Opublikowano 14 komentarzy

A ja kazania czytam z kartki

Ostatnio media obiegł news o tym, że papież Franciszek jest przeciwny kazaniom z kartki.

Jest o tym na przykład [TUTAJ].

W całym tekście nie ma nic zdrożnego. Przeciwnie – znajdujemy świadectwo pilnego i rzetelnego poddania się Duchowi Świętemu, by słuchaczom kazania dać ziarno a nie plewy. Daj Boże, by każdy ksiądz tak się przygotowywał do wygłoszenia kazania: 

„Zaczynam w południe dnia poprzedzającego. Czytam teksty z następnego dnia i na ogół wybieram spośród dwóch czytań. Potem czytam głośno wybrany fragment. Potrzebuję usłyszeć dźwięk, słowa. A później zaznaczam w swoim notatniku to, co mnie najbardziej uderzyło, zaznaczam kółeczkiem słowa, które mnie poruszają. Następnie przez resztę dnia napływają różne słowa i myśli, a ja robię to, co powinienem: rozmyślam, zastanawiam się, próbuję różnych spraw…”

Papież daje też wiele prostych, ale mądrych rad:

Franciszek wspomniał też o swych doświadczeniach ze spotkań z różnymi osobami, także w konfesjonale, o rozmowach osobistych, podkreślając, że wszystko to zawsze pomaga mu w kaznodziejstwie. „Im bliżej jesteś ludzi, tym lepiej głosisz kazanie i tym bardziej zbliżasz Słowo Boże do ich życia” – przyznał papież. Dodał, że „w ten sposób Słowo to łączy się z doświadczeniem ludzkim, które go potrzebuje”. „A im bardziej oddalasz się od ludzi i od ich problemów, tym bardziej sam uciekasz w teologię zawartą w formułce: «tak ma być a tak nie», która nic nie głosi, jest pusta, oderwana, skupiona na niczym” – podkreślił Ojciec Święty. Zauważył przy tym, że niekiedy „swoimi słowami odpowiadamy na pytania, których nikt nie zadaje”.

Boję się jednak, że w tempie życia zostanie w głowach tylko jedna myśl. Mniej więcej taka:

„Papież jest przeciwny kazaniom z kartek.”

I będzie tak: Nie będzie kartki, bo trzeba iść stylem Franciszka, ale jednocześnie nie będzie ani medytacji, ani żadnego przygotowania.

Ja staram się wszystkie swoje kazania mieć napisane na kartce. Nie punkty, nie skrót czy schemat, ale całość – słowo w słowo. Czynię tak z szacunku dla mojego słuchacza. Choć jestem absolutnie przekonany, że brak napisanego kazania nie musi oznaczać braku szacunku. Choć może tak być.

Taki styl (pisania) pozwala uniknąć wielu nieporozumień, gdy powie się nie do końca to, co chciało się powiedzieć. Takie przygody zdażają się (bo są nieuniknione) papieżowi Franciszkowi.

Powiedział kiedyś w jednym z improwizowanych przemówień:

„Zdecydowana większość naszych małżeństw sakramentalnych jest nieważna.”

Później trzeba było to zamieniać na:

„część” tych małżeństw jest nieważna

Biorąc pod uwagę, że każde papieskie słowo jest brane pod lupę, rozbierane do spodu z nadzieją na znalezienie dziury w całym, wolałbym, by papież miał wszystkie swoje kazania na kartce.

Czy kartka z kazaniem oddziela od wiernych? Może, ale wcale nie musi. To rozdzielenie rodzi się gdzieś zupełnie indziej.

Czy w tym przykładzie kartka w jakikolwiek sposób odziela kaznodzieję od sluchaczy?

Na wszelki wypadek chcę zaznaczyć, że nie chodzi mi o przeciwstawienie jednego papieża drugiemu.

Franciszek też ma kartki:

Jest jeszcze jedna zaleta pisanego kazania. Kilka klików i może znaleźć się w Internecie.

Kilka innych klików polonisty i redaktora, i mamy książkę.

A ty co sądzisz o kazaniach z kartki?

 

14 komentarzy do “A ja kazania czytam z kartki

  1. Uważam, że Słowo Boże wcześniej przygotowane przez kapłana, przemyślane i obmodlone, ma nie tylko moc, by dotykać głębi każdego serca, ale jest źródłem naszego wzrostu duchowego. Słowo takie mnie karmi jest refleksją do przemiany i osobistego nawrócenia. Wtedy nieważna jest forma przekazu czy kapłan posiłkuje się kartką, czy nie. Najważniejsze, aby po usłyszanym kazaniu zapamiętać coś dla siebie i tym słowem żyć na co dzień, by mieć motywację do lepszego życia. Czy nie po owocach nas poznają?… Może być, że kapłan się natrudził, a ja przyjęłam Słowo jak powietrze, jak odczytany i zapomniany list. Więc po co zastanawiać się jak to kapłan robi, przecież jest narzędziem w rękach Boga, a Duch Święty jest sprawca wszystkiego. To ja mam mieć otwarte i słuchające serce.

  2. uważam , że warto przygotować się pisemnie do kazania ( lub innego wystąpienia ustnego) przynajmniej punkty, a jak ktoś potrzebuje to może napisać całe kazanie…. Jednak jestem głęboko przekonany że prostota przekazu ewangelicznego winna być skierowana do prostych ludzi , w prosty sposób… Jeśli treści zawarte w kazaniu kazaniu wymagają od osoby głoszącej ( należałoby założyć że ma wykształcenie teologiczne) zapisania i przeczytania to… mam wielkie obawy, czy te treści zostaną tak łatwo zapamiętane i przyjęte przez słuchaczy. Oczywiście wielu powie że pięknie zostało powiedziane, ale…. . Może przygotowane kazanie to oprócz wiedzy teologicznej, hermeneutyki biblijnej i umiejętności używania pięknych słów to również czas dzielenia się tym co Pan położył na serce, dzielenia się Jego natchnieniami, a wszystko skojarzone z poprzednimi…. a jeśli Jego słowo jest skojarzone z naszym życiem to trudno takie treści zapomnieć..

  3. Można się przygotować na kartce ale głosić trzeba sercem, całym sercem, nie tylko ustami.

  4. Każdy z nas ma inny temperament. Jeden mówi bez kartki drugi pisze całe kazanie na kartce. Najważniejsze by to kazanie przerobić w sercu by prosić Ducha Świętego o prowadzenie. A ludzie wyczują czy jest odgrzewane z internetu czy pisane sercem. Więc ja nie zrezygnuje z kartki.

  5. Prawdziwe Słowo Boże, Słowo z Ducha Świętego, czy ono będzie z kartki czy głoszone (ale zawsze po medytacji) zawsze się obroni i dotrze do wiernych. Problem leży w nas czy my usłyszymy, wsłuchamy się w Słowo Boże, czy potrafimy się otworzyć, czy tego chcemy i pragniemy.

  6. Moim zdaniem najważniejsza jest treść kazania oraz to w jaki sposób kapłan je mówi i czy utrzymuje kontakt wzorkowy z wiernymi. A czy będzie miał przed sobą kartkę, w którą czasami zerknie to już indywidualny wybór księdza.

  7. Najważniejsze,aby myśli przekazywane w kazaniu były własne,a nie powtarzane po kimś(np innym kaznodziei).Słyszałam już bardzo nieudolne,,plagiatowanie” i brzmiało to fatalnie z widoczną chęcią popisania się.Kazanie powinno być jakąś wewnętrzną prawdą długo przepracowaną,przemodloną ,doświadczoną.Trzeba tylko na serio przejąć się Słowem Boga i współpracować z Duchem Świętym.No i to,co Ksiądz wspomniał,szacunek dla słuchaczy.Czasem odnoszę wrażenie,że niektórzy księża,pamiętając o tym,że Kościół to Owczarnia ,traktują ludzi jak stado baranów…
    Dzięki,Księże Zbyszku,za uczciwość.Pozdrawiam.Z.

  8. Jak słucham kazania, które mówi ksiądz i posilkuje się kartka, to mam odczucie, że każde słowo było wczesniej przemyślane i nie pojawiło się przypadkowo. Lubię bardziej słuchać kazania wczesniej przygotowanego.

  9. Grzechem jest nie czytanie z kartki, a kopiowanie tekstu kazania z innych stron internetowych.
    Porażka. Podczas niedzielnego kazania w mojej parafii , usłyszałam słowa komentarza do czytań
    (kopiuj klej)….ups ,byłam lekko zdegustowana ,ale … takie rzeczy się zdarzają:):):)

  10. Ja też korzystam z kartki. Również mam napisane każde słowo. U mnie to także owoc medytacji Słowa i podobnie jak u księdza korzystam z niej z szacunku do słuchacza – aby niczego nie pominąć, ale także po to by nie odpłynąć i przedłużać. Nie, nie czytam tekstu z kartki. Utrzymuję kontakt wzrokowy ze słuchaczami, choć co chwilę rzucam okiem na tekst – zdrowa równowaga. „Czytanie z kartki” ma zrozumiały wydźwięk pejoratywny. Ja wiem, że to Słowo jest przygotowane, przemyślane, w pewnym sensie jest „moje” jako owoc pracy i współpracy ze Słowem. I dzięki temu mam psychiczny komfort zwany spokojnym sumieniem, że ewentualny zarzut pod moim adresem iż „czytam z kartki” spłynął by po mnie jak po kaczce.

  11. Czytanie z kartki nie jest czymś złym pomaga gdy zdarzy się nam zapomnieć tekstu

  12. Zaraz „grzeszę”. Papieżowi Franciszkowi, przy całym świeżym efekcie niektórych przemówień, powinien ktoś uświadomić, że nie jest jakąś pierwszą lepszą charytatywną Anną Dymną, tylko głową Kościoła. Mam wrażenie, że czasem zapomina.

  13. Szczęść Boże. Moim skromnym zdaniem posiłkowanie się tym co jest spisane na kartce bardziej pozwala na przekazanie sensu i myśli, która ma towarzyszyć nam i poruszyć nasze serca. Jeśli kazanie jest pozbawione uczuć i emocji to tak jakby go nie było. Idę słuchać Słowa Bożego , które ma mnie poprowadzić na lepszą drogę. Doświadczenie uczy że czytając mam możliwość poprawić coś zapamiętać i wtedy kartka jest tylko dodatkowym narzędziem, które ułatwia i daje poczucie pewności, że trzymam się zawartej treści. Ileż to razy słuchałam kazań, których chciałabym ponownie wysłuchać lub przeczytać.Za wszystko dziękuję i niech Bóg księdzu błogosławi.

  14. Uwazam, ze nie ma znaczenia czy kazanie jest z kartki, czy z głowy. Wazna jest przekonujaca, interesujaca tresc, tonacja głosu i na miare mozliwosci kontakt wzrokowy. Z Panem

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *