Opublikowano 8 komentarzy

Z jakiej litery pisze się twoja „mamona”?

25 niedziela zwykła, C; (Am 8,4-7); (Ps 113,1-2.4-6.7-8); (1 Tm 2,1-8); Aklamacja (2 Kor 8,9); (Łk 16,1-13); Winnica 22 września 2019.

Skłamałbym twierdząc, że rozumiem dzisiejszą Ewangelię. Może kiedyś przyjdzie jeszcze czas na jej zrozumienie.

Jednak trudność uchwycenia całości nie powinna stanowić przeszkody, by choćby z fragmentu wydobyć dla siebie światło i drogowskaz.

Weźmy dzisiaj, jako nasze światło, ostatni werset z Ewangelii: „Nikt nie może dwom panom służyć. Bo albo jednego będzie nienawidził, a drugiego będzie miłował; albo z jednym będzie trzymał, a drugim wzgardzi. Nie możecie służyć Bogu i Mamonie.” (Mt 6,24)

Zatrzymajmy się na chwilę przy tej „Mamonie”. To jest bardzo ciekawe słowo. W greckim oryginale mamy transkrypcję aramejskiego słowa. Słowo to, przez Biblię, weszło także do naszego potocznego słownika. Wypowiadając słowo „mamona” mówimy po aramejsku.

Co ono znaczy? Do końca nie wiadomo. Wyrażają to choćby tłumacze. Jedni tłumaczą to słowo po prostu jako pieniądze. I mają rację. Inni zachowują brzmienie aramejskie i mamy w naszej Biblii „mamonę”. Jeszcze inni zachowują to słowo, ale piszą je z wielkiej litery, jakby sugerując, że to coś więcej niż tylko góra pieniędzy. I też mają rację.

Wydaje mi się, że problem nie jest w tym czym JEST mamona sama w sobie, ale w tym, czym STAJE się dla nas.

Problem jest wtedy, gdy jest pisana w naszych życiu wielkimi literami, gdy mamona staje się dla nas Bogiem.

A każdy Bóg żąda wszystkiego. I tu powstaje konflikt interesów. I tu mamy zrozumienie o co chodzi w słowach: „Nie możecie służyć Bogu i Mamonie”.

Nie można jednocześnie czcić Boga i czcić pieniądze jak Boga.

Jeden jest tylko Pan, jeden jest Bóg i tylko Jemu mamy służyć. To jest chyba jasne.

Jednak czasem, z tego wersetu, wyciąga się pochopne i nieprawdziwe wnioski. Tym pochopnym i nieprawdziwym wnioskiem jest podejrzane patrzenie na pieniądze, jako na coś z natury złego. Nie możemy służyć Bogu i Mamonie, więc trzeba tę Mamonę tępić – tak niektórzy myślą.

Otóż nie. Powtarzam, problem nie jest w tym czym jest mamona sama w sobie, ale w tym, czym staje się dla nas.

Biblia mówi, że nie mamy SŁUŻYĆ Mamonie. Nie możemy się jej poddawać, sterować, oddać jej swojej wolności.

Odwrotnością tej postawy nie jest tępienie i odrzucenie mamony, ale takie ustawienie się wobec niej, że to ona będzie nam służyć. Chodzi o zabranie mamonie wielkiej litery, zdetronizowanie jej.

Mając pieniądze można zrobić wiele dobrych rzeczy.

Mając pieniądze można utwardzić plac przy kościele. Można zamiast tonąc w błocie, zaparkować po ludzku.

Mając pieniądze można zbudować przy szkole basen. Od kiedy mamy basen, nikt u nas się nie utopił. Bo ludzka natura jest taka, że gdzieś musi wleźć do wody, jak nie do basenu z ratownikiem to do glinianki czy stawu.

Mając pieniądze można ratować czyjeś zdrowie czy życie.

Mając pieniądze można głosić Ewangelię.

Bez pieniędzy też można głosić, ale dzięki pieniądzom można głosić ją głośniej i dalej, tworząc telewizję, radio, wydając czasopisma, książki.

Pieniądze to narzędzie, czasami potężne narzędzie. I dobre narzędzie.

Niech to narzędzie służy też Bogu. Niech mamona służy Bogu!

I ważne dopowiedzenie – nie każde narzędzie pasuje do każdych rąk.

Przez ostatni czas układano na naszym placu kościelnym kostkę. Plac nasz ma tak fantazyjny, historyczny kształt, że wszędzie prawie są skosy i kostkę trzeba było przycinać.

Powiem tak: Ja bym diaksa do cięcia kostki nigdy w życiu nie wziął do rąk. Z respektu nie zbliżałem się bliżej do pracującego narzędzia niż na 5 metrów. I było to bardzo roztropne.

Pieniądze także są narzędziem, które nie pasują do każdych rąk. Nie dasz dziecku tysięcy. Są też ludzie, którzy są dorośli, ale zachowują się jak dzieci.

Są ludzie, których pieniądze mogą zdeprawować, którzy dla pieniędzy zrobią wszystko, albo tacy, którzy mają zadziwiającą łatwość przepuszczania każdych pieniędzy.

Tacy ludzie mają problem a my mamy problem z takimi ludźmi.

Jednak, raz jeszcze, to nie problem pieniędzy tylko ludzi.

Gdy uważnie czytamy Biblię, to nie znajdziemy tam potępienia bogactwa, pieniędzy, posiadania. Znajdziemy za to potępienie przywiązania, pokładania nadmiernych nadziei, zaślepienia, chciwości.

Paweł naucza: „Korzeniem wszelkiego zła jest chciwość pieniędzy. Za nimi to uganiając się, niektórzy zabłąkali się z dala od wiary i siebie samych przeszyli wielu boleściami.” (1Tm 6,10)

Zauważmy – korzeniem zła nie jest pieniądz, tylko CHCIWOŚĆ pieniędzy.

Zakończmy prostym pytaniem, pytaniem o twoją mamonę.

Niezależnie czy masz tej mamony dużo czy mało, to pomyśl i zastanów się, czy twoja mamona pisze się z wielkiej czy małej litery?

Czy twoje pieniądze służą tobie i ludziom, czy ty służysz pieniądzom?

Czy dla pieniędzy zrobisz wszystko? Czy aby nie uczyniłeś ze swoich pieniędzy bożka?

Czy umiesz się dzielić? Czy umiesz dawać?

Czy sprawia ci to radość?

Czy twoja mamona służy Bogu?

8 komentarzy do “Z jakiej litery pisze się twoja „mamona”?

  1. SZCZĘŚĆ BOŻE – Pieniądze to narzędzie, czasami potężne narzędzie. I dobre narzędzie. Niech to narzędzie służy też Bogu. Niech mamona służy Bogu! Zgadzam się. Cokolwiek czynicie na chwałę Bożą czyńcie. I niech się tak stanie z Panem Bogiem.

  2. Dziękuję z pozdrawiam 🙂
    Z Panem Bogiem!

  3. “Mając pieniądze można głosić Ewangelię”, ja dodam: można także pomagać głosić Ewangelię. Zbliża się miesiąc październik, w br. to Nadzwyczajny Miesiąc Misyjny, więc można odłożyć “deko” z własnej mamony, aby wspomóc Tych, którzy Ją głoszą. Proszę wierzyć, WARTO. Wszystkim Głoszącym i pomagającym życzę dużo dobra.

  4. Bardzo ładna myśl o Mmamonie. Wykorzystam ja we własnej homilii.
    Pozdrawiam i dziękuję

  5. Szczęść boże.
    Prawdą jest, że dziś ludzie zaprzedali się mamonie korporacje firmy a nawet urzędy ludzie tam siedzący widzą przepisy i kase. A gdzie drugi człowiek? Ja się dzielę z innymi pomagam kościołowi, dla mnie pieniądze to dobro ale nie nadrzędny cel. Świetne kazanie dziękuję
    Wiesław.

  6. nieraz słyszy sie,że ktoś wygrał bardzo dużo pieniędzy , tak sie tym zachłysnął ,że np póżniej żle skonczył, ja nie gram w nic ,ale nieraz mówię ,że gdybym jakimś sposobem miała bardzo dużo pieniędzy to też bym miała wielki problem ,bo całymi dniami bym rozmyślała komu dać, chorym dzieciom, budowa kościoła, pomoc misjonarzom np. w Afryce , samotnym matkom i tak w nieskończoność …. pozdrawiam z Bogiem

  7. Bardzo proste i jednocześnie bardzo trudne zasady podejścia współczesnego człowieka do mamony.

  8. Bardzo serdeczne Bóg zapłać za te myśli. Podobne myśli do kazania przygotowałem już sobie w ostatni czwartek. Dodałbym tylko jeszcze to, że człowiek nie może służyć ” mamonie”. To ona ma służyć człowiekowi choćby i do tych rzeczy, które Czcigodny Ksiądz podał. Serdecznie pozdrawiam i z Bogiem. ks. Stanisław

Skomentuj Michał Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *