: po pierwsze religia w szkole to porażka,rekolekcje dla dzieci i młodzieży pod opieką nauczyciela-masówka, po drugie niektórzy księża wzajemnie się oskarżają, po trzecie kontakty z Księżmi , gdzie wierni mają różne pytania,księża często nie mają niby czasu, ale też niektorzy mijają się z pokorą ,a o niej tylko mówią .Okropne media nastawione na czyhanie na zło.
    Wydaje mi się, ze samo przygotowanie do pierwszej Komunii św należy zmienić, co te maluchy rozumieją te definicje. Nauczyć ich zachowania się w Kościele, Czym jest dla mnie Eucharystia , jak dużym przeżyciem zrozumiałam niedawno,(na studiach duchowości) wciąż szukam. Przepraszam , zrzucam co boli. Natomiast wydaje mi się, że często w homiliach, rozmowach z Księżmi za mało jest pochylenia się nad człowiekiem. W pewnej parafii Ksiądz organizuje spotkanie połączene ze mszą św.za wszystkich parafian mających trudności życiowe, potrzebujących pomocy. Na spotkaniu wzajemnie się otwierają i niosą pomoc. Na Mszę św.z Biskupem specjalne imienne zaproszenia co by poczuli się ważni.Ludzie potrzebują wszędzie poczucia się indywidualnie. Przy takim Księdzu jak Ksiądz Zbigniew mam nadzieję, że w tej parafii dzieje się i jeszcze dziać się będzie.Tego z całego serca życzę.

    1. Ciesz się że jest katechizacja dzieci i młodzieży w Polsce. W Anglii nawet w katolickich collegach więcej się mówi o innych religiach niż wierzę katolickiej. Poza tym wielu nawet się nie przyznaje że chodzi do kościoła lub wręcz nie chodzi dlatego żeby nie być wyśmiewanym. Ile razy boję się o mojego 11 latka który wbrew nurtowi antychrześcijańskiemu potrafi, tak sobie myślę na przekór wszystkim odmawiać różaniec na przerwie. Jest dumny z ministrantury i ewangelizuje kolegów. Nieraz tak bardzo mi smutno jak wraca ze szkoły wyśmiany przez kolegów i nauczycieli.

    2. I bardzo dobrze, że katecheza jest w szkole. Skoro rodzice z dziećmi nie chodzą na niedzielne Msze to tym bardziej nie zadbają o to by dziecko zaprowadzić na religię do kościoła . Dobrze, że się potrafią spiąć i wysłać dziecko do I Komunii Św. bo na rocznicy jest już tylko garstka dzieci. Cieszę się widząc tłumy w moim kościele. Kocham moje Sanktuarium NSPJ. Mamy wspaniałych kapłanów i do Serca przychodzą wierni z całego miasta. Kościół jest otwarty od 6 do 20. Konfesjonał dostepny niemalże cały dzień. W każdy I czwartek miesiąca o 21 uroczysta Msza za kapłanów poprzedzona godzinną adoracją prowadzoną przez kapłana. Są rozważania, śpiew Uwielbienia , czas na modlitwę w ciszy, a w czasie Mszy przy ołtarzu służba liturgiczna i wszyscy księża Karmimy się Ciałem i Krwią naszego Pana. To jest cała tajemnica sukcesu Kościoła . Kościół to ludzie! Kapłani są dla nas, a my dla Nich. Wszyscy uczestniczymy w spotkaniu z Panem. To jest prawdziwa Uczta. Niech nie oszukują się Ci, którzy chcą się modlić w lesie. Jezus przychodzi na Ołtarzu w kościele.

    3. A co konkretnie chciałabyś zmieniać w przygotowaniu do komunii? Moje dziecko było 5 lat temu i uważam, że uczył się przydatnych rzeczy. Uczyć zachowania w kościele w wieku 9-10 lat? Wybacz, ale moim zdaniem to porażka, choć obserwując dzieci w białym tygodniu rzeczywiście odniosłam wrażenie, że niektóre to w ogóle nie wiedzą gdzie są. Moje dziecko uczyłam w wieku 2,5 lat. W wieku 4 lat spokojnie brał udział w Triduum Paschalnym (kazania przespał na moich kolanach). 5 lat był ministrantem. Obecnie jest lektorem.

  14. my mamy tradycję, a nie wiarę..i nikt nie robi nic, zeby wiarę i wiedzę religijną pogłębiać…. Gdy uczniowi w szkole groziła jedynka na okres z religii( z której też uciekał)..to dyrektor straszył katechetę telewizją!!!!!!!! katecheci zahukani w szkole siedzą cicho i nic nie wymagają bo ludzie na skargę do proboszcza…a proboszcz : zwalniam Panią… i się kółko zamyka… czasy ślepej wiary minęły a wiedzy nie ma!!!

  15. Z doświadczenia Parafii polskiej w Anglii. Jest część Parafian ( tak około 1/5 Polaków w naszej miejscowości ,którzy przychodzą co niedzielę na Mszę , reszta to roczna zmienna grupa przypływająca falowo ,gdy dziecko przygotowuje się do I Komunii Św i odpływająca po I Komunii Św. Jest też Wspólnota Nowej Ewangelizacji ale też kilkanaście osób aktywnie biorących udział w spotkaniach. Ludzie zabiegani za pieniędzmi wolą wyjechać na weekend z dziećmi niż przyjść na Mszę Sw. Przykre …… W Kościołach Katolickich wspólnot angielskich jest jeszcze gorzej. Przychodzą tylko najstarsi Katolicy, to dla nich duża porażka bo ich dzieci odeszły całkowicie od praktyk religijnych. Katolicy angielscy bardzo nam zazdroszczą jak widzą tłumy Polaków idące z koszyczkami w Wielką Sobotę. Tak w Święta nasza polska religijność wzrasta co jest bardziej związane z tradycją niż wiarą. Gdzie popełniamy błąd my praktykujący Katolicy, dlaczego nie potrafimy zapalić naszą wiarą innych?

Skomentuj Iza Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *