XVII Niedziela Zwykła, C; (Rdz 18, 20-32); (Ps 138 (137), 1b-2a. 2b-3. 6-7d. 7e-8); (Kol 2, 12-14); Aklamacja (Rz 8, 15bc); (Łk 11, 1-13); 27 lipca 2025.
Dzisiaj ani słowa o misjach. Dzisiaj chcę mówić o tym co po misjach. A światło na to wszystko niech nam rzuci Ewangelia.
Jak każdy z was przygotowywałem się przed laty do Pierwszej Komunii. Uczyła nas bardzo oddana siostra pasjonistka a naszą salką była drewniana kaplica św. Barbary, położona niedaleko mojej szkoły.
Nauczyłem się wszystkiego co trzeba, zaliczyłem pytania i modlitwy. Przystąpiłem do Pierwszej Komunii, potem do bierzmowania.
Moi rodzice zawsze w niedzielę szli do kościoła a we mnie nawet nie zrodziła się myśl, że można nie być na Mszy Świętej. Zostałem nawet ministrantem.
Pod koniec podstawówki i na początku liceum wszedłem w duży kryzys wiary. To co było oczywiste oczywistym być przestało. Zaniedbałem modlitwę, zaniedbałem sakramenty. Czytania Biblii nie zaniedbałem, bo nawet nie wiedziałem, że jest coś takiego jak Biblia, więc nigdy nie było jej w moim życiu.
Gdy miałem siedemnaście lat nawróciłem się. I pamiętam jak po tym nawróceniu próbowałem sobie przypomnieć słowa modlitwy: „Zdrowaś Maryjo…” Nie umiałem!
Zechciejcie zrozumieć dlaczego tak się stało…
KAZANO mi chodzić na religię, kazano mi nauczyć się katechizmu, kazano mi zaliczać pytania, kazano mi chodzić do kościoła. Chodziłem więc, uczyłem się i zaliczałem.
W tym wszystkim jednak NIE POKAZANO mi, że człowiek z Bogiem i Bóg z człowiekiem to więzi przyjaźni i miłości.
I to jest fundament i to jest logika Ewangelii, to jest pedagogia Jezusa.
Jezus nie zwrócił się do uczniów z decyzją, że dziś będzie nauka modlitwy, a jutro będzie sprawdzian. Jezus stworzył więzi ze swoimi uczniami, pokochał ich a oni Jego pokochali.
Jezus też dał uczniom przykład, to wystarczyło. „Gdy Jezus przebywał w jakimś miejscu na modlitwie i skończył ją, rzekł jeden z uczniów do Niego: Panie, naucz nas się modlić, jak i Jan nauczył swoich uczniów.” (Łk 11,1)
Zechciejcie zrozumieć…
Czy MUSISZ się modlić? Nie, nie musisz się modlić. Jeśli zmuszony jesteś do modlitwy, to taka modlitwa nie jest nic warta.
Czy musisz chodzić do kościoła? Nie, nie musisz. Jeśli jesteś tu pod przymusem, to nie ma to żadnej wartości.
Czy musisz się spowiadać? Nie, nie musisz. Spowiedź pod przymusem nie ma sensu.
Zechciejcie zrozumieć…
To tak samo jak chłopak i dziewczyna. Gdy się kochają, gdy są ze sobą to absurdalne muszą się wydawać pytania: czy ja muszę znowu iść z nią na randkę? Czy ja znowu mam ją przytulić? Czy ja znowu mam mówić, że ją kocham?
Jeśli chłopak naprawdę zadaje sobie takie pytania, to trzeba powiedzieć mu szczerze, daj sobie spokój z tą dziewczyną, z nią ciebie nic nie łączy.
Jeśli człowiek zadaje sobie takie pytania wobec Boga: czy musi się modlić, czy musi się spowiadać, czy musi co niedziela zaliczać obecność w kościele, to trzeba mu uświadomić, że pojęcia jeszcze nie ma kim jest Bóg i o co chodzi w wierze.
Wiara nie ma nic wspólnego z popychaniem do tego czy tamtego. Wiara to nie przepisy, zakazy, nakazy i instrukcje.
U fundamentu prawdziwej wiary zawsze stoi spotkanie człowieka z osobą żywego Boga. Tajemnicze, niewidzialne, ale konkretne i mocne.
Gdy się nawróciłem, gdy spotkałem żywego Boga, to wiedziałem jak znaleźć modlitwę „Zdrowaś Maryjo…”, chciałem jej się nauczyć. Chciałem poznawać Boga, zdobyłem Pismo Święte, szukałem książek, czytałem katolicką prasę, zacząłem jeździć na rekolekcje.
Nic nie musiałem, wszystko chciałem.
W ewangelii Jezus naucza: „Ja wam powiadam: Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam.” (Łk 11,9)
Proście, szukajcie, kołaczcie. Nie dajcie się prosić, nie chowajcie się, nie zamykajcie się.
Gdy chcę mówić o tym co po misjach, to te trzy słowa dobrze opisują o co ma chodzić: proście, szukajcie, kołaczcie.
Życzę wam takiego gorącego serca, że nic was nie utrzyma na miejscu, że wystrzeli was w kosmos, że nie ksiądz będzie za wami chodził i popychał, ale wy sami będziecie mieć w sobie tyle dynamitu, że będziecie podskakiwali jak osiołek w Shreku i wołali: „Mnie, mnie wybierz, wybierz mnie, mnie wybierz!” To porównanie, zechciejmy je dobrze zrozumieć.
To szukanie i kołatanie powinno w pierwszym rzędzie dotyczyć waszej formacji – pogłębienia i umocnienia wiary. Jest tysiąc sposobów.
W drugim rzędzie szukanie i kołatanie dotyczy waszej diakoni, służby, tego co możecie i chcecie dobrego zrobić dla parafii, Kościoła i ludzi.
Nigdy MUSISZ, zawsze JEŚLI CHCESZ!

Przeczytałeś? Skomentuj, dopowiedz, zapytaj. Dopowiadam i odpowiadam, ale nie toczę polemik w komentarzach.
ks. Zbigniew Paweł Maciejewski
Fundacja Nasza WInnica
Od Litery Do Wiary. Rzeczy Dobrze Pomyślane.
Pomagam księżom w ich pracy parafialnej,
przez dostarczanie publikacji, książek i pomysłów duszpasterskich,
ponieważ wierzę, że może to zmienić oblicze Kościoła.




