5 Niedziela Wielkanocna; Dz 14,21-27; Ps 145,8-13; Ap 21,1-5a; J 13,34; J 13,31-33a.34-35; Winnica, 02 maja 2010 roku.
Dzisiaj Biblia obiecuje nam to, za czym bardzo tęsknimy, czego usilnie pragniemy: „Ujrzałem niebo nowe i ziemię nową. (…) Oto przybytek Boga z ludźmi: i zamieszka wraz z nimi. (…) I otrze z ich oczu wszelką łzę, a śmierci już odtąd nie będzie. Ani żałoby, ni krzyku, ni trudu już /odtąd/ nie będzie, bo pierwsze rzeczy przeminęły.” (Ap 21,1a.3b.4)
Te piękne słowa Apokalipsy to obrazowo pokazane zbawienie, do którego dążymy.
Nasza teraźniejszość bywa często inna. Wiemy, co to łza, śmierć, żałoba, krzyk i trud. Tak wygląda ten świat, nasza rzeczywistość.
W takiej perspektywie, w tym „napięciu” między biegunami, może pojawić się tendencja, żeby odrzucić, przekreślić, unieważnić rzeczywistość.
Tendencja, by odrzucić świat jako zły i skoncentrować się tylko na Bogu, na modlitwie, na budowaniu relacji z Bogiem, własnej świętości. Skoncentrować się na tym wszystkim, by oczekiwać wiecznego zbawienia.
Można do takiej postawy dobrać nawet odpowiednie cytaty z Biblii. „Nasza (…) ojczyzna jest w niebie. Stamtąd też jako Zbawcy wyczekujemy Pana naszego Jezusa Chrystusa.” (Flp 3,20) „Nie bierzcie więc wzoru z tego świata.” (Rz 12,2a) „Ty zaś, gdy chcesz się modlić, wejdź do swej izdebki, zamknij drzwi i módl się do Ojca twego, który jest w ukryciu.” (Mt 6,6a)
Nie można oczywiście przekreślić Bożego Słowa, ale trzeba je w sposób właściwy zinterpretować.
Mamy wchodzić do swojej komory modlitwy, ale nie po to, by przebywać w niej cały czas, ale po to, by będąc umocnionym, wyjść do świata. Faktycznie nie mamy brać wzoru ze świata, ale biorąc Boże wzory mamy kształtować ten świat, tak jak się Bogu podoba. To prawda, że nasza ojczyzna jest w niebie, ale tu na ziemi mamy tymczasowe zameldowanie i każe nam to być odpowiedzialnym za swój kraj.
Na początku Biblii mamy kluczowe przykazanie, w świetle którego musimy interpretować inne fragmenty Biblii. „Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną.” (Rdz 1,28b)
Nie można ziemi pozostawić samej sobie, trzeba ją czynić poddaną, trzeba ją kształtować, trzeba uprawiać, trzeba być za nią odpowiedzialnym.
Biblia potępia zachowania, które w imię pobożności odrywały ludzi od spraw ziemskich. W czasach Pawła niektórzy chrześcijanie porzucali pracę, swoje obowiązki, bo mówili, że już za chwilę będzie ta obiecana „nowa ziemia”, więc nie warto niczym się zajmować. Oczywiście chcieli, by ktoś ich utrzymywał. Paweł wydaje o nich jednoznaczną opinię: „Gdy byliśmy u was, nakazywaliśmy wam tak: Kto nie chce pracować, niech też nie je!” (2Tes 3,10)
Mamy być odpowiedzialni za ziemię, za świat, za kraj, za miejsce gdzie mieszkamy. Mamy być odpowiedzialni za swoją gminę, swoją wioskę, swoje gospodarstwo, domostwo.
Na tonącym w burzę statku wszyscy rzucają się na ratunek. Wszyscy z wyjątkiem jednego pasażera. „Dlaczego nie ratujesz?” krzyczą do niego ludzie. „A czy to mój interes? Czy to mój statek?”
Nie możemy w ten sposób myśleć. Nie może kończyć się nasze myślenie na linii naszego płotu czy miedzy. Trzeba myśleć szerzej i być odpowiedzialnym „szerzej”.
Mówię o tym w kontekście jutrzejszego dnia. Rocznica Konstytucji 3-go Maja jest zawsze przypomnieniem odpowiedzialności za kraj. Mówię o tym w kontekście wyborów prezydenckich, które nas wkrótce czekają. Wyborów samorządowych, wszelkich innych wyborów.
Nie wolno zrzekać się odpowiedzialności za kraj. Nie można mówić, że nas to nie obchodzi. Nie można mówić, obojętne kto będzie prezydentem, kto będzie w parlamencie, kto będzie formował rząd, kto będzie gospodarzem gminy.
Gdy wysyłasz dziecko na wycieczkę, to nigdy nie powiesz, że obojętne jest, kto będzie kierowcą autobusu. Nie będzie dla ciebie obojętne, czy ma prawo jazdy, czy ma promile w krwi.
Czy chcesz czy nie chcesz, ktoś na pewno siądzie za kierownicą twojego kraju, twojego województwa, twojego powiatu i twojej małej ojczyzny jaką jest gmina.
Rzecz w tym, by byli to dobrzy kierowcy, z doświadczeniem i kwalifikacjami.
W naszej parafii jest wielu gospodarzy, którzy . Oni najlepiej wiedzą, że można gospodarzyć dobrze, tak sobie i fatalnie. W Polsce także można gospodarzyć dobrze, tak sobie i fatalnie. Troszczmy się zatem, by wybierać najlepszych gospodarzy.
Obraziłbym wszystkich, gdybym kogokolwiek z ambony promował. Nie o to chodzi i nigdy tego w tym kościele nie usłyszycie. Chodzi o coś innego. Każdy z nas ma swój rozum – niech z niego korzysta. Każdy ma sumienie – ono także podpowiada. Rzecz w tym, by nie zwalniać się z odpowiedzialności, by myśleć dalej niż do swojego płotu.
Troszcz się o swój kraj. Bóg ci go dał. Bądź za niego odpowiedzialny.
Bóg zapłać za święte słowa+
Nasza Ojczyzna jest w Niebie…. Dziekuję za "tymczasowe zameldowanie", tak bardzo wymowna i głęboka to myśl. Jesteśmy tu faktycznie tymczasowo i warto korzystać z rozumu i swego sumienia, aby widzieć szerzej i dalej. Ciesze się bardzo, że możemy słuchać tych dobrych homilii. Bóg zapłać. s.Emilia
To ważne i mocne słowa – odpowiedzialność, troska o ojczyznę, tę niebiańską i tę ziemską. Oczywiście świetlana przyszłość w blasku chwały Pana jest obietnicą, która nadejdzie, ale ziemskie sprawy dobrze powierzyć to już loteria.
Dziwnym trafem, obejmujący władzę zapadają na chorobę, której objawem jest mijanie się z danym słowem. Nasza choroba to zespół wyboru mniejszego zła. Jak zło może być mniejsze? Zło to zło i nie pochodzi z prawdy. Z perspektywy tych trzech lat – ile słów zostało wypowiedzianych w imię mniejszego zła? Jak upadła moralność? O jakich pojęciach toczone są dysputy? Jakie związki partnerskie? Jakie małżeństwa homoseksualne? Jaka adopcja dzieci przez pary jednopłciowe? Jaka tęczowa rewolucja? Wszystko w imię mniejszego zła i może jeszcze w duchu europejskim. Gdzie podziali się ci "sternicy", "kierowcy"? Gdzie nasze sumienia?