Opublikowano 4 komentarze

Wszyscy jesteśmy szafarzami Bożych tajemnic

8 Niedziela zwykła, A; Iz 49,14-15; Ps 62,2-3.6-9; 1 Kor 4,1-5; Mt 6,33; Mt 6,24-34; Winnica, 27 lutego 2011 roku.

Chciałoby się dzisiaj mówić o wielkiej miłości Boga, przewyższającej miłość matki do niemowlęcia.

Chciałoby się mówić o Mamonie – relacji człowieka do bogactwa, majątku (i kiedyś na pewno będę o tym mówił).

Wybrałem jednak, mam nadzieję, że za natchnieniem Bożym, inny temat. Wzięty on został z początku czytanego dzisiaj fragmentu Listu do Koryntian.

Paweł pisze: „Niech więc uważają nas ludzie za sługi Chrystusa i za szafarzy tajemnic Bożych.”

I chciałbym na początek zaproponować pewien eksperyment. Bardzo proszę o zamknięcie oczu. Ja za chwilę wypowiem pewne słowa a was proszę o zobaczenie tego, co pojawi się w waszej wyobraźni.

Zamykamy oczy i słuchamy: “sługa Chrystusa, szafarz tajemnic Bożych,  sługa Chrystusa, szafarz tajemnic Bożych”. Kogo widzimy słysząc te słowa? Księdza? Biskupa? Papieża? Nie jest to błędne wyobrażenie. W Liście do Tytusa słowo szafarz odniesione jest do biskupa właśnie (Tt 1,7 – w tłumaczeniu BT jest tutaj użyte słowo włodarz).

Jeśli jednak słysząc „sługa Chrystusa i szafarz tajemnic” widzimy TYLKO duchownych to popełniamy kardynalny błąd. W naszym fragmencie szafarz odnosi się nie do Pawła tylko, ale do wszystkich adresatów listu – do wszystkich wiernych w Koryncie i do całego Kościoła. „Niech więc uważają NAS ludzie za sługi Chrystusa i za szafarzy tajemnic Bożych.” Nie jest to forma gramatyczna plurale majestaticum (my – król Polski), za chwilę Paweł pisze o sobie „mnie” i „moim”.

W Nowym Testamencie jeszcze apostoł Piotr użył słowa „szafarz”. I on także odnosi to słowo do każdego wiernego: „Jako dobrzy szafarze różnorakiej łaski Bożej służcie sobie nawzajem tym darem, jaki każdy otrzymał.” (1P 4,10)

Słowo szafarz odnosi się zatem do każdego z nas. Każdy z nas ma być szafarzem tajemnic Bożych i łaski Bożej. Nie jest to zarezerwowane tylko dla księdza i biskupa. Jest to prawo, ale i obowiązek każdego z nas.

I co teraz z tego wynika? Bardzo ważne rzeczy.

Szafarz to greckie słowo oikonomos. Oznaczano tym terminem człowieka, który w zarządzał domem – wydzielał zadania, prace, żywność, troszczył się i pilnował. Gdy słyszymy jezusową przypowieść: “Pewien bogaty człowiek miał rządcę, którego oskarżono przed nim, że trwoni jego majątek” (Łk 16,1) to jest tu użyte właśnie to słowo na określenie tej funkcji.

Paweł i Piotr odnoszą szafarstwo do spraw duchowych. I my mamy być takimi duchowymi szafarzami.

Ogólnie oznacza to wspólną odpowiedzialność wiernych świeckich i duchownych za rozwój Kościoła i jego kondycję. Oczywiście każdy według swego powołania i możliwości. Dobry szafarz to rozwój i powodzenie. Zły szafarz to bankructwo i ruina.

I można teraz poruszyć wiele wątków, wiele możliwości, wiele szans jakie ma każdy z nas dla budowania Kościoła.

Chciałbym jednak skoncentrować się na jednym – na szafarstwie spraw duchowych na linii rodzice – dzieci.

Rodzice są pierwszymi, podstawowymi a często jedynymi szafarzami łaski Bożej wobec swoich dzieci. Mówiąc prosto – to rodzice mają dziecku „dać” Boga – pokazać Go, uczyć o Nim, wprowadzać dziecko w przyjaźń z Bogiem.

Jeśli rodzice myślą, że religijne wychowanie dzieci i wprowadzenie w wiarę to sprawa Kościoła, to… mają rację. Przypuszczam jednak, że zapominają przy tym, że sami są Kościołem.

Matko, ojcze – dla twojego dziecka jesteś księdzem, biskupem i papieżem. Jesteś dla niego prorokiem, kapłanem i królem. Jesteś najbliższym i najważniejszym punktem odniesienia. Jesteś autorytetem.

Później to będzie się zmieniało, luzowało aż dziecko pofrunie z gniazda – naturalna kolej rzeczy. Póki jednak jest dzieckiem i jest w domu to w tym domu ty dla niego jesteś oikonomos – szafarz Boga.

A mówiąc bardzo konkretnie. To ojciec i matka powinni nauczyć dziecko znaku krzyża, modlitwy, religijnych praktyk. To jest ich prawo i obowiązek. To ojciec i matka tworzą religijny fundament rodziny a zatem i całego Kościoła.

Można powiedzieć, że struktura Kościoła jest taka: papież, biskup, proboszcz, ojciec i matka. I każdy ma swoje w Kościele i swoje zadania.

Gdybym przestał głosić kazania, odprawiać Mszę Świętą, siadać do konfesjonału, gdyby to trwało tygodniami i miesiącami, to słuszne można by utyskiwać – co to za szafarz, nie chcemy takiego.

A co można powiedzieć o ojcu i matce, którzy nie troszczą się o religijne wychowanie swoich dzieci? Nie nauczą znaku krzyża? Nie klękną z dzieckiem do modlitwy? Nie pójdą do kościoła? Nie poczytają mu Ewangelii?

Księdza można zmienić. Ojca i matki lepiej nie zmieniać, ale tym większe wołanie o nawrócenie.

Wzywam nas wszystkich, byśmy byli lepszymi szafarzami Bożych tajemnic. Wzywam do wspólnej odpowiedzialności za sprawy Kościoła. Wzywam do podjęcia troski o rodziny, o domowe Kościoły.

Niezmiernie, na pytania o to, co jest najważniejsze, Polacy odpowiadają, że dom i rodzina. I bardzo dobrze! Czy jednak pamiętamy, że dom i rodzina ma swój fundament w Bogu?

Nie wypłukujmy Boga z fundamentów. Gdy zostanie piasek… wszystko runie.

[getall-widget id=”1555″]

Proszę o komentarze:

4 komentarze do “Wszyscy jesteśmy szafarzami Bożych tajemnic

  1. Nie mozna stawiac pieniedzy ponad Pana Boga. Pan Bóg jest najwazniejszy. On jest naszym Ojcem i Panem

  2. Aż się prosi o katechezy dla dorosłych!!!
    Wielu ,,katolików,, nie ma pojęcia w czym uczestniczy podczas Eucharystii. Jak traktują sakramenty? Jak wygląda osobista relacja z J.CH?
    Kościół skupia uwagę na dzieciach ,młodzieży…a co z dorosłymi.
    Jak rodzic może być fundamentem dla dziecka , jeśli sam ma braki.
    Marzę, by w moim kościele ,proboszcz  zapoczątkował katechezę dla dorosłych.
    Martwi mnie brak ….zaangażowania duchownych w dzieło ewangelizacji.

  3. Nie wiem czy byłam dobrym szafarzem w swoim domu. Uczyłam dzieci bycia dobrym człowiekiem i chociaż jest mało czasu gdy wychowuje się je samotnie  to bardzo się starałm.Czy się udało niewiem, Pan Bóg pomagał mi w całym moim życiu a mam już trochę lat. Pomógł mi w wychowaniu dzieci i dał mi łaskę ponownego życia bo uleczył mnie z raka. Wiara jest dla mnie tym czym woda dla spragnionego na pustyni. Teraz martwie się o wnuczkę głuchoniemą, która powinna przystąpić do komuni św.a nie mogę znaleźć nikogo kto pomógłby  ją w  języku migowym nauczyć tego  co uczy się dzieci na religii.

  4. … dodam tylko, że dzieci słyszą też to, czego nie mówi się bezpośrednio do nich i widzą to, jakie jest nasze zaufanie do Boga oraz nasze troski, czy rzeczywiście ufamy Panu Bogu, że o nas troszczy się?  Czy służymy  Panu Bogu, czy mamonie? Jedno jest pewne !  Pan Bóg nie jest dla nikogo dziadkiem przez wiarę rodziców. Trzeba Go poznać jako Ojca !  Być szafarzem Bożych tajemnic, może wynikać z prawdziwej wiary i zaufania Panu Bogu. Tylko wtedy promieniuje to na inne osoby.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *