Opublikowano 3 komentarze

Złodzieje!

10 Niedziela Zwykła, B; (Rdz 3, 9-15); (Ps 130 (129), 1b-2. 3-4. 5-7a. 7b-8); (2 Kor 4, 13 – 5, 1); Aklamacja (J 12, 31b-32); (Mk 3, 20-35); Winnica 6 czerwca 2021.

Jest różnica w sposobie grzeszenia, jakości i wielkości grzechu. Są amatorzy i zawodowcy. Są też specjaliści wyjątkowi.

Adam, który zgrzeszył w raju, był amatorem. Trzecia liga. Zgrzeszył i schował się w krzaki. Przestraszył się, może też wstydził się.

Dzisiaj Adam nie szukałby żadnych krzaków. Z podniesioną głową przyznałby się do grzechu a nawet powiedziałby, że jest z tego dumny. Potem wrzuciłby relacje na Facebooka i zdjęcia na Instagram. No i oczywiście twierdziłby, że nie uważa tego za żaden grzech. Grzechu nie ma. Dzisiaj rządzą zawodowcy.

Mam tego ilustrację w kancelarii. Gdy istnieje zbieżność adresów faktycznego zamieszkania u narzeczonych, z dokładnością do ulicy, numeru domu i mieszkania, zawsze zadaję pytanie: „czy wiecie, że źle robicie?”

Zdecydowana większość twierdzi, że wie, że robi źle. Nawet jeśli tak mówią „pod proboszcza”, to świadczy to o jakimś wstydzie. Jest to jakaś forma krzaków.

Są jednak już i zawodowcy, dla których konkubinat to zwycięstwo zdrowego rozsądku. Żyją w grzechu i dumni są z tego.

Nie o amatorach jednak chcę dzisiaj mówić ani nawet o zawodowcach grzechu. Chcę zająć się ekstraklasą. Grzesznikami pierwszego sortu. Tymi, którzy grzeszą przeciw Duchowi Świętemu.

Czym jest ten grzech, o którym mówi Ewangelia, pokazuje kontekst, w którym ta nazwa pada.

Oto przychodzi Jezus, w którym jest samo dobro. Wielkie miłosierdzie i moc, która uzdrawia a nawet wskrzesza. I oto znajdują się ludzie, którzy widząc to całe wielkie i nie zaprzeczalne dobro mówią, że jego źródło jest w Belzebubie, w diable. I że Jezus to po prostu wariat.

Jak najkrócej zdefiniować grzech przeciw Duchowi Świętemu? Jest to „nieuleczalna przewrotność”. To jest pierwsza liga grzechu.

Czy potrzeba jakiegoś współczesnego przykładu? Proszę bardzo! Natrafiłem na internetową relację z jakiś święceń prezbiteratu. Zdjęcie, które wydarzenie ilustrowało, pokazywało moment śpiewu litanii do wszystkich świętych. Kandydaci do święceń leżą wtedy krzyżem na podłodze kościoła.

I jeden z komentarzy pod tym newsem. „Rekrutacja do kolejnego rocznika złodziei zakończona”.

Nieuleczalna przewrotność. Jeszcze chłopaki nie wstali z posadzki, jeszcze nie mieli szansy nawet po tyłku się podrapać, a już są złodziejami. Bez cienia szansy i możliwości dyskusji, że może jednak będzie inaczej.

Jesteś księdzem i to już wystarczy, że musisz być złodziejem, pedofilem, spać przez cały dzień, w nocy grać w karty i kochać drogie samochody.

Tylko żeby była jasność. To w dwie strony działa.

Tak samo jak są ludzie, którzy potrafią opluć księdza za sam fakt, że jest księdzem, tak są pobożni katolicy, którzy swoich przeciwników oplują z takich samych motywów, że ktoś myśli i żyje inaczej.

Jedna ilustracja. Profesor Jan Hartman. Lewicowy i bezbożny do spodu. Za nim tylko betonowa, zbrojona ściana. Wiele jego poglądów jest bardzo dyskusyjnych i zapewne można go uznać za wroga Kościoła.

Z tym tylko, że mamy kochać swoich nieprzyjaciół – to jedno. Drugie zaś, w kontekście tematu dzisiejszego kazania jest ważniejsze. Z faktu, że ktoś jest wrogiem Kościoła, nie wynika, że absolutnie wszystko co powie na jakikolwiek temat jest złe, bzdurne, nieprawdziwe, głupie i nie wiem jakie jeszcze.

Co jakiś czas Jan Hartman przypomina swoje tezy dotyczące edukacji. I zawsze spotyka się z reakcją, czasem wręcz wyciem, że obraża naród.

Tymczasem w poglądach prof. Hartmana dotyczących edukacji jest wiele racji. A może nawet BARDZO wiele racji. Nie są i nie muszą być to poglądy, które w całości mamy bezkrytycznie przyjmować, ale naprawdę jest w nich wiele życiowej mądrości i… warto rozmawiać.

Ja, katolicki ksiądz, zgadzam się z Panem, Panie Profesorze, w kwestii matur i studiowania. https://bit.ly/2SUjUlb

I jeszcze jedna ciekawostka. Najnowszy wpis Profesora Hartmana (umieszczony na Dzień Dziecka) nosi tytuł: „Dlaczego warto mieć dzieci.” Profesor przekonuje w nim, że… dzieci mieć warto. Pisze: „jeśli uważacie się za ludzi porządnych, nie leńcie się i miejcie dzieci.” https://bit.ly/3geWVZY I tak Profesor Hartman trafił na katolicką ambonę jako pozytywny przykład.

Życie nie jest takie proste jakby mogło się niektórym wydawać. Na pewno nie jest czarno-białe.

A my wszyscy strzeżmy się uogólnień, pomówień i przypisywaniu komuś intencji i rzeczy, co do którym nie mamy pewności. Strzeżmy się „kopania” dla zasady. Strzeżmy się grzechu przeciwko Duchowi Świętemu w katolickim wydaniu.

Gdy Kargul na swojej stodole namalował 3 x TAK, to Pawlak na swojej namalował 3 x NIE. Śmiejemy się z tego i bardzo dobrze, bo jest to śmieszne. Jednocześnie nie bądźmy sami śmieszni zachowując się w dokładnie w taki sposób w naszym życiu.

Zapewne bywają księża złodzieje. Nie wiem czy więcej ich czy mniej niż „średnia narodowa”. Chciałbym wierzyć, że mniej.

Pieniądz zawsze będzie rzeczą wrażliwą i wielu będzie na pieniądz wyczulonych.

Dlatego moja decyzja sprzed lat, że wszystko co z pieniądzem jest związane w naszej parafii jest przezroczyste. Jak składasz ofiarę, to masz pokwitowanie. Jak dajesz na tacę, zbierana jest ona przez ludzi, na oczach wszystkich i komisyjnie liczona, z podpisanym protokołem.

Czy to pomoże zmienić przekonanie, że księża to złodzieje? Nieuleczalnie przewrotnym nic nie pomoże, ale normalnym ludziom może się przydać.

Dlatego trzymajmy się tego. Czas pandemii nam tu namieszał, ale czas wrócić do normalności.

A normalność w parafii to sytuacja, w której Parafia jest nasza, nasze są pieniądze, my je zbieramy, liczymy i wiemy na co są wydawane.

Stąd ogromna prośba, byśmy zbieranie tacy przez wiernych traktowali bardzo normalnie i naturalnie. Zgłaszajmy się do tego. Nie dawajmy się prosić. Niech zdziwienie budzi fakt, że są parafie, w których z koszykiem idzie ksiądz. Niech to wydaje się dziwne.

W zbieraniu jest jeszcze jeden motyw – doświadczenie, że taca to nie są wcale góry złota. Takie praktyczne „poszerzenie wyobraźni”.

Chciałbym, by to budowało naszą wspólną odpowiedzialność za naszą parafię.

Mam czasami takie myśli, by po swojej śmierci opublikować wyznanie swoich grzechów. Czy tak zrobię? – nie wiem. Mogę jednak uszczknąć rąbka tajemnicy – złodziejstwa na tej liście nie ma. Branie cudzego jest mi mentalnie zupełnie obce.

„Więcej szczęścia jest w dawaniu aniżeli w braniu.” (Dz 20,35b)


3 komentarze do “Złodzieje!

  1. Kazanie mocne i prawdziwe, wiele mówi i wiele tłumaczy. Ale.
    ” Papież Franciszek odwiedzi Węgry, ale nie spotka się z Viktorem Orbanem?” Ja nie wiem, czy to prawda, czy fałsz, ale, jeśli to prawda, to coś w tym jest. Coś co daje do myślenia chrześcijaninowi/ chrześcijance. Bo ile można przebaczać, ile można patrzeć na złe czyjeś postępowanie. 77 razy, ale nie 78.
    Jest potrzeba oczyszczenia, wtedy będzie przejrzystość, nie będzie powodów do złych komentarzy w każdej dziedzinie, nie tylko dotyczącej Kościoła. Pozdrawiam.

  2. Z wielką przyjemnością przeczytałem kazanie ks. Zbigniewa. Można skwitować krótko – samo życie. Idąc za Chrystusem, nie raz nie dwa ale wiele razy należy zaprzeć się samego siebie. Słuchając kiedyś dyskusji na temat grzechu, jeden z rozmówców stwierdził, że jest niewierzący w związku z tym
    dla niego nie ma pojęcia
    grzechu. Robi co chce i jak chce i kiedy chce. Powołał się, że wielu jego znajomych co niedzielę chodzi do kościoła a nawet przyjmuje komunię. Rodziców oddali do domu starców, żyją w konkubinacie, kradną a i z rodzeństwe są skłóceni o majątek po rodzicach. Rozmówca podkreślił, że może i wierzyłby w Boga, ale wówczas gdyby wszyscy wierzący łącznie z biskupami, księżmi, zakonnikami przestrzegali prawa Bożego. Bo po co są te prawa skoro żyją według własnych zasad lub argumentując ,,bo inni tak robią,,. Oni żyją prawie jak ja, tylko ja nie chodzę do kościoła skwitował. Zgadzam się z ks. Zbigniewem, że współczesny człowiek popełniając grzech rzadko chowa się za krzaki. Raczej zakłada złote szaty i białe rękawiczki. Dobrze, że są duszpasterze, gorliwi biskupi jak również Ci dla których Chrystus jest całym życiem. Z nim, w nim i przez niego pragną zasłużyć na dar nieba. Odwagi.
    Pozdrawiam

  3. Ks. Zbigniewie dziekuje za to kazanie. W zyciu takiego nie slyszalam. Mega pouczajace i na dzisiejsze
    czasy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *