Opublikowano 14 komentarzy

Effatha – daj sobie poślinić język

23 Niedziela Zwykła, B; Iz 35,4-7a; Ps 146,6c-10; Jk 2,1-5; Mt 4,23; Mk 7,31-37; Winnica 6 września 2015 roku.

Ściągnij mp3

Czy chciałbyś, by ktoś ci plunął w twarz?

Zapewne nie.

Gdyby jednak to plunięcie po oczach miało przynieść ci uzdrowienie z raka, uleczenie wrzodów, usunięcie katarakty, czy cokolwiek innego. Czy nawet chwilową ulgę w cierpieniu? Zgodziłbyś się?

To już inna sytuacja – powiesz. Wielu, choć może nie wszyscy, powiedzieliby – tak, przeżyję to, bo chcę być zdrowy.

Spluwanie nie jest uważane za elegancką czynność. Ewangelia odnotowuje jednak trzy sytuacje, w których pluł Pan Jezus.

W Ewangelii Jana czytamy: “[Jezus] splunął na ziemię, uczynił błoto ze śliny i nałożył je na oczy niewidomego.” (J 9,6)

Dziwne jest to co robi Jezus? Bardzo dziwne.

Tylko, że niewidomy poszedł potem i obmył się z tego błota w sadzawce Siloe i odzyskał wzrok.

W dzisiejszej Ewangelii słyszeliśmy jak Jezus spotkał głuchoniemego i “śliną dotknął mu języka”. (por. Mk 7,33) Dosłownie jest tam tak: “splunąwszy dotknął języka jego”. Czyli zapewne Jezus splunął na swoje palce i tymi palcami dotknął języka chorego człowieka.

Dziwne? Bardzo dziwne.

Tylko, że “więzy języka się rozwiązały i mógł prawidłowo mówić.” (Mk 7,35b)

A najdziwniejszy jest ostatni fragment o spluwaniu. W innym miejscu Ewangelii Marka czytamy o spotkaniu Jezusa z niewidomym: “[Jezus] ujął niewidomego za rękę i wyprowadził go poza wieś. Zwilżył mu oczy śliną, położył na niego ręce i zapytał: Czy widzisz co?” (Mk 8,23)

I niewidomy odzyskał wzrok.

Sięgnąłem jednak do oryginału a tam niespodzianka: Jezus wcale nie “zwilża oczu śliną”, ale dokładnie: “plunąwszy w oczy jego”. Tak jest też choćby w tłumaczeniu księdza Wujka.

O co w tym wszystkim chodzi? Dlaczego Jezus robi takie dziwne rzeczy? Szokuje przecież a może nawet odrzuca to co robi.

Jest to zagadka. Myślę jednak, że klucz do jej rozwiązania leży w tym, co Jezus powiedział do głuchoniemego w dzisiejszej Ewangelii. Choć to także jest dziwne, bo przecież Jezus mówił do głuchego.

Jezus powiedział: “Effatha, to znaczy: Otwórz się!” (Mk 7,34b)

Ewangelista dodaje, że “zaraz otworzyły się jego uszy, więzy języka się rozwiązały i mógł prawidłowo mówić.” (Mk 7,35)

Stało się wielkie dobro, ale sądzę, że Jezus chciał nam tu pokazać coś więcej i wezwać do czegoś większego. Każdy z nas żyje w jakiś więzach. Te więzy to nie jest wstążeczka na ręku, ale prawdziwe kajdany i dyby (por. Łk 8,29) Są rzeczy, które nas krępują, niewolą, tłamszą. Nie pozwalają nam prawdziwie żyć, wewnętrznie niszczą, zabierają radość.

To są najróżniejsze rzeczy, ale dzisiaj chciałbym mówić o więzach, które zakładamy sami na siebie. Te więzy to nasze zamknięcie się na innych ludzi.

Zamykamy się na innych, umykamy, najchętniej zamknęlibyśmy się we własnym mieszkaniu i wyłączyli telefon.

Owszem, realia życia sprawiają, że musimy się spotkać, ale te spotkania stają się często powierzchowne, stają się jedynie “zaliczeniem” jakiejś powinności.

Żeby było jasne – nie mówię, że każdy i zawsze, i w jednakowym stopniu. Jest to jednak jakiś problem. Dawniej ludzie większy mieli ze sobą kontakt, więcej rozmawiali, byli ze sobą. Dzisiaj są telefony, facebook i skype a kontakt się urywa.

Częstą przyczyną zamykania się w sobie jest lęk przed zranieniem. To prawda, ludzie ranią. Gdy ich nie będziesz spotykał rzeczywiście mniej będziesz raniony. Czy jednak to jest droga rozwiązania?

Jest to rozwiązanie pozorne, bo człowiek, z natury rzeczy, nie może obyć się bez innego człowieka. Człowiek, ja i ty, jesteśmy istotami społecznymi. To prawda, że bez spotkań z ludźmi nie będziesz raniony, ale bez ludzi jałowiejesz, bez ludzi dziczejesz. Potrzebny ci człowiek.

Dlaczego założyliście w parafii Dom Kultury? Właśnie dlatego, by powalczyć o wasze dzieci i o siebie samych.

Powiecie, że przecież dzieci mają inne dzieci w szkole. Tak, mają, bo muszą. A po szkole do domu, do pokoju, przed komputer – izolacja i zamknięcie.

To nie o to chodzi by nauczyć się gry w szachy czy dmuchać w blaszaną rurkę, czy tańczyć. Chodzi o to by spotkać się człowiekiem, by uczyć sie tego, by zobaczyć, że to jest możliwe, by zasmakować w tym. Człowiek naprawdę jest ciekawy.

Dzisiaj mamy I Winnicki Festiwal Puszczania Baniek. Po co on jest? O bańki tu chodzi? Nie o bańki, ale o człowieka, by umiał się spotkać, choć na chwilę z drugim człowiekiem, choćby po to, by się razem powygłupiać.

Jezus z ludzkim zamknięciem i ludzkimi więzami robi dziwne rzeczy, pluje, fabrykuje błoto, wkłada palce do uszu. Jakby chciał powiedzieć, że przez te dziwne rzeczy, jeśli na nie pozwolimy, nastąpi jakieś otwarcie.

Głuchoniemy otworzył się na palce w uszach i obcą ślinę na języku – został uzdrowiony.

Ślepy otworzył się na błoto na oczach – został uzdrowiony.

Inny ślepy pozwolił, by Jezus plunął mu w twarz – został uzdrowiony.

Nie w ślinie leży tajemnica, ale w przełamaniu, w otwarciu.

Dlaczego zaproponowałem wam, w zeszłym tygodniu, comiesięczny Wieczernik Winnicki? Po to, by mogło nastąpić przełamanie i otwarcie.

Przecież normalny człowiek chodzi do kościoła tylko w niedzielę, i to bez przesady, nie w każdą. To nie jest normalne, by przyjść do kościoła w czwartek wieczorem. To nie jest normalne, by przez godzinę siedzieć w ciszy w ławce i “nic nie robić”, czyli adorować Najświętszy Sakrament. To nie jest normalne, by w czasie, gdy Polska ogląda wiadomości a potem wybiera jakiś film do obejrzenia, być na Eucharystii. To nie jest normalne, gdy wierzmy bezgranicznie medycynie, modlić się do Boga o uzdrowienie – by On osobiście uwolnił nas od takiej czy innej choroby i przypadłości.

Jednak, gdy zdecydujemy się na ową “nienormalność”, gdy wejdziemy w nią, może nastąpić nasze przełamanie i otwarcie. A to prowadzi do zrzucenia więzów. Będziemy wolni, otworzy się droga do naprawiania relacji z bliskimi, wyzwolimy się z lęku, wielu doświadczy fizycznego uzdrowienia.

Jezus dzisiaj do ciebie mówi: “Effatha – otwórz się”. Daj sobie poślinić język. Otwórz się i zrzuć swoje więzy. Otwórz się i znajdź z powrotem prawdziwy smak życia.


Przygotowanie do Pierwszej Komunii

KLIKNIJ: https://funawi.pl/program-z-mama-i-tata-do-pierwszej-komunii-oferta/

14 komentarzy do “Effatha – daj sobie poślinić język

  1. Z radoscia i otwartym sercem czytam te homilie. Dziekuje za bardzo madre mysli i slowa. Rewelacja.

  2. To wielka prawda że trzeba się otwierać na ludzi, ale jest to trochę niebezpieczne ,gdyż niestety niektórzy wykorzystuja nasze zaufanie drugiemu i ranią nas w sposób najbardziej dotkliwy. Po czymś takim ja zamykam się w sobie i staram się być bardziej na dystans ,ale za długo tak nie potrafię i sytuacja się powtarza.

    1. I tak trzeba!!!!!!!!!!!!!
      Czy dla zbawienia nie warto!!!!!!!!!!!
      Masz więcej >niż 100 -nie .Jak pożyjesz tak jak ja to się o tym przekonasz.My nie zdajemy sobie sprawy ale Jezusa traktujemy jak tani markiet
      Jesteśmy głusi na Słowo Boże, a przy okazaniu Hostii opuszczamy głowę – – – – -nie mamy odwagi spojrzeć .A za co cierpiał i skazany na śmierć był Jezus ? ——-za miłość , prawdę itp. Amen -Niech się tak stanie!!!!!!!!!!!!!

  3. Mam już trochę lat i już lekko nie dosłyszę, ale w moim kościele głośno grają organy głośno mówi ksiądz i nić z tego nie rozumiem .
    Bo!!!!!!!!!!! jest!!!!!!!!!!!
    Zła akustyka -nie właściwe głośniki-nie właściwe mikrofony -źle ustawione głośniki – i jeden grzmot na organach z modulacją!!!!!!!!!!!!! i tyle.
    Pewnie ksiądz nie chce aby parafianie słyszeli co mówi ,a organista jest ślepy i głuchy i nie wie co gra i myśli że jest na polu w świątecznej orkiestrze!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
    A A ja mam za daleko aby przyjechać do Winnicy i wysłuchać słowa Bożego!!!!!!!!!!!
    Dzięki Ci Boże że mam internet i Księdza Zbigniewa Pawła Maciejewskiego
    Niech będzie Bóg uwielbiony!!!!!!!!!!!! i dzięki Ci księże.!!!!!!!!!!!!!!!

    !!!!!!!!!!!!!

  4. Bóg zapłać.

  5. Chcę spotykać ludzi, a Wy chcecie ? Właśnie pochowaliśmy w sobotę człowieka, który z nazwy “bliski krewny”. W rzeczywistości lata braku kontaktu z nim, z małżonką. Propozycja pomocy przy chorym odrzucona. Przy trumnie płacz, że jest sama. Może to wyjątek. Może jednak głębszy i szerszy problem.

  6. Dziękuję Księże za budujące kazanie. Uświadomił mi Ksiądz, że należy otwierać się na drugiego człowieka, bo
    jest on darem Bożym. Każdy człowiek jest dla mnie nauczycielem. Od jednego uczę się jak należy postępowawać, a od drugiego czego nie powinnam robić. Pobudził mnie Ksiądz do myślenia. Bóg zapłać
    Dusza najmniejsza

  7. Nawet we wspólnocie jestem samotna.Czy ja sie boję ludzi-nie ,sami mnie nauczyli być samą.

    1. Effatha- otwórz się. To Ty masz się otworzyć na innych. Z książki o. Johna Bashoborą: ” Jaki jest cel otrzymania Ducha Św? Żebyś sobie usiadł? Nie. Ducha Świętego otrzymujesz, żeby pomagać innym stawać się chrześcijanami. Otrzymujesz Go po to, żeby uwolnić ludzi od cierpień. Masz być jak Jezus. Gdy idziesz z mocą Ducha Świętego, który jest w tobie i napotykasz narkomana na ulicy, dotykasz tej osoby miłością Boga i mówisz: kocham cię, niech cię Bóg błogosławi, a gdy on cię opluje, to raduj się, ponieważ w ten sposób uczestniczysz w cierpieniach Jezusa Chrystusa.”
      Effatha- otwórz się, dziś to do mnie dotarło.

  8. Myślę,że w dzisiejszym świecie trzeba bardzo uważać na jakiego człowieka można się otwierać.

  9. Dzięki za kolejne mądre i budujące kazanie 🙂 zdrówka i siły dla księdza !

  10. Niech człowiek będzie obecny wżyciu , lecz w dystansie . Czynić dla niego jak najlepiej . To wszystko . Tylko tak potrafię

  11. Czy Ksiądz jest szczęśliwy ? 🙂 Z taką świadomością wszystkiego , mądrością no chyba tak … Dzieki za piekne słowa, ważne ‘nienormalne “!

  12. Dziękuję księdzu za przybliżenie tej Ewangelii. Pierwszy raz jestem na tej stronie i od razu otrzymałam lekarstwo. Bóg zapłać!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *