Nie można zamilczeć swojej wiary!
Przygotowuję nową książeczkę kolędową. Tytuł i treść nawiązuje do rozpoczynającego się nowego roku duszpasterskiego. Tekst jeszcze przed korektą polonistyczną.
Proszę o uwagi oraz pomoc w wyborze okładki.
Uczniowie-misjonarze
Nie można zamilczeć swojej wiary!
Wstęp
Rok liturgiczny rozpoczynamy zawsze adwentem. Od lat każdy taki rok ma swoje hasło i związane z hasłem plany duszpasterskie.
W tym roku mamy hasło: „Uczniowie – misjonarze”. Mamy mocniej sobie uświadomić, że każdy wierzący, będąc uczniem Jezusa Chrystusa, staje się jednocześnie misjonarzem.
Każdemu z nas zlecono obowiązek głoszenia Ewangelii. Robimy to na miarę swoich możliwości, zgodnie ze swoim stanem, ale nikt nie może być z tego zwolniony.
Niech ta mała książeczka będzie zachętą dla każdego z nas.
Zapraszam do lektury.
ks. Zbigniew Paweł Maciejewski
Strumień na pustyni
Zacznijmy nasze rozważania od przypomnienia prorockiej wizji strumienia wypływającego spod prawej strony świątyni. Jest to wizja proroka Ezechiela. Znajdziemy ten tekst w Biblii, w Starym Testamencie, w księdze nazwanej imieniem proroka.
Przeczytajmy fragmenty:
„Zaprowadził mnie [anioł] przed wejście do świątyni, a oto wypływała woda spod progu świątyni w kierunku wschodnim, ponieważ przednia strona świątyni była zwrócona ku wschodowi; a woda płynęła spod prawej strony świątyni na południe od ołtarza.
I wyprowadził mnie przez bramę północną, i poza murami powiódł mnie do bramy zewnętrznej, zwróconej ku wschodowi. A oto woda wypływała spod prawej ściany świątyni, na południe od ołtarza. (…)
A On rzekł do mnie: Woda ta płynie na obszar wschodni, wzdłuż stepów, i rozlewa się w wodach słonych, a wtedy wody stają się zdrowe. Wszystkie też istoty żyjące, od których tam się roi, dokądkolwiek potok wpłynie, pozostają przy życiu: będzie tam też niezliczona ilość ryb, bo dokądkolwiek dotrą te wody, wszystko będzie uzdrowione. (…)
A nad brzegami potoku mają rosnąć po obu stronach różnego rodzaju drzewa owocowe, których liście nie więdną, których owoce się nie wyczerpują; każdego miesiąca będą rodzić nowe, ponieważ woda dla nich przychodzi z przybytku. Ich owoce będą służyć za pokarm, a ich liście za lekarstwo.” (Ez 47,1-2.8-9.12)
Kontekst historyczny tej wizji jest następujący. Prorok Ezechiel to prorok niewoli Babilońskiej. Izrael został podbity, Jerozolima wraz ze świątynią zburzona, naród uprowadzony do niewoli.
Kontekst geograficzny. Około trzydziestu kilometrów na wschód do Jerozolimy znajduje się Morze Martwe. Jest to jedno z najbardziej zasolonych jezior na świecie. W jednym litrze wody z Morza Martwego znajduje się 300 – 350 gramów soli. Dla porównania w litrze wody z Bałtyku znajdziemy tylko 7 gramów soli.
Z racji zasolenia nie znajdziemy w Morzu Martwym ryb. Formy życia są bardzo ubogie.
Obszar między Jerozolimą a Morzem Martwym to w dużej części skalista pustynia i ubogie w roślinność stepy.
W wizji Ezechiela widzimy nową, wspaniałą świątynię. Z tej świątyni wypływa strumień, rzeka, która rozlewa się po pustyni („wzdłuż stepów”) i następnie wpada do Morza Martwego („wód słonych”).
Woda wypływająca ze świątyni staje się źródłem życia. Na brzegach potoku wyrastają drzewa dające owoce do jedzenia i liście jako lekarstwo.
Potok wpadający do Morza Martwego sprawia, że jezioro to przestaje być martwe. Znajdzie się tam niezliczona ilość ryb.
Tyle wizja proroka Ezechiela. Jednak jak to wszystko odnosi się do nas – współcześnie żyjących chrześcijan? Proszę o cierpliwość, wszystko się za chwilę wyjaśni.
Czy nie wiecie, że jesteście świątynią?
W czasach pielgrzymek Jana Pawła II do Polski popularną była piosenka:
Czy wy wiecie, że jesteście świątynią? Czy wy wiecie, że jesteście świątynią? Czy wy wiecie, że jesteście świątynią? Świątynią, w której mieszka święty Duch.
Pełni mocy, wdzięczności i chwały, Pełni mocy, wdzięczności i chwały, Pełni mocy, wdzięczności i chwały, Świątynią, w której mieszka święty Duch.
Jej test oparty jest na fragmencie z Pisma Świętego, z Pierwszego Listu św. Pawła Apostoła do Koryntian.
Zajrzyjmy do tej księgi:
„Czyż nie wiecie, że jesteście świątynią Boga i że Duch Boży mieszka w was? Jeżeli ktoś zniszczy świątynię Boga, tego zniszczy Bóg. Świątynia Boga jest święta, a wy nią jesteście.” (1Kor 3,9b.16-17)
Świątynia to miejsce, w którym mieszka Bóg. W sposób naturalny odnosimy to do naszych kościołów. Mamy prawo tak czynić, zwłaszcza gdy w Kościele, w tabernakulum przechowujemy Najświętszy Sakrament.
Nie powinno nam to jednak przesłaniać innej obecności Boga w świecie. On jest obecny w każdym wierzącym, w jego wnętrzu, duszy, sercu.
Jest to rzeczywista obecność stąd każdy wierzący staje się świątynią Boga. Warto pamiętać o tej prawdzie.
Żydzi w Starym Przymierzu mieli swoją świątynię, ale prorocy głosili jeszcze bliższą obecność Boga z ludźmi:
Ezechiel zapowiadał:
„Dam wam serce nowe, i ducha nowego tchnę do waszego wnętrza, odbiorę wam serce kamienne, a dam wam serce z ciała. Ducha mojego chcę tchnąć w was.” (Ez 36,26–27)
I wypełniają się te zapowiedzi w czasach Nowego Przymierza.
W Ewangelii według Jana:
„Jeśli Mnie kto miłuje, będzie zachowywał moją naukę, a Ojciec mój umiłuje go i przyjdziemy do niego, i mieszkanie u niego uczynimy.” (J 14,23)
W Liście św. Pawła do Galatów:
„Teraz już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus.” (Ga 2,20)
W Drugim Liście do Koryntian:
„Myśmy świątynią Boga żywego, jak powiedział Bóg: Zamieszkam w nich i będę się przechadzał pośród nich, i będę ich Bogiem, a oni będą moim ludem.” (2Kor 6,16)
W Liście do Efezjan:
„Niech sprawi według bogactwa swej chwały, byście przez Ducha Jego zostali mocno utwierdzeni w wewnętrznym człowieku, aby Chrystus przez wiarę zamieszkał w waszych sercach.” (Ef 3,16–17)
A teraz łączymy kropki…
Wierzący człowiek jest mieszkaniem Boga, jest prawdziwą świątynią. I z tej świątyni wypływa rzeka, ta rzeka daje życie.
Zobaczmy w tym wielkie posłanie – misję każdego wierzącego. To nie jest tak, że tylko wyspecjalizowane jednostki, przeszkoleni zawodowcy mają nieść światu Ewangelię, mają być misjonarzami. To jest zadanie wszystkich, które rodzi się w momencie chrztu.
Jeśli jesteś uczniem Jezusa to zarazem, z automatu stajesz się misjonarzem. Nie oznacza to jednak konieczności wyjazdu do Afryki.
Przy swoim wniebowstąpieniu Jezus polecił:
„Gdy Duch Święty zstąpi na was, otrzymacie Jego moc i będziecie moimi świadkami w Jeruzalem i w całej Judei, i w Samarii, i aż po krańce ziemi.” (Dz 1,8)
Zobaczmy w tym wersecie kolejne, rozszerzające się kręgi: najpierw Jerozolima, potem Judea, której Jerozolima jest stolicą, potem Samaria czyli kraj sąsiedni i dopiero potem mamy krańce ziemi.
Ta kolejność powinna być zachowana w naszym dziele misyjnym. Powinniśmy zacząć od tego co nam najbliższe, zapewne od swojej rodziny. Potem niech krąg się rozszerza do znajomych, potem do nieznajomych. Kiedyś może przypadną nam i krańce ziemi.
Nasze dzieło misyjne każdy powinien czynić po swojemu, zgodnie ze swoją pozycją, powołaniem, stanem.
Ważna jest tu idea „idąc ewangelizujemy” a nie „idziemy ewangelizować”. Misje, ewangelizacja to nie jakaś akcja od czasu do czasu, jakaś mobilizacja, jakiś szczególny czas wyjęty z naszego życia. Misje, ewangelizacja, „rozlewanie potoku życia”, to raczej nasza codzienność, świadectwo życia, nieplanowane spotkania i nieplanowane sytuacje, które pokazują innym co to znaczy być osobą wierzącą.
A co jeśli wylewa się żółć? Zróbmy rachunek sumienia!
Idea chrześcijanina jako świątyni Boga, z której wylewa się Boże życie dla świata jest biblijną i teologiczną prawdą, ale niestety często bywa niezrozumiana, nieprzyjęta, ukryta i zagłuszona.
Bywa, niestety, że to co „wylewa się” z człowieka, także człowieka wierzącego, to żółć. Taka sytuacja nie będzie życiodajna. Przeciwnie, sprawić może, że gasić będzie życie, siać będzie zgorszenie.
Warto zatem uczciwie i trzeźwo spojrzeć na swoje życie w świetle tego prostego i obrazowego pytania: „co wylewa się z twojego życia”?
Warto szukać po śladach… Święty Paweł wymienia owoce Ducha Świętego:
„Owocem zaś Ducha jest: miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, opanowanie.” (Ga 5,22-23a)
Jeśli jesteśmy świątynią Boga, jeśli Duch Święty mieszka w nas to szukajmy takich owoców.
A może nasze ślady świadczą o czymś innym? W tym samym rozdziale Listu do Galatów Paweł wymienia inny katalog:
„Jest zaś rzeczą wiadomą, jakie uczynki rodzą się z ciała: nierząd, nieczystość, wyuzdanie, bałwochwalstwo, czary, nienawiść, spory, zawiść, gniewy, pogoń za zaszczytami, niezgoda, rozłamy, zazdrość, pijaństwo, hulanki i tym podobne.” (Ga 5,19-21a)
I zachęca nas:
„Miłością ożywieni służcie sobie wzajemnie. Bo całe Prawo wypełnia się w tym jednym nakazie: Będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego.” (Ga 5,13c-14)
Niech to co z nas się wylewa będzie dla świata ożywiającą, pełną życia Bożą Miłością.
A co jeśli świat tego nie wart?
Na koniec podejmijmy jeszcze jedną kwestię. Bywa, że nasze życie, nasze próby bycia misjonarzem, ewangelizatorem, nie przynoszą widocznych owoców. Nasze wysiłki, nasze świadectwo jest lekceważone, wyśmiewane, pogardzane.
Rodzi się wtedy frustracja i pokusa zamknięcia się przed tym światem. Mówimy wtedy „Nie dawajcie psom tego, co święte, i nie rzucajcie swych pereł przed świnie.” (Mt 7,6a) I zamykamy się w swoich wieczernikach.
Taka postawa jest jednak nieewangeliczna. Gdy przychodzi Duch Święty, to drzwi wieczernika powinny się otworzyć. Tak jak w Zesłanie Ducha Świętego. (por. Dz 2)
Kościół istnieje dla Ewangelizacji. Gdy przestaje ewangelizować zaprzecza swemu powołaniu, swojej misji.
Nie można przestać ewangelizować i przed każdym bez wyjątku staje to zadanie. Nawet jeśli jest trudno, nawet jeśli nie widać owoców.
Będąc w konwencji wody, która wypływa ze świątyni przyjrzyjmy się dwom obrazom.
Jeden z nich już znany – potok płynący przez pustynię i dający tej pustyni życie.
Obraz drugi to potok, który „obraził się” na pustynię i mówi sobie: „zachowam wodę dla siebie”.
Woda zachowana dla siebie, woda stojąca, zaczyna tęchnąć, psuć się i na koniec może stać się bagnem.
Dlatego bądźmy zawsze wodą żywą, płynącym potokiem, wartkim strumieniem. Nie zatrzymujmy tej wody dla siebie, dajmy ją światu, do którego jesteśmy posłani, dajmy pustyni, dajmy wodom słonym. Dajmy światu życie.
Jesteśmy uczniami-misjonarzami. Tego nie da się rozdzielić. To nasze wezwanie i powołanie. Nie możemy zamilczeć swojej wiary.





Okładka 2
Okładka nr 1
Okładka nr 1 dobrze ilustruje Psalm 1: „Szczęśliwy mąż, który nie idzie za radą występnych… Jest on jak drzewo zasadzone nad płynącą wodą, które wydaje owoc we właściwym czasie”
Okładka nr 2
Wybieram obraz nr.1
😁
Szczęść Boże Księże Zbigniewie!🙂☘️🌻
Przepiękne treści. Dziękuję w imieniu wszystkich, którym będzie dane czytać te słowa i życzę Światła Bożego.
Pozdrawiam serdecznie 😊
Z Panem BogiemR ☘️
Zdecydowanie okładka numer 2
Wybieram obraz nr.1.
Cieszę się, że jest glos Kościoła dotyczący pomocy /misji/ drugiej osobie. I nieważne jest kim ona jest, jaki ma kolor skóry. Jak ksiądz napisał,, nie trzeba do Afryki wyjechać,,. Dosłownie, to Afryka do nas przyjechała.
Wczoraj w bibliotece,, czekała,,na mnie książka, położona na biurku koło komputera i Pani bibliotekarki
,,Dom mego Ojca”autorJoseph O’Connor. Jutro zacznę czytać. Pozdrawiam.
Okladka nr 3
Okładka 2 jest dla mnie najładniesza
Okładka 2
Okładka nr 2 – zdecydowanie!
Dla mnie najlepiej oddającą treść i tytuł jest okładka nr 2. Nie mogę się doczekać wydania książeczki
Okładka nr 1
Zatrzymałam się nad tymi słowami.
Najbardziej obrazowo podziałała na mnie stęchła woda.
Bardzo ważne treści ksiądz porusza. Fundamentalne w uświadomieniu sobie przez każdego wierzącego Bogu, czego Bóg od nas oczekuje… Czekam na gotową książeczkę.
Okładka nr 2 najbardziej mi się podoba.