Opublikowano Dodaj komentarz

Dlaczego odrzucamy przychodzącego?

Boże Narodzenie. Msza Święta w dzień, Iz 52,7-10, Ps 98,1,2-3ab,3cd-4,5-6, Hbr 1,1-6, J 1,1-18; Winnica, 25 grudnia 2009 roku.

Stałem kiedyś w kolejce, w banku i przyzwyczajony do czytania wszystkiego co się da przeczytać zapoznałem się z reklamą pożyczki. Ulotka zachwalała pożyczkę na nowoczesny telewizor, która miała kosztować dziennie tyle co kefir. Pomyślałem sobie wtedy, że powiem o tym swoim parafianom. Zatem mówię – jeśli macie taki wybór to… kupujcie sobie codziennie kefir zamiast telewizora – to zdecydowanie zdrowsze.

Stając jednak na gruncie realizmu nie oczekuję, że natychmiast zaczniecie wyzbywać się telewizorów. Nie uda się też pewnie, zwłaszcza teraz w święta, ograniczyć chociaż czasu jego oglądania.

Oglądając zatem w święta telewizję zwróćcie uwagę na przemówienia prezenterów. Zobaczcie jak pełno jest w tych przemówieniach magii świąt, ciepła, pogody, życzeń, tkliwości, siana i bombek. I zobaczcie jak mało jest w tych słowach Boga. Tak jakby przez gardło tych ludzi nie mogło się przedrzeć słowo Jezus.

Nie chcę jednak dokładać prezenterom. Chcę powiedzieć, że my sami często robimy zupełnie to samo.

Bardzo wielu ludzi lubi atmosferę świąt – wigilijna wieczerza, opłatek, prezenty, kolędy, przysmaki na stole. Lubimy atmosferę, ale czy wpuszczamy ŹRÓDŁO tego wszystkiego? Czy rozumiemy i pamiętamy, że to narodzony Jezus jest tym który tę atmosferę tworzy?

Czekamy na święta, ale czy czekamy na Jezusa? A gdy przychodzi, czy potrafimy go dostrzec i przyjąć?

Lubimy święta, ale zatykamy uszy. Dzisiaj w prologu janowym słyszeliśmy słowa: „[Słowo – czyli Jezus] przyszło do swojej własności, a swoi Go nie przyjęli.” (J 1,11) To jak zgrzyt żelaza po szkle. To nie tylko bezduszni mieszkańcy Betlejem nie przyjęli Jezusa i Świętej Rodziny, ale to specjalność świata. Świat nie przyjmuje Boga. Świat chętnie przyjmie atmosferę, zwyczaje, rytuały, ale nie przyjmuje Boga, nie przyjmuje Jezusa.

Są tacy, co przyjmują. „Wszystkim tym jednak, którzy Je przyjęli, dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi, tym, którzy wierzą w imię Jego.” (J 1,12) Są jednak w mniejszości. Ewangelista Łukasz zapisał wątpliwości samego Jezusa: „Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?” (Łk 18,8b)

Jak to się dzieje, że ten „tyle tysięcy lat wyglądany” gdy wreszcie przyjdzie nie jest przyjmowany a gdy dalej uparcie chce przyjść do człowieka jest odrzucany i krzyżowany?

Jest to w sumie bardzo proste. Odpowiem na to najpierw Bożym Słowem a potem przykładem.

O Duchu Świętym posyłanym przez Jezusa do człowieka Biblia tak mówi: „On zaś, gdy przyjdzie, przekona świat o grzechu, o sprawiedliwości i o sądzie.” (J 16,8) Świat nie przyjmuje przychodzącego Boga, bo świat nie chce przyznać się do grzechu, świat uważa się za sprawiedliwy i doskonały – niczego i nikogo mu nie potrzeba, świat nie poddaje się sądom, raczej sam bierze się do sądzenia. Przychodzący Jezus jest bardzo niewygodny.

W ciemnym pokoju nie widać brudu, śmieci, zniszczonych mebli. Gdy do takiego pokoju wniesie się światło zobaczymy wszystko – zobaczymy zniszczenia, śmieci, cały nagromadzony brud. I wtedy mamy następujący wybór – robimy remont, sprzątamy i czyścimy wszystko albo… usuwamy światło.

Gaszenie światła kosztuje mniej niż remont, dlatego najczęściej ludzie gaszą w sobie Boże światło zamiast zmieniać swoje życie.

Bracie, siostro, czy jesteś gotów przyjąć Jezusa – Boże światło do swego życia? Czy gotów jesteś coś z tym życiem zrobić? Czy gotów jesteś się nawrócić? A może wystarcza ci siano i bombka?

W każdym żłóbku obowiązkowo musi być wołek i osiołek. U nas także tak jest. Co jednak oznaczają te zwierzęta? Są oskarżeniem i zawstydzeniem. W pierwszym rozdziale Izajasza znajdujemy słowa Bożej skargi: „Wół rozpoznaje swego pana i osioł żłób swego właściciela, Izrael na niczym się nie zna, lud mój niczego nie rozumie.” (Iz 1,3)

Nie bądźmy głupsi od bezrozumnych zwierząt – rozpoznajmy przychodzącego Jezusa. Zobaczmy coś więcej niż choinki, światełka, gipsową figurkę i pachnące sianko.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *