Opublikowano 10 komentarzy

Pieśń o miłości do Winnicy

27. Niedziela Zwykła, A; (Iz 5, 1-7); (Ps 80 (79), 9 i 12. 13-14. 15-16. 19-20); (Flp 4, 6-9); Aklamacja (J 15, 16); (Mt 21, 33-43); Winnica 4 października 2020.

Przyjaciel miał winnicę. Okopał ją, oczyścił z kamieni, zasadził szlachetną winorośl, zbudował wieżę, wykuł tłocznię. Przyjaciel z nadzieją czekał na plony. To jednak, czego się doczekał, to cierpkie jagody.

Co było dalej? Przyjaciel postanawia rozebrać ogrodzenie, by ją stratowano i rozgrabiono. Chce zamienić ją w pustynię. Chce, by nie przycinana zdziczała i porosła chwastami. Chce, by została pozbawiona wody.

Kim jest przyjaciel? Czym, czy raczej kim, jest winnica? Przyjacielem jest Bóg. Winnicą naród wybrany. Dzisiaj, w tej winnicy, możemy widzieć też Kościół, widzieć nas, widzieć naszą parafię. Możemy w winnicy zobaczyć samych siebie. Nam, jako parafianom Winnicy, szczególnie łatwo odebrać te słowa Pisma, jako słowa o nas i dla nas.

Gorzkie to słowa, albo idąc tropem czytań, cierpkie to słowa.

To co przeżywa Bóg patrząc na swoją winnicę to… rozczarowanie. Miało być inaczej, miało być pięknie, miało być słodko, a wyszło… jak wyszło… gorzko i cierpko. Winnica cierpkie wydała jagody.

Gorzko i cierpko jest słyszeć o kardynalskich dymisjach, gdy ich tłem jest sprzeniewierzenie watykańskich funduszy, które miały być przeznaczone na dobroczynność a poszły na chybione inwestycje w londyńskie nieruchomości.

Gorzko i cierpko jest słyszeć, że jedni biskupi w Polsce pozwalają zbierać podpisy poparcia obywatelskiej inicjatywy ustawodawczej „Stop LGBT” a inni zabraniają. Nie mogą się dogadać? No widać nie mogą, i to jest właśnie gorzkie i cierpkie, a przynajmniej dziwne.

Chyba każdy ma swoje rozczarowania. Ja najbardziej rozczarowany jestem sobą. Rozczarowany jestem swoją bezskutecznością. Próbuję przebijać się do umysłów i serc ludzi i… nie powiem, że jest to kompletnie bezowocne, ale wydaje mi się, że owoc tych starań jest żenująco mizerny.

Nie wiem, nie umiem, nie potrafię. W słowie moim jest może jakaś mądrość, ale nie ma żadnej mocy. Niczego to nie zmienia, niczego nie uczy.

Zapewne nie daję dobrego świadectwa, za mało się modlę i na pewno za mało poszczę. I jeszcze do tego za mało się uśmiecham. Gorzkie i cierpkie rozczarowanie.

Rozczarowanie ostatnich dni związane jest z pewnym wpisem na facebookowej grupie Forum Mieszkańców Winnicy. Ktoś tam zapytał: „Ile kosztuje msza pogrzebowa? Proszę tylko nie pisać że ‘co łaska’, bo okazało się że jednak nie.. I trzeba zapłacić określoną kwotę… Ile wy płaciliście?”

Pod wpisem komentarz, gdzie osoba podaje ile ktoś, według tej osoby, zapłacił.

Rozczarowanie nie polega na samym wpisie. Osoby wrogie Kościołowi zawsze były, są i będą. I zawsze posługiwać się będą kłamstwem. W tym nie ma nic dziwnego. Zdziwiłbym się, gdyby było inaczej.

Gorycz i rozczarowanie płynie z czegoś innego. Grupa „Forum Mieszkańców Winnicy” liczy 1.100 osób. Gorycz i rozczarowanie płynie z tego czego zabrakło pod tym wpisem.

Przyznam się wam bowiem do wszystkich grzechów z wyjątkiem chciwości pieniędzy.

Przez lata mojej obecności w Winnicy było ponad 500 pogrzebów i nikt nie usłyszał, że MUSI dać księdzu jakąś sumę pieniędzy. Było pewnie 200 ślubów i nikt nie usłyszał MUSISZ dać.

To co usłyszano, to zawsze prośba. Zwykle, przy takich okazjach mówię: Prosimy o ofiarę, można ją złożyć większą, taką, mniejszą, można jej nie złożyć wcale. Jeśli ktoś złoży większą ofiarę niech nie myśli, że będzie miał więcej czy lepiej. Jeśli ktoś złoży mniejszą ofiarę nie będzie miał gorzej albo tylko pół. My niczego nie sprzedajemy a wasza ofiara nie ma nic wspólnego z waszym pogrzebem, ślubem, czy chrztem.

Przez te lata zamówiliście tysiące intencji Mszy Świętych. Czy kiedykolwiek ktoś usłyszał ile ma zapłacić? Czy komukolwiek z osób, które zapomniały o złożeniu ofiary przypomniano o tym?

Od dobrych paru lat każda ofiara jest kwitowana a na kwicie jest napisane: „Z racji pogrzebu, ślubu, chrztu, odprawionej Mszy Świętej, przyjętych wypominek i innych religijnych posług nigdy nie żądamy pieniędzy. Zawsze jest to prośba o ofiarę. Można ją złożyć większą lub mniejszą, lub nie złożyć jej wcale – nie będzie to miało żadnego wpływu na fakt spełnienia jakiejś posługi i jej formę.”

Dlaczego nikt tego nie napisał? Dlaczego nikt nie skomentował, że podobna deklaracja przyczepiona jest od lat na drzwiach kancelarii?

Dlaczego nikt nie napisał, że od kilku lat na kolędzie nie zbieramy żadnych ofiar a na kopertach, które zostawiamy, napisane jest „Jeśli możesz, chcesz i sprawi ci to radość, to możesz złożyć anonimowo ofiarę do przeźroczystej skarbonki w kościele.”

Szkoda, że nikt nie napisał, że przy okazji Komunii nie ma żadnej składki dla proboszcza a dzieci dostają różańce, książeczki do nabożeństwa, Pismo Święte.

Prawdą jest jednak, że nikt nigdy ode mnie nie usłyszał „co łaska”. Nie usłyszał, bo to żadna łaska, że wierni wspierają swój Kościół. Jednak kiedy i jak to robi poszczególny wierny, pozostawione jest jego sumieniu. I to powinno być jasne, a nie jest jasne.

Jeszcze raz i dobitnie: Gorycz i rozczarowanie płynie nie z tego co zostało napisane, ale z tego czego nie napisano. Szkoda!

Oczywiście dobrze wiem, że nie wszyscy przynależą do tej grupy. Jest w tej grupie przecież tylko 1.100 osób. Wiem, że nie wszyscy są tam aktywni, nie wszyscy muszą wszystko śledzić. Można było coś przeoczyć, to naturalne. Można też było uznać, że nie warto z kimś tam polemizować. I może rzeczywiście nie warto.

Zgoda na wszystko. To w sumie głupstwo, mała sprawa, może nie warta żadnego zachodu. Mam jednak poczucie, które mnie nie opuszcza, że dominuje wokół nas obojętność. A jeśli jest zainteresowanie i życzliwość to taka raczej powierzchowna, z nadzieją, by nic nie kosztowała.

Chciałbym nie mieć racji w tym co za chwilę powiem. Ja, tak mi się wydaje, mam jeszcze szansę na to, by umrzeć w swoim łóżku. Mój następca ma dużą szansę umrzeć w wiezieniu albo na szubienicy. I żadne to zaskoczenie, męczeństwo zawsze było wpisane w naturę Kościoła.

To co smutne i smakuje gorzko to przypuszczenie, że stanie się to wszystko wśród dominującej obojętności ludzi wokół. Może jakaś wrażliwsza kobieta łzę uroni, ale tak, by sąsiadka nie widziała.

Chciałbym nie mieć racji w tym co powiedziałem. Za pięćdziesiąt lat to sprawdzimy.

Tak, wiem, że w kazaniu powinno się także głosić nadzieję. I szukam jej, bo wierzcie, że każdemu, także mnie, jest ona potrzebna. Szukam i czytam: „Rolnicy chwycili jego sługi i jednego obili, drugiego zabili, trzeciego zaś ukamienowali. Wtedy posłał inne sługi, więcej niż za pierwszym razem, lecz i z nimi tak samo postąpili. W końcu posłał do nich swego syna, tak sobie myśląc: Uszanują mojego syna. Lecz rolnicy zobaczywszy syna mówili do siebie: To jest dziedzic; chodźcie zabijmy go, a posiądziemy jego dziedzictwo. Chwyciwszy go, wyrzucili z winnicy i zabili.” (Mt 21,35-39)

Może taka musi być logika chrześcijaństwa? Gdy Jezus umierał na krzyżu, wyrzucony z winnicy, wyrzucony za mury Jerozolimy, to umierał w samotności, odrzucony przez naród, porzucony przez uczniów.

Fakt, że pod krzyżem stała matka i Jan, i kilka kobiet, jednak reszta apostołów uciekła, Piotr po trzykroć się zaparł. Gorycz, smutek i rozczarowanie. Jezus umierał ze słowami: „Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił?” (Mt 27,46c)

Gdzie tu jest nadzieja?

Nadzieja i sens tego wszystkiego jest w miłości. Cała historia winnicy wydającej cierpkie jagody, cały ten dramat troski, niewdzięczności i zatracenia, nazwany został „pieśnią o miłości do winnicy”. „Chcę zaśpiewać memu Przyjacielowi pieśń o Jego miłości ku swojej winnicy!” (Iz 5,1a)

Wszystko się może zmienić, upaść i zdradzić. Jedyne co niezmienne na tym świecie to Bóg i Jego miłość. Nie znajdziecie nic piękniejszego. Nie znajdziecie nic lepszego.

Nie znajdziecie też nic pewniejszego i trwałego, bo ta miłość się nie cofa, nie zwija, nie ulega kaprysom. Ta miłość nie zależy od ilości cukru w twoich jagodach.

Bóg będzie kochał twoją słodycz i twoją cierpkość. Będzie z tobą, gdy odchodzisz i gdy powracasz. Bóg nie przestaje śpiewać swojej pieśni o miłości do człowieka.

Czy Bóg jest wszechmogący? Nie! Człowiek potrafi zdradzić, Bóg nie umie! Człowiek może zapomnieć, Bóg nie zapomni!

Biblia mówi: „Któż nas może odłączyć od miłości Chrystusowej? Utrapienie, ucisk czy prześladowanie, głód czy nagość, niebezpieczeństwo czy miecz? Jak to jest napisane: Z powodu Ciebie zabijają nas przez cały dzień, uważają nas za owce przeznaczone na rzeź. (…) I jestem pewien, że ani śmierć, ani życie, ani aniołowie, ani Zwierzchności, ani rzeczy teraźniejsze, ani przyszłe, ani moce, ani co wysokie, ani co głębokie, ani jakiekolwiek inne stworzenie nie zdoła nas odłączyć od miłości Boga, która jest w Chrystusie Jezusie, Panu naszym.” (Rz 8,35-36.38-39)

Taką miłością jesteśmy kochani, takiej miłości Boga możemy doświadczyć. Do takiej miłości, ze swojej strony, powinniśmy dążyć. Za taką miłością powinniśmy tęsknić.

O takiej miłości opowiadam wam 11 lat i trzy miesiące.

I opowiadać nie przestanę. Nawet jeśli będzie to kompletnie bezowocne.


Wszystkie tomy kazań serii “Pod prąd”, autorstwa ks. Zbigniewa Pawła Maciejewskiego.

Prostytutka idzie do nieba 
Kochaj mnie
Kup tego byka
Tnij mieczem – raz i dwa 
Wyjrzyj przez okno

5 tomów, 1068 stron, 271 kazań

KLIKNIJ: https://fundacjanaszawinnica.pl/pl/p/Kazania-Pod-prad-ks.-Zbigniew-Pawel-Maciejewski-zbior-wszystkich-tomow/187

10 komentarzy do “Pieśń o miłości do Winnicy

  1. Wdzięczność jest miła i przyjemna. Mój tata mówił:” Ciesz się jak ktoś coś od Ciebie chce”.
    “Bo nagrodą jest już samo dawanie” – mówi Katarzyna Miller, psychoterapeutka. Mówi też “W miłości nie chodzi o „dziękuję””.
    Czasami jesteśmy bardzo zmęczeni, rozczarowani, wypaleni, wyczerpani fizycznie i psychicznie. To mija. Życzę dużo siły.
    Dziękuję:)

  2. Księże Zbigniewie pamiętam w modlitwie w tym trudnym dla Księdza czasie ale również … współczuję takich parafian… Też jestem księdzem i przeżywam czasem podobne sytuacje. Wiem, że jako ksiądz nie powinienem szukać luksusów, wiem że powinienem się dla swych parafian poświęcać, tracić dla nich zdrowie i życie ale brak wdzięczności (brak stanięcia w mojej obronie) bardzo boli. I niestety powoduje (drodzy świeccy), że niektórzy księża obrastają “grubą skórą”, która oddziela nas od Was, która powoduje, że coraz ciężej nam się dla Was poświęcać. Jako księża oczekujemy czasem tak niewiele a i to jest zbyt dużo…

  3. Podpisuje sie pod komentarzami wyżej
    Niech Bóg księdzu błogosławi
    Trzeba to wszedzie powtarzać ,że sakramenty są za darmo, dzieki że mamy ksieży bo kto by tych sakramentów udzielał, a jako chrzescijanie mamy obowiązek wspierać kapłanów za to ze są a nie płaci sie za udzielanie sakramentu tylko więkrzość ludzi tak odbiera…. Bardzo dobrze to ksiadz zrobił i przedstawił i tak wszedzie powinno być….taką czy inną anonimową formą żeby to byla ofiara prawdziwie od serca z wdziecznosci Szczęść Boże niech matka Boża ma Cię zawsze w swej opiece

  4. Parafianie w Winnicy mają wspaniałego, oddanego kapłana. Mało jest dzisiaj takich księży. Jestem z innego krańca Polski ale czytam wszystkie kazania. Jestem pod wrażeniem. Na pewno będzie ksiądz doceniony ale w przyszłości. Trudno być prorokiem we własnym kraju. Prosze nie liczyć na wdzięczność tu i teraz. Pan Bóg na pewno doceni i nagrodzi księdza starania. Proszę trwać i niech Duch Święty prowadzi.

  5. Wielkosc czlowieka polega na jego postanowieniu zeby byc silniejszym niz warunki zycia I czasu. Albert Camus
    Jutro bedzie lepiej.
    Serdeczne pozdrowienia I podziekowania.
    Gosia

  6. Całym sercem podpisuję się pod komentarzem Agnieszki. Czytając homilie księdza jestem zawsze pod tak wielkim wrażeniem, że aż cierpnie mi skóra. Bogu dzięki za takiego księdza proboszcza.

  7. Święta prawda
    czasem przemilczenie prawdy najbardziej boli
    Katolik nie może być tchórzem !!!!!!!!!

  8. Księże Zbigniewie , jeśli to będzie pociechą. U nas Ksiądz Emeryt ofiarował dawnej swojej parafii trzy witraże za 61500 zł. Wcześniej przeprowadził z 60 rekolekcji ofiarując pieniądze na budujący się kościół. Co roku na imieniny od nikogo nie usłyszy nawet dziękuję a naprawdę to dobry człowiek i kapłan.

  9. Mocne słowa księdza, który daje z siebie ile może i dla swojej parafii jest oddany, ale spotkał się z czym…? Chyba z brakiem obrony. Ludzie, w dzisiejszych czasach tak łatwo pluje się na kapłana, który daje ci sakramenty, daje ci Chrystusa realnie obecnego pod postacią chleba! Nikt inny poza kapłanem tego ci nie da! Smutne dla mnie jest to, że tłumnie wrzeszczy się na niegodnych kapłanów ale nikt nie ma odwagi stanąć w obronie tych godnych kapłanów

  10. Amen!!! Niech Bóg księdzu błogosławi na każdy dzień posługi a Maryja najwspanialsza Matka otacza opieką i wyprasza potrzebne łaski u Swego Syna. A mieszkańcom Winnicy można tylko pozazdrościć…TAKIEGO PROBOSZCZA!!! Szczęść Boże.

Skomentuj Elżbieta Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *