Opublikowano 5 komentarzy

Rusz się

4 Niedziela Adwentu, C; Mi 5,1-4a; Ps 80,2ac.3b.15-16.18-19; Hbr 10,5-10; Łk 1,38; Łk 1,39-45, Winnica 23 grudnia 2012 roku.

Poniżej nagranie mp3:

Tutaj bezpośredni link z możliwością pobrania:

https://api.spreaker.com/v2/episodes/16529965/download.mp3

Nie jestem kobietą, nie jestem mężem dla żony, więc wierzę tylko na słowo, że dziecko w łonie swej matki rusza się. I można te ruchy poczuć.

I szukam teraz potwierdzenia – kto czuł kiedyś te ruchy – będąc matką albo kładąc dłoń brzuchu, gdzie chował się maluch – niech wyraźnie kiwnie głową.

To musi być fantastyczne uczucie. Czy tak?

Dzisiejsza Ewangelia mówi, że w łonie Elżbiety poruszyło się dzieciątko, Elżbieta odczuła te ruchy.

Ja nie wiem czy te ruchy są gwałtowne. Czasami słyszę, że dziecko kopie. Ciekawe czy Jan Chrzciciel schowany w brzuchu Elżbiety kopał.

Sięgnąłem po słownik i znalazłem to słowo, które przetłumaczone zostało jako “poruszyło się”. Słowo “σκιρταω” (skirtao) znaczy dokładnie: “podskakiwać, hasać, podrygiwać”.

Dla mnie to coś więcej niż poruszać się.

Oprócz dzisiejszego fragmentu to słowo użyte jest jeszcze raz w Biblii. W kontekście błogosławieństw i odrzucenia ludzi żyjących błogosławieństwami Łukasz ewangelista zachęca: “Cieszcie się i radujcie w owym dniu, bo wielka jest wasza nagroda w niebie.” (Łk 6,23a)

Słowo “σκιρταω” zostało tu przetłumaczone jako “radujcie się”.

Chodzi zatem o bardzo specyficzne poruszanie i podrygiwanie – pełne radości i wesela. Nie jest więc chyba nadużyciem twierdzenie niektórych biblistów, że mały Jan Chrzciciel w łonie Elżbiety zatańczył. Bo czym innym jest radosne podskakiwanie , podrygiwanie i hasanie jak nie tańcem?

Dyskoteka w łonie Elżbiety. Do czego to dochodzi!

Jasny jest oczywiście motyw tego radosnego tańca. Dzieciątko tańczy z radości na powitanie innego Dzieciątka.

Dzisiejszy świat pseudonauki oczywiście by stwierdził, że dom Elżbiety nawiedziła zygota albo embrion. My wiemy jednak, że do tego domu zawitał żywy Jezus.

I tu przejdźmy do naszych realiów. Czy do nas przyszedł Jezus? Jesteśmy w kościele, w tabernakulum – to oczywiste. Ważniejsze jest jednak to, że jesteśmy po rekolekcjach, że przyjmujemy Ciało Chrystusa, czynimy nasze ciało Jego świątynią.

Tylko czy to nas potrafi poruszyć? Kiwnijmy głową, puknijmy nogą w podłogę, zakołyszmy się…

Czasami trzeba chwytać się różnych sposobów, by przekonać się, czy obecni w kościele jeszcze żyją.

Nie chodzi jednak o to, by kiwać się, klaskać i tańczyć w kościele. (Chociaż gdy przyjdzie przebudzenie to jeszcze ciekawsze rzeczy zobaczymy!) Chodzi o to, czy to spotkanie z Jezusem życiowo nas porusza? Czy następuje w nas jakaś zmiana, jakieś nawrócenie.

Czy ten Jezus, który do nas przyszedł w rekolekcjach, w spowiedzi, w Komunii, poruszył nas w kierunku (może) pojednania z kimś, walki ze swoimi wadami, większej modlitwy?

Czy zostaliśmy poruszeni, by wreszcie sięgnąć po Pismo Święte?

Czy poruszeni jesteśmy w kierunku innych ludzi, by zanieść im dobrą nowinę albo chociaż ludzkie dobre słowo?

To jest pewien egzamin, sprawdzian tego, czy przeżyliśmy coś w sposób autentyczny. Gdy Jezus przychodzi – przychodzi poruszenie. Gdy Jezus odchodzi wszystko zamiera, śmierć (duchowa) ogłasza swoje panowanie.

Gdy Maryja poczęła w swoim łonie Jezusa to od razu pobiegła, w góry, służyć swojej krewnej. Nie usiadła, nie położyła się, nie spoczęła na laurach. To co żyje zasadniczo się rusza. To co martwe ruszać się nie może.

Dużo było tego życia w Maryi.

Rusz się człowieku i daj świadectwo tego, że żyjesz i żyje w Tobie Jezus. Daj świadectwo nawrócenia i prawdziwej zmiany w twoim życiu.

Rusz się do swojej rodziny, do swoich dzieci. Rusz się do modlitwy, rusz się do Biblii. Rusz się do człowieka – wyciągnij pomocną dłoń.

Nie siedź, nie leż, nie leń się. Daj świadectwo, że rzeczywiście spotkałeś Jezusa

.

5 komentarzy do “Rusz się

  1. Cokolwiek by się nie działo i gdziekolwiek bym nie była, jeśli wierzę, że ze mną jest Jezus, to poprostu rozpiera mnie radość. Nie dalej jak wczoraj doświadczyłam rzeczy niezwykłej, ponieważ kiedy usłyszałam przykre słowa od bliskiej mi osoby, prosiłam o błogosławieństwo Boże dla niej, i po chwili niebywała radość rozpierała me serce. 
    Radość nie jest brakiem kłopotów i przeciwności, ale obecnością Pana w naszych sercach. " Radość w Panu jest naszą siłą". W dzisiejszym świecie szczególnie potrzeba nam radości w Panu, abyśmy pozostali silni i nie poddali się. To od nas zależy czy pozostaniemy w przygnębieniu, czy będziemy codziennie wchodzili w Jego obecność, w której jest pełnia radości.

  2. Ruszyć się. To odwaga męstwo . Prawda jaki wzniosłe. Ale ruszyć się to też drobne , niewielkie czynności . Rozdaj swoim sąsiadom opłatek złóż życzenia takie drobnostki. Ale jak wielkiej odwagi i męstwa wymagają . coś wiem na ten temat. Zawsze modlitwa pomaga i dodaje męstwa. Jak wielkie zadowolenie i radość . Spróbuj . Masz lęk oddaj go Duchowi Świętemu a poproś o dar Męstwa. Rusz się kobiety też ! ! !

  3. Ruszyć się, odnaleźć Chrystusa, a właściwie otworzyć się na Niego, bo przecież On nas wybrał, jest subtelnym odczuciem. Usłyszeć głos pozdrowienia, które sprawi tyle emocji nie następuje ot tak sobie. Pokora serca, ale też i pokora wobec Boga, który ofiarowuje się cały, który nie liczy na nic wielkiego z naszej strony oprócz wiary w Dobrą Nowinę. Oto przychodzi Bóg i co zastaje?  Ludzi o letnich sercach, umysłach, drętwych bez wyrazu. Pochłonała nas dziwna niemoc, letarg. Nie dostrzegamy Prawdy, która staje u naszych drzwi. Jesteśmy ślepi i głusi. Ruszyć się, to prawdziwie uwierzyć, zaufać, dostrzec miłość Boga w Chrystusie. Ruszyć się,  to nie wstydzić się Jezusa, bo On rzeczywiście JEST. Spójrz siostro i bracie wokół siebie, może też doświadczysz Jego obecności. Nie jest tak kolorowo tam daleko w świecie, jak pisze Dydona, nie tak jesteśmy smutni jak mówią. Przytłacza nas kłamstwo sączące się do naszych dusz. Nie wiemy co myśleć, szukając łatwych rozwiązań, a smutek jest brakiem wiary w miłość i wierność Boga. Mniej wiary w różnego rodzaju nowe trendy, a więcej ufności w Słowo Wcielone. Mniej zapalczywości, a więcej pokory i jeszcze wyciszenia nam trzeba. W ciszy można spotkać Boga. Tego z całego serca życzę.    

  4. Na wzór Maryi pragnę "się ruszyć" aby iść do innych, aby ciągle nieśc im Jezusa…, aby Go znaleźć tak na dobre

  5. Dobre poruszenie. Napisze tak – ludzie opuszczaja Polskę z róznych powodów. Ale wśód wielu jest jeden o kórym ostatnio usłyszałm od osoby będącej za granicą. Zostaję w Minesocie bo tam sa ludzie weseli. U nas każdy niezadowolony i smtny i żyjący tylko dla siebie. Tam jacyś otwarci , a pzreciez żyją też z problemami. Tam sie ruszają, cieszą. Tu nie. I moze coś w tym jest, ze jesteśmy takim zdepresjonowanym narodem, ugniecionym przez innych i nic nam się juz nie chce tylko każdy chce mieć tzw święty spokój a poza tym mozna by wile na ten temat. Musi nastąpić poruszenie – totalne, bo katolicyzm usnął. Są miejsca gdzie się budzi, ale zbyt mało tych miejsc. Zbyt mało poruszenia.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *