Opublikowano 27 komentarzy

Dobra Nowina dla dzieci

Mamy na rynku wydawniczym i księgarskim zatrzęsienie wydań przeróżnych “Biblii dla dzieci”. A to rymowane, a to komiksowe, a to wyklejane, a to opowiedziane. Wszystkie w zasadzie bogato ilustrowane. Różny jest ich poziom a co za tym idzie przydatność, ale dobrze, że są.

Z drugiej strony mamy podobny wysyp tłumaczeń i wydań tekstu Pisma Świętego. I bardzo dobrze.

Postawmy jednak między tymi zjawiskami dziecko z klasy II, III lub IV. Czy nie czujemy, że jest to grupa bez swojego Pisma Świętego?

Z jednej strony jest to grupa, która ewidentnie wyrosła z wielu “Biblii dla dzieci”. Owszem mogą sobie już poczytać różne opowiadania i parafrazy, jednak należałoby je już skonfrontować nie z parafrazą, ale z prawdziwym tekstem Pisma Świętego. Tymczasem klasyczne wydania Pisma Świętego przytłaczać będą dziecko z początku szkoły podstawowej. Za dużo i nie taka edycja.

Będą zapewne dzieci, które poradzą sobie z małymi rozmiarami liter, które z konieczności są w typowych wydaniach Pisma Świętego, nawet jeśli jest to Nowy Testament.

Istnieje zatem ewidentna potrzeba stworzenia “wypisów” z Pisma Świętego, zapewne na początek z czterech ewangelii.

Wydaje mi się, że takie wypisy powinny spełnić następujące warunki:

  1. Nie streszczenie, nie opowiadanie, nie parafraza, ale tłumaczenie Pisma Świętego – wybranych fragmentów.
  2. Tłumaczenie fragmentów powinno być oryginalne – uwzględniające poziom odbiorcy, czyli dziecka. Mówiąc konkretnie powinno to być tłumaczenie na język dziecięcy (nie chodzi o infantylność), albo lepiej można to wyrazić – uwzględniający potrzeby i możliwości dziecka.
  3. Takie wydanie tekstu biblijnego powinno też mieć swoje własne przypisy. Innych przypisów potrzebuje dorosły, innych dziecko.
  4. Być może każdy fragment powinien mieć jakieś krótkie wprowadzenie.
  5. W wydaniu jasne i oczywiste powinno być dla dziecka, które słowa w książce to Boże Słowo, a które słowa są “zwyczajne”.
  6. W wydaniu powinien być wprowadzony klasyczny podział tekstu na rozdziały i wersety. “Od maleńkości” powinno się z tym dziecko oswajać.
  7. Otwarte pytanie dotyczy ilustracji – czy i jakie, i jaką rolę powinny odgrywać.

Pozwoliłem sobie na małą bezczelność. Zamiast czekać aż “poważne” wydawnictwa się tym zajmą, zająłem się tym sam.

Na początek “przetłumaczyłem” fragment Łk 15 – Przypowieść o Synu Marnotrawnym.

Jeśli chcesz poznać rezultaty a jednocześnie zostać w kontakcie z tym projektem i śledzić jego postępy, to zapisz się na specjalną listę. Od razu, bez żadnego potwierdzania i ceregieli, będziesz przekierowany na stronę, gdzie będziesz mógł pobrać PDF z tekstem.

Jestem ciekaw twoich opinii i komentarzy.


Dobra Nowina dla dzieci GOTOWA!

Dla nabywców detalicznych oraz hurtowych – parafie, wspólnoty, sklepy
KLIKNIJ: https://funawi.pl/dobra-nowina-dla-dzieci-oferta/

27 komentarzy do “Dobra Nowina dla dzieci

  1. 13. Niedługo potem młodszy syn zabrał wszystkie swoje pieniądze i wyjechał do dalekiego kraju. Tam stracił całe swoje bogactwo, bo wydawał je na wszystko, bez opamiętania.
    Może lepiej: Tam stracił wszystkie (lub całe) pieniądze, które otrzymał od Ojca, bo wydawał je na wszystko, bez opamiętania.
    Było by to konsekwentne trzymanie się wersji z wiersza 12 – “rozdzielił synom swoje pieniądze.”
    i jeszcze:
    20. Następnie wstał i poszedł do swojego ojca. Gdy był jeszcze daleko, zobaczył go jego ojciec i bardzo się wzruszył. Pobiegł do syna, uściskał go serdecznie i ucałował.
    Może: Pobiegł do nadchodzącego (lub zbliżającego się) syna, uściskał go serdecznie i ucałował.

  2. Witam.
    Też od razu pomyślałam o obrazach do tego tekstu. Super.

  3. 15,23 powinno być “utuczone”, a nie “utoczone”. Poza tym wszystko zrozumiałam, chociaż już dawno skończyłam podstawówkę. Czytając, miałam wrażenie, jakbym czytała znaną mi ewangelię i może gdybym nie wiedziała, nie zauważyłabym, że to tłumaczenie dla dzieci. Czyli ok. Może warto przetestować na dzieciach w wieku do których jest adresowane, ale myślę, że będzie dobrze.

    1. błąd już poprawiony

  4. Pewnie trzeba pomyśleć o jakimś komentarzu dla dzieci, ale myślę, że trzeba być ostrożnym. Nie można zapomnieć, że to to Duch święty oświeca i Pan daje łaskę zrozumienia czy przekonania. Nie jestem pewny, ale to chyba Roman Brandstaetter opowiadał, że kiedy jego dziadek kazał mu uczyć się na pamięć wersetów Pisma świętego, on mówił, że nic z tego nie rozumie. Ten na to, że przyjdzie czas że te słowa wrócą do ciebie i wtedy będziesz rozumiał.
    W każdym razie ważne jest , aby czytać.

    1. Słuszna uwaga. Nie chciałbym w komentarzach pisać “co autor miał na myśli”. Raczej:
      “Trędowaty do człowiek chory na trąd, długotrwałą, bardzo groźną i zaraźliwą chorobę skóry, ciało człowieka gniło. W czasach Jezusa trąd był nieuleczalny i bardzo często kończył się śmiercią.”
      “Wdową nazywamy kobietę, której mąż umarł i pozostała sama.”

  5. Szczęść Boże! Myślę, że używanie słów zrozumiałych dla dzieci to bardzo dobry pomysł. Język Pisma św. oraz modlitw jest dla dzieci coraz bardziej niezrozumiały. Dla tej grupy wiekowej tekst mógłby jeszcze być uzupełniony obrazem. Mam jedną wątpliwość… W klasie czartej zaczynamy uczyć dzieci posługiwać się Pismem św. z pomocą sigli. Czy księdza wersja będzie ułatwiać szukanie wskazanych fragmentów i czy pomoże dzieciakom korzystać z innych tłumaczeń?

    1. Właśnie tak! Będzie podział na rozdziały i na wersety. I będzie wprowadzenie.

  6. Szczęść Boże,
    całkiem ciekawa propozycja się zapowiada 🙂 Idąc tropem poprzednich komentujących proponuję drobne zmiany:
    1. WERS 17: “Wtedy młodszy syn poszedł po rozum do głowy i powiedział do samego
    siebie tak: Tak dużo ludzi pracuje u mojego ojca i mają bardzo dużo chleba, a ja
    tu umieram z głodu.”
    2. WERS 19: “Zrób ze mnie swojego zwyczajnego pracownika” lub może bardziej zrozumiałe dla współczesnych: “Zatrudnij mnie jako zwykłego pracownika”.

    Nie wiem, czy to, co proponuję, jest akceptowalne od strony tłumaczenia tekstu, ośmielam się jednak na tę uwagę z przekonania, że będzie bardziej zrozumiałe dla dzieci. Zakładam również możliwość pomylenia się 🙂 Niemniej, z zainteresowaniem będę śledzić rozwój projektu.

    Z Panem Bogiem,
    Gosia.

  7. Super, bo z ilustracjami będzie łatwiejsza w odbiorze.

  8. Jestem całym sercem za Waszymi pomysłami z rozmaitych dziedzin, korzystam z programów do I Komunii i bierzmowania, przekonałem proboszcza do wręczania Waszych książeczek podczas wizyt duszpasterskich, czuję i myślę duszpastersko w sposób bardzo zbliżony w wielu aspektach, ale w tym wypadku nie uważam tego za potrzebne, bo jest już na rynku pozycja, która spełnia (prawie) wszystkie warunki, które stawiacie “Wypisom”. Mam na myśli Pallotyńskie wydanie “Biblii z papugą” (no, może poza tym warunkiem, że nie są to fragmenty, lecz cała Biblia).Czuję też gdzieś od skórą, że taka parafraza tekstu nie powinna być nazywana “tłumaczeniem”, który to termin zarezerwowałbym wielkim projektom przekładów dokonywanych – jak się przyjęło – z języków oryginalnych. Wydaje mi się, że wprowadzałoby to w błąd.
    Aby nie pozostawić po swoim wpisie wrażenia jedynie destrukcyjnej pożogi, przychodzi mi do głowy propozycja pójścia z tym projektem bardziej w kierunku wyznaczonym (w wersji dla dorosłych czytelników) przez R. Brandstaetter’a w “Jezusie z Nazaretu”. To jednak niosłoby ze sobą konieczność daleko posuniętych zmian w projekcie. Z takim podejściem do Biblii się nie spotkałem, a mając świadomość , że w tym wieku beletrystyka cieszy się w szkolnych bibliotekach największą popularnością, zastanowiłbym się nad tym kierunkiem działań, choć to bardzo wymagające zadanie.

    1. Dziękuję za krytyczne uwagi. Do “Papugi” zamierzam się odnieść w odrębnym wpisie. Będziemy się przekonywać. 🙂
      Z całą pewnością NIE CHCĘ iść w kierunku parafrazy. To co ma powstać powinno być tłumaczeniem, ale takim tłumaczeniem, które ma na uwadze, że odbiorcą tekstu nie będzie dorosły, ale właśnie dziecko.
      Zapowiada się super przygoda 🙂

      1. Podzielam zdanie Księdza dotyczące parafrazy. Nie o to chodzi. To może “przyswojenie”? Skoro już mamy Nowy Przekład Dynamiczny (NPD), to może by Nowy Przekład przyswajający (NPP)

  9. Szczęść Boże,
    ja zawsze miałam problem ze słowem “zgrzeszyłem przeciw niebu”, czy nie lepiej byłoby “zgrzeszyłem przeciw Bogu”?

    1. Literalnie jest tam “niebo”. I chyba powinno pozostać a przypis powinien wyjaśnić.
      A inni jakie mają zdanie?

  10. Pomysł super!
    Próbka tłumaczenia ciekawa, choć wymaga jeszcze drobnej korekty stylistycznej i interpunkcyjnej.
    Może lepiej pisać “lanym tekstem”, bez podziału na wersety (zachowując numerację drobną czcionką)? Będzie się łatwiej czytało.
    Wydawnictwo Vocatio wydało pięknie ilustrowane wypisy z Tysiąclatki, ale pomysł tłumaczenia prostszym, zrozumiałym językiem myślę, że dobrze posłuży upowszechnianiu czytania Pisma Świętego przez starsze dzieci.

    Jak można wspomóc to dzieło?

    1. Korekta oczywista, wszelaka. To gorący tekst.
      Co do “lanego” tekstu należałoby się zastanowić. Są dwie szkoły.
      A wspomóc można swoimi uwagami i propozycjami – na kolejnych etapach.

      I udostępniając wpis można bardzo pomóc.

      1. Jestem za “lanym tekstem”. To ma być (w przypadku przypowieści szczególnie) jakaś opowiedziana historia, a nie “wyliczanka”.

  11. proszę Księdza, a czy będzie ilustrowana?

    1. Wydaje mi się, że powinny być ilustracje. Wyobrażam je sobie tak, że rozkładamy książkę (pewnie format A4) po prawej tekst z przypisami, po lewej ilustracja – jedna, kluczowa dla całości

      1. Mam wątpliwości odnośnie do formatu A4. Niech to będzie “typowy ” format biblijny., a nie kolejny album z obrazkami dla dzieci.

        1. Format będzie pochodną wielkości czcionki. Wielkość też musi być dziecięca.

  12. Ciekawy pomysł! Muszę wypróbować na synu😊 , można chyba jeszcze zmienić słowo “godzien” na “godny” i “szata” na “ubranie”

    1. Jasne, że “ubranie”.
      Jasne, że “godny”. A może: “nie zasługuję” byłoby lepsze?

      Proszę wszystkich o więcej takich uwag.

      1. Bardzo mi się podoba ten pomysł. Jest genialny.
        Mam nadzieję że ta Biblia powstanie zanim dochowam się wnuków. Myślę że posłuży też wielu dorosłym.
        Tekst podstawowy powinien możliwie najbliższy oryginału, czyli szata, godny itd, a w komentarzu można to objaśnić współczesnym językiem, np. syn uważał że nie zasługuje.
        Mam mieszane uczucia co do ilustracji. Jaką właściwie miałyby rolę i czy jest ona potrzebna? Może reprodukcje dzieł malarskich (tu np. Rembrandt)?

        1. Widzimy różne opinie. Tak naprawdę, to przy każdym wersecie można by zwołać sympozjum biblistów.
          🙂

      2. Tak, nie zasługuję jest zdecydowanie zrozumialsze😊

Skomentuj PJ Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *