32 Niedziela Zwykła, 2Mch 7,1-2.9-14; Ps 17,1.5-6.8.15; 2Tes 2,16-3,5; Ap 1,5-6; Łk 20,27-38; Winnica, 7 listopada 2010 roku.
Czytam Biblię z ciągłym pytaniem: Co Bóg chce nam dzisiaj powiedzieć. Czytam Biblię szukając Jego woli.
Jaką wolę objawia Bóg gdy czytamy i słuchamy historii 7 braci machabejskich i ich matki?
Ponieśli męczeńską śmierć, bo nie chcieli zjeść kawałka wieprzowego mięsa. Ich heroiczna wiara kosztowała życie.
Czy zostało coś jeszcze z takiej wiary we współczesnym świecie? Czy zostało coś z takiej wiary w człowieku? Czy w nas zostało coś z tego? Czy nas wiara kosztuje?
Tu nie chodzi o to, że łamane są piątkowe posty. Chodzi o to, że mało kto się w ogóle wstydzi łamania postu.
Tu nie chodzi o to, że opuszcza się niedzielną Mszę Świętą. Chodzi o to, że w tym opuszczaniu nie widzi się nic nagannego.
Tu nie chodzi o to, że młodzi żyją bez ślubu, ale o to, że zyskało to wielką społeczną akceptację, pokazuje się takie pary jako przykład wielkiej roztropności.
Tu nie chodzi o to, że nie realizuje się Bożej woli. Chodzi o to, że nie daje się Bogu żadnego prawa do wyrażania swojej woli względem człowieka.
Tu nie chodzi o to, że się grzeszy. Chodzi o to, że wielu uznało, że grzechu po prostu nie ma.
I został Pan Bóg. Jak królowa angielska – panuje, ale nie rządzi. Został Bóg jak ozdobna rabatka, jak kwiatek do kożucha, jak ciekawa chałupa w skansenie.
Od tej surowej oceny odbiegają na pewno różne wyjątki. Zawsze, w każdym pokoleniu będą ludzie, którzy szczerze Boga szukają i kochają. Gdy jednak patrzymy na kondycję społeczeństwa w całości, na kondycję Kościoła (w ludzkim elemencie), na dominującą nutę – trudno o optymizm.
Czy można inaczej? Czy można wiarę traktować uczciwie, poważnie? Czy można wierzyć nawet wtedy, gdy wiara kosztuje?
Posłuchajmy współczesnej historii człowieka, Chińczyka, który nazywał się Simon Zao.
W dzieciństwie doświadczył wiele krzywdy i zła. Rósł w pragnieniu zemsty. Później jednak nawraca się. Poddaje swoje życie Bogu i tego Boga chce głosić innym.
Razem z innymi wyrusza pieszo do odległej prowincji Chin, by głosić Chrystusa muzułmanom. W 1948 roku, kiedy komuniści zdobywają w Chinach władzę misjonarze zostają aresztowani. Żona Simona, która była w ciąży, umiera w więzieniu. On sam zostaje skazany na 45 lat więzienia.
Wysłano go do obozu pracy w kopalni, gdzie większość więźniów umierała po pół roku. Chciano, by wyparł się wiary. Nie tylko nie wyparł się, ale doprowadził do Chrystusa wielu współwięźniów. Po latach przeniesiono go do fabryki chemicznej. Dalej korzystano z jego niewolniczej pracy.
„W 1988 roku Simon Zao wychodzi na wolność. Skrócono mu więzienie o 5 lat. Wyszedł na wolność po 40 latach obozów pracy. Miał 70 lat, siwe włosy i brodę. Nikt na niego nie czekał, nikt nie pamiętał. Nie miał żadnych środków do życia. Zbudował szałas i wegetował w nim czekając na śmierć. Nigdy nie zaparł się Boga i tego, że Ewangelię należy nieść dalej.
Dowiedzieli się o nim okoliczni chrześcijanie, zatroszczyli się o niego. Przekonali go, by o swojej historii złożył świadectwo. Opierał się, ale w końcu to uczynił. Jego świadectwo zasiało pragnienie wiernej ewangelizacji w sercach tysięcy ludzi. Simon Zao odszedł do Pana 7 grudnia 2001 roku.”
To nie jest bajka, to prawdziwa historia człowieka, który się nie załamał, który był wierny Bogu w każdej chwili swego życia.
(na podstawie: Trzej przywódcy Kościoła w Chinach i Paul Hattaway, Powrót do Jerozolimy. Dokończenie Wielkiego Nakazu Misyjnego, Gorzów Wielkopolski 2005, s.58-68.)
Czy byśmy potrafili zapłacić taką cenę?
Nie chcę nikogo osądzać poza samym sobą.
Gdy wracam do historii Simona Zao, a znam ją od lat, nieodmiennie czuję się nieskończenie mały i beznadziejny. Ze swoją wiarą i posługą jestem nikim.
Czuję jednak tęsknotę za taką wiarą, takim świadectwem i takim posłuszeństwem Bogu.
Może Bóg kiedyś zmieni moje serce.
Warto pamiętać, że Simon Zao nie był katolikiem lecz biblijnie wierzącym chrześcijaninem. Podobnie jak nasz brat w Chrystusie, Marian Łaszewski; polecam ostatnio głoszone kazanie: xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx (moderator wyciął link)
Simon Zao nie był katolikiem.
Przyjmij, proszę, że katolicy mogą opierać swoją wiarę na Biblii. Przyjmij też, proszę, że „biblijnie wierzący” mogą się mijać z Ewangelią.
A wstawianie w tym miejscu odnosnika do jakiegos kazania jest niestosowne.
czasem trudności przytłaczają i nie widać w nich woli Bożej, zwłaszcza gdy jest choroba, nieszczęście…. trudno być wiernym… człowiek z natury jest słaby ,, zachłystuje" się Bożą Miłością kiedy jest dobrze, a potem zapomina…
Mimo wszytko jestem przekonana ,że warto. I trzeba…. Wiem z autopsji,że kiedy wracam, kiedy sobie przypominam, że warto zaufać i być wiernym wówczas siły wracają, Pan daje światło i Łaskę w ,, ciemnościach".
Mam wrażenie, że za mało jest wiary w człowieka- człowieka wierzącego. Jestem fanką Księdza kazań od lat. proszę o nadzieję, o wiarę w tych co jeszcze są wierni, starają się być wierni. Wszędzie wokoło słyszę od duchownych malkontenctwo, rozpaczanie nad tymi , którzy odchodzą itp. Rozumiem troskę itp. Ale ja zaliczam siebie do tych co wierzą, walczą mimo trudności, od duchownych oczekują choć odrobiny światła, Słów do mnie, a nie rozpaczanie nad grzechami innych. Ja chce wiedzieć co robić by nadal być wiernym. Chce kazań, które będą pełne nadziei i wiary w nas, tych którzy pozostali w Kościele, którzy zachowali czystość przedmałżeńską, żyją w małżenstwie, chcą żyć i wychowywać dzieci z Chrystusem. Jestem przzekonana, że najwiekszym sukcesem złego jest ,, wmówienie" nam wszytkim,że jest źle, wielu ludzi…. itd. Ja nie mam zgody na cos takiego chciałabym by duchowni walczyli o nas. Bo Pan zwycięży,a my z Nim, ale my potrzebujemy wiary w nas i drogowskazów, by wytrwać!!!!!!!!.
Bardzo dziekuje za przypomnienie ze zawsze mozna swiadczyc o Bogu,nawet bedec w trudnej sytuacji zyciowej.
Bardzo pragnę być taka. Czy to w ogóle możliwe?
Wszystko mogę w Tym który mnie umacnia.Znam swoje ograniczenia, słabości. Historia mojego życia inna jest niż Simona Zao.
Posłuszeństwo Bogu.Przekraczanie siebie , codzienne umieranie dla grzechu i narodziny dla Boga .Z Nim, w Nim , dla Niego. Ofiarowanie tego co zniewala w całości CH .Pozwolić działać łasce Bożej, z jednoczesną współpracą człowieka.Pozwolić … to problem czł. Często zmagamy się sami
PIOTR, KTÓRY BYŁ Z JEZUSEM, WIDZIAŁ CUDA, KTÓRE CZYNIŁ JEZUS – ZAPARŁ SIĘ GO. ..
GDY JEZUS MÓWIŁ, ŻEBY SIĘ MODLILI, ABY NIE ULEGLI POKUSIE, APOSTOŁOWIE ZASNĘLI ( myślę, że dlatego zaatakował ich strach ) i przerażeni uciekli i zabarykadowali drzwi.
JEZUS POWIEDZIAŁ : GDY DUCH ŚWIĘTY ZSTĄPI NA WAS, OTRZYMACIE JEGO MOC ! ! ! i będziecie moimi świadkami……
…GDY WSZYSCY ZOSTALI NAPEŁNIENI DUCHEM ŚWIĘTYM JUŻ Z ODWAGĄ MÓWILI O JEZUSIE !
DZISIAJ TRZEBA NAM PRAWDZIWEGO OGNIA DUCHA ŚWIĘTEGO, JEGO MOCY, ABYŚMY NAPEŁNIENI DUCHEM ŚWIĘTYM Z ODWAGĄ PRZYZNAWALI SIĘ DO NIEGO PRZED LUDŻMI, ABY I ON PRZYZNAŁ SIĘ DO NAS PRZED OJCEM, KTÓRY JEST W NIEBIE !
…KOŁACZCIE, A OTWORZĄ WAM ! …SZUKAJCIE, A ZNAJDZIECIE!
PROŚCIE, A OTRZYMACIE !
Jezus powróci ! ! ! … Czy znajdzie wiarę, gdy wróci ?
pozdrawiam
Szczęść Boże!
Proszę księdza !!! Dziękuję! Wobec takiego świadectwa też czuję się nieskończenie mała i beznadziejna. Widzę jasno, jak ze swoją wiarą i posługą jestem nikim.
Jednak też czuję tęsknotę za taką wiarą, takim świadectwem i takim posłuszeństwem Bogu. Nie tracę NADZIEI.
Bożena