Opublikowano 78 komentarzy

Jak zlikwidować I Komunię Świętą?

W pewnej parafii (zapewne całej diecezji) panuje zwyczaj – norma (bezsensowna moim zdaniem), że dzieci przystępują dwukrotnie do spowiedzi przed swoją I Komunią Świętą. Pierwszy raz gdzieś na miesiąc przed uroczystością i drugi raz bezpośrednio przed. Nie chodzi o ćwiczenie czy symulację, ale rzeczywistą, sakramentalną spowiedź.

Pewna dziewczynka, po swojej pierwszej takiej spowiedzi (tej na miesiąc przed Komunią) powiedziała do swojej mamy tak:

 Mamo, oczyściłam się z grzechów. Odprawiłam pokutę. Jestem w stanie łaski uświęcającej. Czy mogę jutro z Tobą przystąpić do komunii?

Co jej mama ma powiedzieć?

Puścić?

Zabronić?

Zgrzeszy jak puści? A może pytanie należałoby postawić inne – jakim prawem ktoś może zabronić mamie przystąpić do Komunii razem z córką na miesiąc przed pierwszokomunijną uroczystością?

Ja bym puścił. To znaczy przystąpiłbym z córką (gdybym miał taką mądrą) do Komunii, nie zważając na żadne parafialne terminy. Zapewne bym to zrobił w tajemnicy przed proboszczem, by uniknąć niepotrzebnej awantury, ale gdyby mnie jednak dopadł, to wytłumaczyłbym mu tak:

Papież mi pozwolił – Pius X. A nawet nie tyle pozwolił, co dał wyraz pewnego stylu, który panował kiedyś, który był normalny i który po kawałku, prawem kaduka zlikwidowali kościelni urzędnicy.

Sięgnijmy po papieski dekret Quam singulari z 1910 roku, który ustanawiał wczesną Komunię dla dzieci. Najpierw jest tam opis pewnej rzeczywistości a potem praktyczne zarządzenia (szkoda, że współczesne dokumenty nie są tak budowane, tylko manierycznie przeładowane słowami).

Całość jest [tutaj]. Poniżej umieszczę praktyczne zarządzenia i opatrzę je swoim komentarzem.

1. Wiekiem rozeznania tak co do spowiedzi jak i co do Komunii jest wiek, w którym dziecko zaczyna rozumować, czyli mniej więcej rok siódmy, niekiedy nieco później, niekiedy nawet wcześniej. Od tego czasu zaczyna obowiązywać dziecko przykazanie dotyczące spowiedzi i Komunii świętej.

Wiekiem przyjmowania Komunii powinien być wiek rozeznania – 7 lat. Bez dogmatyczności – czasem później, czasem wcześniej, różnie u każdego dziecka. Przyjęcie Komunii w tym wieku nie jest jakąś opcją, ale obowiązkiem – zaczyna obowiązywać przykazanie. Praktyka odsuwania tego wieku na 10 lat jest zadekretowanym trzymaniem dzieci w grzechach. Może nie ciężkich, ale grzechach.

2. Do pierwszej spowiedzi i do pierwszej Komunii świętej nie jest konieczna pełna i doskonała znajomość nauki chrześcijańskiej. Dziecko powinno wyuczyć się całego katechizmu stopniowo, odpowiednio do swej pojętności.

We współczesnej praktyce komunijnej chodzi o to, by ten czas wykorzystać na to, by dziecko “naumiało się” możliwie dużo. Dlatego należy zaliczyć i ileś tam pytań, i ileś tam modlitw. Jest to nawet skuteczne – i u dzieci i u rodziców jest ta świadomość, że “trzeba zaliczyć”, bo “proboszcz nie dopuści”. Tymczasem papież wskazuje na stopniowalność przyswajania wiedzy.

Tę otwartość na naukę należy wykorzystać, ale nie można się na niej zafiksować mnożąc wymagania ponad miarę.

3. Znajomość zasad religii, potrzebna dziecku do odpowiedniego przygotowania się do pierwszej Komunii świętej ma być taka, by dziecko stosownie do swego rozwoju umysłowego przyswoiło sobie prawdy wiary konieczne do zbawienia i, odróżniając Chleb eucharystyczny od zwykłego i ziemskiego chleba, mogło przystąpić do Najświętszej Eucharystii z pobożnością, na jaką je w jego wieku stać.

Obowiązuje zatem pewien minimalizm – odróżnić Chleb od chleba – i kryteria dostosowane do poziomu każdego dziecka.

4. Troska o to, by dziecko wypełniło ciążący na nim obowiązek, dotyczący przykazania o spowiedzi i Komunii, spada głównie na jego opiekunów, a więc na rodziców, na spowiednika, na nauczyciela i na proboszcza. Do rodziców zaś i ich zastępców oraz do spowiednika należy, według Katechizmu Rzymskiego, dopuszczanie dziecka do pierwszej Komunii świętej.

Tu jest najlepsze. Kto dopuszcza do Komunii? Rodzice! Nie ma tam mowy o proboszczu, o urzędzie. Jest mowa o spowiedniku. Czyli rodzice po prostu mają dziecko posłać do spowiedzi i jak dziecko to “przejdzie”, to idzie do Komunii. Każde dziecko idzie w swoim czasie, bo każde ma swój czas dochodzenia do tego obowiązku.

5. Raz lub więcej razy w roku niech proboszczowie zapowiedzą i urządzą generalną Komunię dzieci i dopuszczą do niej nie tylko te dzieci, które dopiero pierwszy raz komunikują, lecz także i te, które tak było wyżej powiedziane, za zgodą rodziców lub spowiednika, już przedtem po raz pierwszy przystąpiły do Stołu Pańskiego. Jedne i drugie dzieci należy wpierw przez parę dni pouczyć i przygotować.

Zawsze było tak, że rodzice różnie wypełniali swoje zadania. Trzeba było zatem ich wesprzeć. To wsparcie było w kształcie zewnętrznej uroczystości, której przygotowanie polegało na ogarnięcie wszystkich dzieci – dla jednych była to powtórka, dla innych pierwszy krok. Dopiero wtedy była zewnętrzna, grupowa uroczystość. Pierwsza Komunia co do zasady była uroczystością indywidualną, czy raczej rodzinną.

6. Sprawujący opiekę nad dziećmi powinni dołożyć wszelkich starań, by dzieci po pierwszej Komunii świętej przystępowały do Stołu Pańskiego częściej, a nawet, o ile to jest możliwe, codziennie, jak tego pragnie Jezus Chrystus i Kościół święty. Matka nasza i by przystępowały z taką pobożnością, na jaką dzieci w ich wieku stać.
Ci też opiekunowie powinni nadto pamiętać o nader poważnym obowiązku czuwania nad tym, aby dzieci, które przyjęły pierwszą Komunię świętą, uczęszczały potem w dalszym ciągu na publiczną naukę religii. Jeżeli zaś nie jest to możliwe, niech w inny sposób udostępnią dzieciom gruntowniejszą naukę religii.

Komunia niczego nie kończy. Choć czasem, w praktyce, jest szczytem intelektualnych możliwości człowieka. Potem, często, jest już tylko gorzej.

Na koniec Pius X “polecił wszystkim Biskupom, żeby tenże dekret podali do wiadomości nie tylko proboszczom i w ogóle duchowieństwu, lecz także wiernym, i zarządził, aby corocznie w okresie spowiedzi wielkanocnej odczytywano go wiernym w języku ojczystym.”

Co zostało z tej papieskiego dekretu? Niewiele! Trochę inaczej teraz ta Komunia wygląda. Jedynym rozwiązaniem, które jest z ducha Piusa X, jakie znam, jest zarządzenie bpa Dzięgi w Szczecinie [tutaj]. Choć też nie do końca.

Znowu przytoczę pewne fragmenty i opatrzę komentarzem.

Wraz z rozpoczęciem obecnego roku duszpasterskiego (2013/2014) wycofuję zasadę organizacyjną w Archidiecezji Szczecińsko-Kamieńskiej, że do Pierwszej Komunii Świętej przystępują dzieci klasy II szkoły podstawowej, tym bardziej, że taka zasada nie była nigdy formalnie przyjmowana, a ukształtowała się jako wieloletni zwyczaj duszpasterski, na który nałożyła się tematyka katechezy szkolnej.

Przyjmowanie I Komunii w określonym – klasowym wieku wprowadzono “po cichu”. Był to zwyczaj a nie prawo.

zwyczajnie wymaganą dolną granicą wiekową do podjęcia pełnego życia eucharystycznego jest ukończony 7 rok życia, co wprowadza prawne domniemanie wystarczającego używania rozumu; (…) Podane wyżej kryteria wieku (…) odrębną decyzją proboszcza mogą być przesunięte zarówno w jedną, jak i drugą stronę.

I tyle w temacie. Z tym, że jednak tu proboszcz a nie rodzice decydują.

We wszystkich parafiach należy ogłosić, że od tego roku duszpasterskiego, jako jeden z owoców Roku Wiary, stosowane będą dwie formy przystępowania do Pierwszej Komunii Świętej: indywidualna (rodzinna) lub grupowa. Wybór formy należy jedynie do rodziców.

I pięknie!

I rodzynek na koniec:

W świetle powyższych rozstrzygnięć i zaleceń nie powinna być w przyszłości rozważana kwestia: „w której klasie powinna być Pierwsza Komunia Święta”, gdyż przygotowanie do wprowadzenia dziecka w pełne życie eucharystyczne, rozeznanie o jego duchowej i intelektualnej zdatności, a także wstępne rozstrzygnięcie o czasie zwrócenia się w tej sprawie do swojego proboszcza, podejmują przede wszystkim rodzice (lub inni prawni opiekunowie). Nie ma też żadnych przeszkód duszpasterskich, aby w grupowej Pierwszej Komunii Świętej uczestniczyli kandydaci w różnym wieku.

Dekret dekretem a ja chciałbym wiedzieć jak ma się do tego życie i praktyka w tej diecezji. Czy indywidualna forma się zdarza? Czy często?

W tej formie widzę jedyną szansę na przekłucie nadętego balonu zewnętrznych uroczystości związanych z Pierwszą Komunią. Nie widzę szans, by w inny sposób przełamać pewien terror, który się w tym przejawia. Te sukienki, egzaminy, próby, pamiątki, fryzjer, przyjęcia, zdjęcia, prezenty. Nawet jak mądrzy rodzice chcieliby się od tego zdystansować, to ich dziecko zanurzone jest we wszechobecnej histerii (niekiedy). A to się udziela.

Jedyna szansa to, w pewnym sensie zlikwidować Pierwszą Komunię Świętą, wyjść z tego nurtu i urządzić Pierwszą Komunię po swojemu – w środę wieczorem, albo w sobotę rano. Po cichutku, dyskretnie, by nie stracić tego, co w tej chwili jest najważniejsze.




Program parafialnego przygotowania do Pierwszej Komunii

ZOBACZ: https://fundacjanaszawinnica.pl/pl/c/Przygotowanie-do-Pierwszej-Komunii/34

78 komentarzy do “Jak zlikwidować I Komunię Świętą?

  1. Jesteśmy tydzień po pierwszej Komunii Św. i nasuwają mi się następujące spostrzeżenia.
    Tak bardzo katecheci, księża i rodzice skupiają się na oprawie, kwiatach, datach, podziękowania przeciaganych w nieskończoność, że ten moment komunii jest juz małym dodatkiem a nie meritum.
    Rodzice walczący aby ich syn, Córka czytali coś, śpiewali, dziękował, nieśli cokolwiek i komukolwiek aby tylko być na kamerze, zdjęciach itd. Przepych i głupota, a przede wszystkim doskonały biznes…. dziękuję za artykuł.

  2. Moje najstarsze dziecko, lat 8 właśnie idzie w maju do Pierwszej Komunii Św. Indywidualnie w tym sensie, że jest z ED (edukowany w domu), że najmłodszy tam będzie, ale w grupie, ponieważ Proboszczowi na tym zależało. W każdym razie, przygotowywałam go już prawie 2 lata (rok temu jednak nie był gotowy), powoli, ale efekt jest super. Został ministrantem, bardzo to lubi, chciał na początku do wszystkich Mszy Św służyć. Ale ksiądz wikary uznał, że lepiej nie za dużo, bo jeszcze zapał straci. W każdym razie – podkreślamy z mężem że to uroczystość religijna, nie rodzinna; będą tylko teściowie – chrzestni rodzice i tak nie mogą przyjechać. I zapowiedzieliśmy, że wolno dać tylko religijne prezenty. Nie chcę by dziecko pamiętało, że I Komunia Św to impreza w domu, dużo ludzi i prezentów itp. Póki co jest dobrze. Mam nadzieję że z młodszymi dziećmi będzie podobnie.

  3. A chciałabym wiedzieć jak Kościół i Księża podchodzą do I Komunii Świętej u dzieci niepełnosprawnych z upośledzeniem umysłowym? Mam 2 córeczki niepełnosprawne. Jedna jest z lekkim upośledzeniem ma 5 lat ale zaczyna powoli rozumieć sens modlitwy i znak krzyża. Druga córka ( 3 latka) ma znaczne upośledzenie umysłowe i możliwe że nigdy nie zrozumie sensu I Komunii Świętej. Tak więc czy Kościół może nie zezwolić mojej młodszej córce w przyszłości przystąpienia do I Komunii Świętej bo nie będzie umiała się pomodlić, wyznać grzechy czy zrozumieć sens wiary katolickiej?

    1. Mam w tym roku podobny przypadek.
      Jestem wstępnie umówiony na oddzielną Uroczystość – tylko dla tej dziewczynki.
      Będzie Msza Święta w domu, z największą pompą.
      I Komunia, bez spowiedzi, bo dziecko nie jest do tego zdolne.
      A sama Komunia prawdopodobnie pod postacią wina, bo inaczej się nie da.

      58. Rozważając warunki tych, którzy z powodu stanu zdrowia lub starości nie mogą udać się do miejsc kultu, chciałbym zwrócić uwagę całej wspólnoty kościelnej na duszpasterską konieczność zapewnienia duchowego wsparcia chorym, którzy pozostają we własnych domach lub znajdują się w szpitalach. Wiele razy podczas Synodu biskupi nawiązywali do ich sytuacji. Należy zadbać, aby ci nasi bracia i siostry mogli przyjmować często Komunię sakramentalną. Wzmacniając w ten sposób związek z Chrystusem ukrzyżowanym i zmartwychwstałym, będą mogli czuć się w pełni egzystencjalnie włączeni w życie i misję Kościoła, poprzez ofiarę z własnego cierpienia, w zjednoczeniu z ofiarą naszego Pana. Szczególną uwagę należy poświęcić ludziom niepełnosprawnym. Jeśli ich kondycja na to pozwala, wspólnota chrześcijańska winna umożliwić im uczestnictwo w celebracji sprawowanej w miejscach kultu. W związku z tym należy zadbać, by w budynkach sakralnych zostały usunięte wszelkie architektoniczne przeszkody, uniemożliwiające dostęp niepełnosprawnym. W końcu, należy również zapewnić Komunię eucharystyczną na tyle, na ile to jest możliwe, osobom upośledzonym umysłowo, ochrzczonym i bierzmowanym: otrzymują one Eucharystię w wierze, również w wierze ich rodziny lub wspólnoty, która im towarzyszy[178].

      POSYNODALNA ADHORTACJA APOSTOLSKA SACRAMENTUM CARITATIS OJCA ŚWIĘTEGO BENEDYKTA XVI DO BISKUPÓW DO KAPŁANÓW I DIAKONÓW DO ZAKONNIKÓW I ZAKONNIC ORAZ DO WSZYSTKICH WIERNYCH O EUCHARYSTII, ŹRÓDLE I SZCZYCIE ŻYCIA I MISJI KOŚCIOŁA

      http://w2.vatican.va/content/benedict-xvi/pl/apost_exhortations/documents/hf_ben-xvi_exh_20070222_sacramentum-caritatis.html

      1. hahahaha ale kłamstw dziecko w wieku 7 lat rozumie wszystko o Bogu przystąpieniu do sakramentu itp. ludzie czyście zgłupieli komunia św to tylko w tym wieku to typowe powiedzenie bo wszyscy chodzą bo wypada nie czytacie pisma i dlatego nic nie wiecie

        1. Przepisz to raz jeszcze i powstawiaj przecinki i kropki.

  4. Mam 55 lat. Byłem kilka lat temu na I Komunii Św. w rodzinie, w jednej z parafii Wrocławia. Na 44 dzieci przystępujących, okazało się że tylko nasza rodzina jest “normalna”. Ksiądz proboszcz chciał żeby rodzice brali czynny udział w wydarzeniach kościelnych i… nie chciałbym być w skórze tego proboszcza. Po prostu nie miał kogo zaangażować. Samotne matki to jeszcze pół biedy, a reszta to po prostu rodzice po rozwodzie. Całe to towarzystwo zachowywało się jakby przyszło na jakąś imprezę (teatr, koncert itp.). Byłem zdumiony rozrywkowym podejściem tych ludzi. Jakże można przygotować dzieci takich “rodziców”do przyjęcia Jezusa w komunii, którzy wiarę traktują jak jeszcze jedno urozmaicenie życia? Co ma począć siostra katechetka czy ksiądz? Tu trzeba wielkiej wiary aby nie zrażać się tym nowoczesnym pogaństwem.
    Nowa ewangelizacja – brawo księże Zbigniewie – trzeba czasem prowokować, aby poruszyć sumienia ludzi. Pozdrawiam serdecznie – w modlitwie Stanisław.

  5. Wierzyć to przyjmować za prawdę. I dzieci wierzą bardziej niz nam sie wydaje. I dziewczynka mogla isc do komunii po tej spowiedzi, bo nie ma spowiedzi na próbę. A przecież kazda msza sw to wielkie spotkanie z Jezusem i nic nie mniej ważna niz ta gdy uroczyscie przystepuja po raz pierwszy. Fakt dzisiaj kominia, ślub dla wielu to okazja do fajnego wyglądu. Zachwyt nad sobą. Ale tak już będzie. Tylko mądra rodzina mądrze wychowa swoje dziecko.Mądry ksiądz tez potrafi przyciagnąc do siebie i do koscioła.

  6. O, jak dobrze, że Ksiądz ten temat poruszył! Zgadzam się całkowicie. Bardzo rozsądne rozwiązanie Ksiądz proponuje. Jak dobrze, że przypomniał Ksiądz ten dokument, jeszcze z czasów św. Piusa X, a tak przydatny współcześnie. Sama też bym chciała, aby moje dzieci w przyszłości mogły przeżyć od strony duchowej jak najlepiej ten ważny moment przyjęcia Pana Jezusa po raz pierwszy, a niestety atmosfera, jaka się wokół tej uroczystości wytworzyła, absolutnie temu nie sprzyja. I tu nie wystarczy samo zaplanowanie uroczystości inaczej u siebie, bo dziecko będzie porównywać się z rówieśnikami. Pomóc może wcześniejsze przygotowanie i przystąpienie dziecka do I Komunii, zanim się zacznie wiek, w którym inni rodzice już świrują na tym punkcie albo takie rozwiązanie, jak Ksiądz proponuje, całkowita zmiana systemu, oby więcej osób dostrzegło ten problem.

  7. Poruszył ksiądz dość trudny temat ,ponieważ w podobny sposób wiele uroczystości wielkich i ważnych sprowadzanych jest do symboli i dni wolnych.Też wiem,że nie wszyscy do I Komunii podchodzą tylko jako do uroczystości ale też głęboko wpajają dzieciom wartości chrześcijańskie ,omawiają Sakramenty,uczą jak poruszać się po tym naszym coraz bardziej zlaicyzowanym świecie.
    Po to też powstają przy parafiach różnego rodzaju mniejsze Wspólnoty ,które pomagają poznawać dogłębnie chrześcijaństwo ,a przede wszystkim słuchać Pana Jezusa i iść za Nim.
    Sami się nie zbawimy i nie naprawimy świata ,może to zrobić tylko Jezus .My możemy powiedzieć -jesteśmy do Twojej dyspozycji Panie-bez oceny i sądu .Chyba tyle ,uczę się nie oceniać innych bo nie jestem ideałem ,mam małego sąsiada,który idzie przyjąć pierwszy raz Komunię Świętą ,będę się za niego modlić .

  8. Bardzo dziękuję za wywołaną przez Księdza dyskusję. No i jest mi przykro,bo w tym roku w mojej parafii ksiądz proboszcz nie dopuścił jednego dziecka do I Komunii Świętej.Jako argument podał to,że rodzina nie chodzi do kościoła.

  9. Oj plecie Ksiądz, plecie 😉 . Oczywiście żart 🙂 . Poruszył Ksiądz ciekawy temat i poruszył Ksiądz mnie, bo zastanawiałam się nad tym tematem, ale myślałam, że takie dywagacje są charakterystyczne dla osób tak niepokornych jak ja, a tu siurpryza, są Księża, którzy się nad tym zastanawiają. Zastanawiałam się nad pytaniem, czy wtajemniczenia/inicjacje chrześcijańskie powinny mieć charakter indywidualny, dostosowany do osobistego poziomu rozwoju danej osoby i jej duszy, czy ponieważ Kościół jest wspólnotą, powinny mieć charakter wspólnotowy?
    I doszłam do wniosku, że powinny mieć charakter wspólnotowy, ale … W obecnym wydaniu wspólnotowość nie ma charakteru wspólnotowości chrześcijańskiej, ale charakter instytucjonalności. Tak, to widzę.
    Z czasów swojej I Komunii pamiętam, że miałam 1000 pytań, na które nie otrzymałam odpowiedzi, ponieważ zgodnie z procedurą dostałam książeczkę z 1000 pytań, na które, jak każde dziecko musiałam wykuć odpowiedź. I nie miało to wielkiego znaczenia, że nie rozumiem połowy pytań i odpowiedzi. Wymóg był taki, że mam śpiewać te odpowiedzi.
    Moi rodzice, którym zależało abym terminowo przyjęła pierwszą komunię albo nie znali odpowiedzi na moje pytania, albo nie odczuwali potrzeby odpowiedzi na nie. Na katechezach nie było na nie czasu, bo trzeba było odpytać z książeczki. Suma summarum w efekcie przyjmowałam Komunię nie do końca rozumiejąc, co się dzieje. I nie dlatego, że mój dziecięcy umysł nie mógłby przyswoić odpowiedzi, ale dlatego, że odgórnie uznano, że nie ma znaczenia, abym otrzymała odpowiedzi na moje pytania, bo nie było czasu, bo była procedura. Tu dodam, że mam takiego świra i uważam, że jeden z najpotężniejszych demonów w dzisiejszym świecie ma na imię procedura. Otóż “procedura” pozwala nam działać bez serca, bez miłości bliźniego, którego się z założenia nie powinno się widzieć w jego indywidualności, zrobić mu indywidualną krzywdę i mieć spokojne sumienie. Czy jest lepsza definicja demona?
    Pomijając całą historię mojego życia, wiedzę i świadomość, czym jest Komunia otrzymałam wiele, wiele lat później, gdy już zaliczyłam odejście od Kościoła, nomen omen w poszukiwaniu odpowiedzi na moje pytania, czyli jak to się mówi zadziało się.
    Nie wiem, jak powinno było być, choć dzisiaj mnie osobę co najmniej dorosłą, zastanawia dojrzałość pytań, jakie pojawiły się w mojej głowie dziecka. Być może, gdyby potraktowano mnie indywidualnie i udzielono odpowiedzi na moje pytania, do Komunii gotowa byłabym o wiele wcześniej, być może później. Wiem jednak, że dziś inaczej widzę wspólnotowy charakter Kościoła, jakiego chciał Jezus i oczywiście znowu nie jestem w zgodzie z kościelną, instytucjonalną procedurą 🙁 .
    Brakuje mi indywidualnego przygotowania osoby, (dziecko też jest osobą), do Pierwszej Komunii, nieuwzględniającego wieku tej osoby, ale kładącego główny akcent na stan rozwoju jej duszy. Brakuje mi omadlania przez Kościół intencji tejże osoby, która się do Komunii przygotowuje. Na każdej Mszy modlimy się w poszczególnych intencjach. Dlaczego nie modlimy się przez jakiś czas nad konkretnymi osobami o ich dobre przygotowanie? Nie nad “dziećmi, które w przyszłą niedzielę…”, ale nad konkretną Anią, czy Jackiem. Dlaczego nie może być tak, że Pierwsza Komunia nie jest przyczynkiem do uroczystości wspólnotowej i nie jest udzielana na ogólnej Mszy? Z jednej strony przejęliśmy starotestamentowy system, gdzie do konkretnych inicjacji dorasta się z wiekiem, a z drugiej odrzuciliśmy zwyczaj, gdy inicjowany miał możliwość powiedzieć kilka słów o czytaniu z danego dnia. Lub choćby właśnie być tym, który dane czytanie odczyta? Tak, aby namacalnie poczuł się członkiem wspólnoty przez własny udział, a nie z rozdzielnika, bo zaliczona została ogólna uroczystość. Zresztą, dodam na koniec, wspólnotowość obecnej Pierwszej Komunii jest niewspólnotowa choćby z tego powodu, że uroczysta Msza dla tych dzieci jest wyznaczana o innej godzinie niż inne Msze całej wspólnoty parafialnej (często nawet nie sygnalizowane wszem i wobec w ogłoszeniach parafialnych), zatem nadal pozostaje w dziecku uczucie odrębności od ogólnej wspólnoty, choć sama “forma” nie zajmuje się indywidualnością dziecka.
    Oczywiście zły wykorzystuje wszelkie okazje, by nas zmylić, co do Boga. Czyni uroczystość Pierwszej Komunii wyjątkową, ale oczywiście na swój sposób. Stąd zamiast indywidualnego przeżycia mistycznego wejścia we Wspólnotę, mamy przeżycie grupki dzieci, o charakterze gali na czerwonym dywanie i należących się prezentów. Wartość pierwszej Komunii zostaje sprowadzona do wartości sukienki lub garniturka i hojności rodziny. Zatem ciekawość dziecka zostaje sprowadzona do ciekawości prezentów, a nie tego co właściwie się dzieje z jego duszą.
    Może piszę głupoty, ale sam Ksiądz chciał, abyśmy napisali co myślimy, a ja tak myślę. Pozdrawiam, szczęść Boże wszystkim 🙂

    1. Możesz pominąć wszystkie komentarze, ale tego u góry nie pomijaj.

  10. W mojej parafii jeden z poprzednich proboszczów wprowadził rozwiązanie kompromisowe: pierwsza Komunia była w czwartek podczas zwykłej mszy wieczornej, dzieci w “cywilnych” ubraniach (choć raczej odświętnych), tylko najbliższe rodziny. W niedzielę uroczysta msza z całą pompą, wierszykami, fotografem itd. Kamerzysta był jeden wspólny, każdy dostawał dvd opłacone ze składki. Rodziny i gości proszono o niepstrykanie. Poza tym były zunifikowane stroje, co roku ten sam fason, dzięki czemu mogły być przekazywane młodszym dzieciom. Były jednak protesty rodziców. Obecnie nie ma już “cichej” I komunii i alby podobno tez zagrożone. Szkoda, uważam że to był dobry pomysł. Moje dzieci tak przystępowały, miały możliwość skupienia się i przeżycia we względnej ciszy a zarazem we wspólnocie rówieśników, i uroczystość z “atrakcjami” i najazdem gości też miały.
    Byłam na wielu uroczystościach komunijnych i szczerze przyznam, że podczas tych mszy dominującym u mnie uczuciem jest złość, wywołana ciasnotą, zaduchem perfum, filmowaniem bez mojej zgody, kiczowatą oprawą “artystyczną”.

  11. Jak najbardziej jestem za. Może wreszcie zlikwidowałoby to nadętą otoczkę tego arcyważnego wydarzenia jakim jest przyjęcie Pana Jezusa. Niestety coraz częściej obserwuje wyłączenie tego święta. Liczą się tylko prezenty (z roku na rok coraz droższe)fryzjer wynajęcie sali. Do Komunii Świętej pisyłają dzieci często ludzie którzy wręcz negują istnienie Pana Boga i pisyłają dzieci żeby się babcia nie obraziła albo bo inni idą dlaczego więc nie moje dziecko. Zastanawiam się ile dzieci jest naprawdę przygotowane na spotkanie z Jezusem. Ilu rodziców towarzyszy dzieciom w przygotowaniu do tej Uroczystości. Widać to niestety po 1Komunii gdzie co najmniej 70%dzieci przestaje chodzić do Kościoła i pojawia się dopiero na przygotowaniach do Sakramentu Bierzmowania. Przecież to kpina z Pana Boga. Słyszę rozmowy w autobusie “Ty chyba jesteś chory bo dziecko rzeczywiście ucieszy się z obrazka z Jesuskiem. Tak tylko o tym marzy.”(oczywiście mówione z wielką kpiną). Myślę že niestety zwracamy powoli sens tego spotkania z Chrystusem.

    1. Fryzjer to małe piwo: dowiedziałam się, że teraz niektórzy rodzice dziewczynki przed I Komunią do kosmetyczki wysyłają i na manicure! Chore.

  12. Mój syn 1 czerwca przyjmie w pojedynkę I Komunię Świętą, wyspowiada się po raz pierwszy w życiu tuż przed Mszą sprawowaną w nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego, podobnie jak chrzest, który przyjął w tej samej świątyni (diecezja płocka) 9. lat temu. Znajomi pukają się w czoło pytając “po co ten cyrk? Czemu zabieracie dziecku radość przyjęcia Komunii w grupie?”. Odpowiadam – przyjęcie po raz pierwszy Pana Jezusa do swojego serca to zbyt wielka sprawa, żeby robić z niej cyrk w postaci dziesiątek ról, wciskanym dzieciom do deklamacjom, sztucznemu pompowaniu akademii majowej.
    Chrystus i Dziecko – wystarczy tyle i aż tyle. Nic nie będzie go rozpraszać, a łagodny powiew chorału gregoriańskiego oraz cisza Kanonu pozwoli owocniej przyjąć ten Wielki Sakrament.

    1. O, tak, wspaniałe rozwiązanie! Sama chodzę do duszpasterstwa tradycji w Krakowie prowadzonego przez Bractwo Św. Piotra i u nas też podobnie to wygląda. O tym, czy dziecko przystąpi do I Komunii i w jakim wieku decydują rodzice. Wiosną zazwyczaj pojawiają się dzieciaczki pierwszokomunijne pojedynczo lub po kilka na Mszach niedzielnych. Są ładnie ubrane, w sukienki czy garniturki, jest też odświętnie ubrana rodzina, siedzą razem w stallach, blisko ołtarza. Pojawia się dodatkowy klęcznik (bo balaski, gdzie większość wiernych przyjmuje, są przed stallami). Ksiądz w czasie kazania kieruje też zawsze ciepłe słowo do dzieci. Poza zwykła uroczysta niedzielna Msza, piękna liturgia skupiona na Panu Bogu, a nie teatrzyk w którym dziecko gra główną rolę.
      Uważam, że sama forma wielu Mszy pierwszokomunijnych też często jest dla dzieci szkodliwa, bo skupia na nich uwagę zamiast pomóc im się skupić na Panu Jezusie. Nie tylko błędnie czyni dzieci głównymi bohaterami, stawiając je w centrum zainteresowania, co również wprowadza w stres, tremę, żeby dobrze wypaść. Obrzędy powinny pomóc podkreślić ważność wydarzenia, a nie przesłonić jego właściwy sens.

  13. Świetne pytanie !! Jak z czymś nie możemy dać rady, to trzeba znaleźć sposób na likwidację. Brawo !
    A tak naprawdę to trzeba zadać inne, trudniejsze pytanie: jak przygotować dzieci do udziału w Eucharystii. Ma być dla nich DZIĘKCZYNIENIEM ZA ZBAWIENIE W JEZUSIE CHRYSTUSIE. Nie róbmy zasłony dymnej dziwnymi pytaniami i odpowiedziami by nie padło pytanie: jak doprowadzić nasze dzieci do DO NOWEGO NARODZENIA W JEZUSIE CHRYSTUSIE; DO ZBAWIENIA; DO ŻYCIE WIECZNEGO; DO KRÓLESTWA BOŻEGO.

  14. Szkoda, że nie przeczytałem tego rok temu – moja córka i cała nasza rodzina weźmie udział w takiej “zbiorówce” już za 4 tygodnie. A przy różnych zawirowaniach życia moglibyśmy urządzić to wszystko być może w innym momencie, naprawdę pięknie, z mniejszym stresem a lepszym przeżyciem. Przede mną jako ojcem klika tygodni pracy – też duszpasterskiej, co myślę mi samemu wyjdzie na zdrowie (duszy), jeśli się powiedzie.
    Dziękuję!

    1. Ja też żałuję, że nie wiedziałam o tym wcześniej. Moja trójka dzieci już jest po I Komunii św. Ogólnie nie mam problemu w “wyłamywaniem się” spoza przyjętych ram i robieniem czegoś na przekór ludziom i na pewno wiedząc to co wiem teraz (i nie chodzi mi już tylko o sam powyższy temat), zrobiłabym wszystko, żeby moje dzieci ten pierwszy raz przyjęły Pana Jezusa po cichu, indywidualnie i bez tego niepotrzebnego cyrku. Jak najbardziej jestem przeciw organizowaniu wystawnych przyjęć, dawaniu drogich prezentów, o wynajmowaniu luksusowej limuzyny już nie wspomnę….

  15. Chyba nic nie pomoże jeśli rodzice sami nie będą mieli świadomości kogo przyjmują w Komunii Św. Dziecko tym bardziej nie potrafi. Dla dziecka to dopiero wstęp do prawdziwej wiary i to rodzic powinien dawać mu przekład dojrzałego życia z Bogiem. Nikt tego nie zastąpi. Komunia cicha w przeddzień – świetny pomysł a potem to już może przyjęcie sobie być. Ważne aby wiedzieć co się świętuje. Ale czy my, dorośli nie mamy często takich ambicji co świąt wielkanocnych czy Bożego Narodzenia? I też wychodzi różnie z tą świadomością…

  16. Mam pytanie a dlaczego jeżeli rodzice zdecydują o indywidualnej komunii dla swojego dziecka to nie może ono przystąpić w białej sukience w wianuszku, w białych pantofelkach itd… Przecież to my rodzice kupujemy to wszystko?

    Właśnie moja córeczka przygotowuje się do przyjęcia Pana Jezusa w pełni . Mówię w pełni, bo już od dawna duchowo zaprasza Go do swojego serca – podczas każdej mszy świętej. Jest bardzo wrażliwa. Zaczęłam się zastanawiać nad tym, czy nie wykorzystać tej okazji i zaproponować jej takie ciche przyjęcie Pana Jezusa na kilka dni przed główną uroczystością, oczywiście za zgodą proboszcza.

    1. Dlaczego nie może? Chodzi nie o brak formy, tylko o przerost formy nad treścią a raczej deformację tej formy.
      Strój zawsze podkreślał to co się dzieje.
      Jednak na przykład taki strój go przekreśla:
      https://ae01.alicdn.com/kf/HTB1RmEjNXXXXXcLXpXXq6xXFXXX7/Abaowedding-Elegancka-Pierwsza-Komunia-%C5%9Awi%C4%99ta-Suknie-Z-R%C4%99kawami-D%C5%82ugi-Dziewczyny-Pageant-Chrzest-Sukienka-8-12-Flower.jpgsukienka komunijna

      1. Strona na której jest ta sukienka to strona międzynarodowego sklepu odzieżowego, nie polskiego ( przekład na j. polski niezbyt dobry), (jakiś AliExpres, należący do AliBaba Group). Jednak w Polsce raczej takich sukienek nie ma na I KOmunii.
        U nas (centrum dużego miasta) Proboszcz od lat każe szyć dziewczynkom białe “albo-sukienki”, i tak jest . I nie ma problemu stroju w tej parafii. Czasem zdarzy się raz na 2 lata jakaś dziewczynka ubrana w suknię koronkową ( ale mamusie są różne i niestety procent osób które z różnych względów nie umieją się dostosować – jest w Polsce wysoki).
        Rola księdza , parafii – jako organizatora uroczystości w wyznaczeniu jaki ma być strój jest podstawowa i niezaprzeczalna . Musi mieć trochę chęci i asertywności w walce o priorytety; zwłaszcza, że większość wcale nie chce sukien ślubnych zamiast strojów komunijnych. A jak księdzu nie chce się tym zająć to potem problem stroju staje się problemem nadrzędnym.
        Organizowanie przyjęcia dla rodziny nie uważam za coś złego. Czasem to jedyna okazja spotkania się rodzin; moje dziecko miało I Komunię 7 lat temu i już nie żyją 3 osoby, które na Komunię przyjechały i moje dziecko widziało te ciocie i wujków tylko na swojej uroczystości.
        Co do obrazka z karocą – to też jeśli tak się zdarza, co kazuistyka i nie należy z tego robić normy, tylko określać jaka ma być norma.
        I chyba poza wytyczeniem zasad i konkretnym określeniem przez Księdza/Parafię stroju na uroczyste grupowe przyjmowanie I Komunii , nie powinno się tym tematem zajmować.
        Ważniejsze jest przecież co się dzieje z życiem religijnym dziecka po I Komunii.
        Jakiś czas temu czytałam reportaż o jakiejś zanikającej od lat wspólnocie -parafii chrześcijańskiej chyba w Paragwaju. Po raz pierwszy od kilkunastu lat mieli dziecko – dziewczynkę która przystępowała do Sakramentu I Komunii. To jest prawdziwy problem, którego jeszcze u nas nie ma ; zamiast grymasić na sprawy poboczne – określijmy normy i cieszmy się , że jednak u nas co roku dużo dzieci przystępuje do tego Sakramentu , który ma swoją moc na życie tych dzieci ( bez względu na ich strój, poziom braku wiary rodziców , ilość alkoholu na imprezie)

        1. Wesprę zatem rodzimy przemysł:

          http://allegro.pl/isabelle-koronkowa-sukienka-komunijna-model-049-i6569917374.html

          Przedmiotem naszej aukcji jest

          KORONKOWA SUKIENKA KOMUNIJNA
          + halka na 2 kołach
          ( cena zawiera usługę szycia i materiał )
          Materiałem dominującym jest półmatowa, gruba satyna.
          Góra uszyta jest z koronki, w pasie marszczona zdobiona dużym satynowym kwiatem
          Spódnica uszyta jest z podszewki, satyny oraz organzy, gładka.

          W SUPER CENIE

          675 ZŁ

          * cena może ulec zmianie przy doborze innych materiałów np. wymianie koronki na gipiurę badź koronkę ze zdobieniami itp.

          Każdy model szyty na wzór ze zdjęcia
          jest nowy, produkowany specjalnie na Państwa zamówienie.

          Sprzedawane przez nas produkty cechują się
          oryginalnością, ładnym wykonaniem, wysoką jakością
          materiałów ale ponad wszystko

          BARDZO PRZYSTĘPNĄ CENĄ

          W naszym sklepie klient ma całkowity wpływ na końcowy wygląd swojej sukni.
          Realizujemy projekty naszych klientów,
          które powstają poprzez połączenie poszczególnych elementów
          kilku sukien ślubnych bądź są całkowicie autorskim dziełem.

          1. 😅😅😅…..Ksiądz jest nieprzeciętny w tropieniu absurdów😃. Tak sobie myślę : jak w takich okolicznościach zachowałby sie Pan Jezus'”? On, Ktory napominał z miłością ….

    2. Autor tekstu nie postulował nigdzie całkowitego ogołocenia uroczystości z oprawy zewnętrznej. Jak najbardziej warto ważne wydarzenie w jakiś sposób podkreślić, np. poprzez strój dziecka, obecność bliskich osób czy wspólny posiłek.
      Myślę, że warto postawić proste pytanie: co forma ma oznaczać? Czy rzeczywiści podkreśla wagę wydarzenia i pomaga w jego przeżyciu czy też pełni inną rolę, np. wyraża jakieś niespełnione ambicje, chęć pokazania się, zaprezentowania? Po prostu ocenić, rozróżnić, czy coś sprzyja lepszemu przeżyciu przyjęcia Pana do serca czy przeciwnie, przeszkadza.

  17. Przypomniał mi się dowcip:
    “Jaki Pan Jezus… ja idę do Pierwszej Komunii!”

  18. zdecydowanie popieram stanowisko ks.konrada,ale to chyba nie dociera do ks.zbigniewa,skoro taka zamieszcza odpowiedz,a szkoda bo chyba bede musiala wyrzucic te wszystkie bzdurne ksiedza male i wogole ich nie otwierac

    1. W każdym mailu na dole jest link – jedno kliknięcie i drugie potwierdzające. I już odcięta Pani będzie od bzdur.

    2. Szanowna Pani Tereso, emocjonalna reakcja, która przebija się przez wiele komentarzy dowodzi, że ks. Zbigniewowi udało się wywołać dyskusję nad formą i jakością I Komunii Świętej. Śmiem przypuszczać, że chodziło mu o to, żebyśmy my dorośli zadbali o to co w tym dniu jest najważniejsze, a co często przysłaniają przygotowania, próby, wystawne przyjęcia i prezenty. Ja osobiście, nie odczytałam tych słów jako nawoływanie do likwidacji I Komunii Świętej, ale jako powrót do jej nadrzędnego idei i celu- spotkania dziecka z Bogiem.
      Kontrowersyjne tytuły tylko zachęcają do przeczytania treści, nudne wręcz odwrotnie.
      Serdecznie pozdrawiam Panią i księdza Zbigniewa.

    3. Na szczęście w wolności Dzieci Bożych nie jesteśmy do niczego przymuszani – ani do chodzenia do kościoła, ani do czytania maili od ks. Zbigniewa… Zamiast szantażowania Autora Winnicy, który robi genialną robotę i ma rzadko spotykaną pokore i odwagę poruszać tematy trudne i kontrowersyjne, proponuję “teresie” na początek lekturę słownika ortograficznego….:-)

    4. ,,Mądrego” warto posłuchać, tak jak to kiedyś słyszałem w kabarecie. Tylko, że życie to nie kabaret. Chrześcijanin powinien się modlić o światło Ducha Świętego i wsłuchiwać się w to co Bóg do niego mówi w Słowie. Jeśli nie słucham Boga a tylko siebie to właśnie to moje ,,ja” buntuje się przeciw prawdzie, i owocem takiego myślenia jest właśnie pani Teresa.
      Dziwię się, że ks. Konrad nie do końca zrozumiał przesłanie ks. Zbigniewa.
      Szkoda, że tak wielu ludzi nie poddaje analizie problemu, który rozważa a wyraża go przez swoje emocje. Okazuje się, że obecnie myślenie jest bardzo deficytowym ,,towarem”.
      Gratuluje odwagi księże Zbigniewie. Jeśli takich księży będzie więcej to może więcej ludzi uda się wyrwać ze szponów złego. Pozdrawiam.

    5. Wydaje mi się, że nikt Pani nie zmusza do otwierania tych meili, więcej, w każdej chwili można zrezygnować z subskrypcji.

  19. Ezd 7,10 Ezdrasz bowiem mocno postanowił badać i wykonywać Prawo Pańskie oraz uczyć w Izraelu ustawy i ładu. – Ksiądz proponuje bezład.
    Ne 8,5 Ezdrasz otworzył księgę na oczach całego ludu.
    8 Czytano więc z tej księgi, księgi Prawa Bożego, dobitnie, z dodaniem objaśnienia, tak że lud rozumiał czytanie.
    «Ten dzień jest poświęcony Panu, Bogu waszemu. Nie bądźcie smutni i nie płaczcie!» Cały lud bowiem płakał, gdy usłyszał te słowa Prawa. – Czy dziecko jest zdolne wyobrazić sobie Kto do niego przychodzi bez emocji i uroczystej otoczki? Bez balonu? Wg mnie nie bardzo. Nie pamiętam obchodzonych indywidualnie pierwszych piątków, a uroczysty dzień I Komunii pamiętam. Wiem, że rano był deszcz i trzymałem się mocno taty na motorze WSK, a na komeżce miałem ortalion, bo z tyłu chlapało. Potem czwórkami podchodziliśmy do udzielenia Komunii i długie dziękczynienie na wzór Teresy z Avili, którego nauczył mnie katecheta. No i uroczyste śniadanie, po którym wyszło słońce i zdjęcie na schodach przed kościołem Od chrzestnych dostałem zegarek i aparat Smiena 8. Nieukształtowanej wierze pomocne są emocje. Dopiero dużo później, w wieku dojrzałym następuje dojrzałość wiary (jeśli następuje).
    Po co uczestniczyłem w pielgrzymkach (oprócz jednej) na spotkanie Jana Pawła II? Tłumy i Papież umacniały moją wiarę do tego by przyjąć szkaplerz i w swej izdebce odmawiać nowennę pompejańską. I jedno i drugie jest potrzebne. Tłum i samotność. W dziecięcym wieku tłum.
    A teraz z innej beczki. Trzeci maj jeszcze był świętem zniesionym. Po pracy poszedłem do kościoła. Moja koleżanka też tam była. Jej syn był wtedy w drugiej klasie. Wyszedł ksiądz ogrodnik i ni z gruszki ni z pietruszki mówi: Dzisiaj przyjmie pierwszą komunię 7 dzieci, które zdały już egzamin. (W domyśle, których rodzice przerywali już moje buraki). I tak w swetrze, bez rodziców jej syn został wyspowiadany i przystąpił do sakramentu. Uraz na całe życie. Balon przekłuty. Amen.

    1. Balony są różne – ja chcę przekłuć koronki, dorożki, terror prezentów, przyjęcia bez miary.
      Czy ja “proponuję bezład”? Jeśli ładem są wszędzie zaświadczenia, karteczki, pieczątki, podpisy, egzaminy, to ja rzeczywiście proponuję bezład – zdecydowanie i stanowczo.
      Ostatniej historii po prostu nie rozumiem. Czuje tylko, że stało się coś paskudnego i ja jestem tej paskudy promotorem i piewcą.

  20. Mocne.
    Szczęść Boże!

  21. Jestem ciekawa, kto może z czystym sercem przyznać, że doświadczył obecności Boga w swoim życiu? Na czym to polegało?

    1. Ja nieustannie doświadczam obecności Boga w moim życiu. Objawia się to tym, że wszystko staram się podporządkować Jego woli i staram się codziennie stawać się bardziej podobna do Jezusa. Nie jest to proste, bo nie wystarczy raz podjąć tej decyzji, ale muszę codziennie od nowa Jego wybierać zamiast siebie i codziennie zmieniać swoje myślenie.
      Ale On jest przy mnie bez przerwy i pomaga mi – czasami w bardzo nieprzewidywalne sposoby – bo On nazywa się Emmanuel i jego naturą jest być ze mną. Dla mnie, żeby doświadczyć Jego obecności wystarczyło Mu na to pozwolić i od tego czasu On się wszystkim zajmuje.

      1. Proste i prawdziwe. Ujęte najpiękniej jak się da. Ale słowa tego i tak nie oddadzą, to trzeba przeżyć.

    2. to że po 30 latach niechodzenia do Kościoła 30 sekundowa rozmowa z Szarytką spowodowała mój powrót do życia religijnego. Ze od ponad trzech lat żyję w szalonym wirze neokatechumenatu, rekolekcji ignacjańskich, świat spędzanych wspólnie z przyjaciółmi (księżmi i zakonnicami) w ich klasztorach. Ze ja 62 latek samotny mający za sobą czarne lat jestem szaleńczo zakochany w Bogu i otoczony gronem 20-30 letnich przyjaciół. Pan Bóg jest szalony. Szalony w swojej miłości do nas. Tylko my jej nie zauważamy tak jak ja jej nie widziałem przez ponad 30 lat

  22. uzywanie przez ksiedza szokujacych tytulow,czesto bluznierczych bardzo mi sie nie podoba. moze znalazlby ksiadz inny sposob na uatrakcjnienie swoich przemyslen i przyciagniecie uwagi adresatow maili.

    1. Szok czasem jest dobrą metodą. I tytuł może rzeczywiście być szokujący. Co do bluźnierstwa to jednak Pani przesadza.

  23. Mam wątpliwości; nie jestem zachwycona formą obecnej I Komunii; ale jednak dzięki takiej formie “zwyczaju dla wszystkich w 2 czy 3 klasie” wiele dzieci przystępuje do tego sakramentu. Nie wszystkie dzieci mają rodziców zainteresowanych rozwojem duchowym swych pociech ( tak jak i swoim własnym), i te dzieci mogą do tego Sakramentu przystąpić tylko dzięki temu że jest taka właśnie forma zwyczaju. Od przygotowania i postawy katechety/ksiedza itp – zależy na ile dziecko się przygotuje, zapragnie, pokocha i będzie kontynuować życie z Jezusem i Kościołem. Ile sami pokażą miłości dziecku przez jego przygotowanie. Forma imprezy domowej zależy tylko od rodziców i dziwi mnie , ze ktoś pisze , że musi się czemuś podporządkować i robić jak inni. Nieprawda. Robi jak chce. Dziecku tłumaczy dlaczego nie tak jak wszyscy. Jeśli chce się być chrześcijaninem to nie będzie się miało tak jak wszyscy. Forma uroczystości w kościele jest ważna, ważne uroczystości są świętowane.
    Z tą “likwidacją” to może się tak skończyć jak na zachodzie ze spowiedzią, też postawiono na “wyczucie i potrzebę ” pokuty i się spowiedź zlikwidowała.
    Elżbieta

    1. Za religijne wychowanie dzieci i wprowadzenie ich w wiarę odpowiedzialni są rodzice. I nie można ich w tym wyręczać. To co się dzieje na naszych oczach to właśnie wyręczanie rodziców – Kościół w osobie proboszcza, katechetów bierze na siebie wszystko.
      I robi to z natury gorzej niż rodzice, bo nigdy proboszcz i katecheta nie będzie miał autorytetu porównywalnego z rodzicem.
      Parafia powinna tylko wspierać a łatać dziury tylko wtedy, gdy jakaś rodzina rażąco będzie niewydolna.

      1. Tak, tak powinno być, że to rodzice wprowadzają dziecko w wiarę. Ale to niewielki procent rodziców, którzy sami będąc młodymi jeszcze ludźmi ( tacy przeważnie są rodzice dzieci 9-10 letnich) żyją świadomie wiarą i ją przekazują dzieciom. Choć czasem pozory wyglądają inaczej. Gdyby tak było to wiele spraw życia społeczeństwa wyglądałoby inaczej . Ksiądz czy katecheta może mieć bardzo duży autorytet; a ich działanie często ma charakter ewangelizacyjno-misyjny; typu “idźcie na cały świat i nauczajcie…” Ale to jest na zasadzie zasianego ziarna, które długo kiełkuje i o którym nikt nie powie kto je zasiał.

      2. Zgadzam się w 100%. Rodzice coraz bardziej zrzucają odpowiedzialność za wychowanie własnych dzieci na wszelkiego rodzaju instytucje. Głównie na szkołę i kościół oczywiście. Przygotowaniem do przyjęcia I Komunii św. nie są zbyt zainteresowani ale już organizacja przyjęcia – wesela niemalże, bardzo ich absorbuje. Jak przysłowiowy “wyścig szczurów” – kto więcej gości zaprosi, czyj lokal lepszy …itp. To wszystko chłoną dzieci i nie dziwmy się, że potem traktują wiarę, kościół lekkomyślnie (delikatnie mówiąc). Tak samo potraktują kiedyś swoich najbliższych. NIC nie zastąpi bezpośredniego przykładu RODZICÓW!

      3. Może kościół ( w sensie: duchowni) dostrzega możliwość że rodzice mogą nawalić w sprawie wychowania religijnego dzieci?
        Może zakłada że skoro mogą to na pewno masowo nawalają?
        Może obawia się że Pan Jezus tak to zostawi i nic?

      4. Tak , rodzice są odpowiedzialni ale powinni tez pomóc katecheci. Jestem babcią dziecka które w tym roku szkolnym przystępuje do Pierwszej Komunii Świętej, mieszkamy w Kaliszu a wnuk w Łodzi, przyjeżdża do nas dwa razy w każdym miesiącu i jest u nas w soboty i w niedziele.
        Uczestniczymy w niedzielnej Mszy św. razem z wnukiem i tak było zawsze. W ostatnią niedzielę dziecko nie zdążyło podejść do ks. aby mu podpisał uczestnictwo we mszy św.(zalecenia katechetki) ponieważ się spieszył i my to rozumiemy. Po powrocie do domu w Łodzi, mama mu doradziła aby podszedł do Pani katechetki i powiedział że we mszy uczestniczył lecz nie ma podpisu księdza potwierdzającego jego obecność. Reakcja Pani katechetki była dla nas nie zrozumiała, powiedziała cyt”masz chodzić na mszę do swojego kościoła a nie do innego bo nie będziesz miał zaliczone” Dziecko wróciło ze szkoły rozżalone, pytam się czy reakcja w/w Pani była słuszna? czyż w innym kościele jest inaczej, czy modlimy się inaczej? a może Bóg nas nie słyszy?
        Nadmieniam, iż dalej dziecko będzie nas odwiedzało w w/w terminach i co wtedy? stres? złość? Jak wytłumaczyć dziecku? że Pan Bóg jest wszędzie, tylko nie w każdej parafii trzeba podpisywać listę obecności, która potwierdza uczestnictwo we mszy św. Czy jest inne wyjście z takiej sytuacji?czyj to jest wymysł?Staramy uczyć się dziecko miłości, wiary, prawdy ale wygląda na to że nasz autorytet jest niszczony ponieważ inna obca burzy to co wypracowaliśmy, że gdziekolwiek jesteś masz odwiedzać dom Boży. A Pani katechetka powinna dzieci chwalić a nie ganić za uczestnictwo we mszy św. w innym kościele. W tej chwili cała nasza rodzina ma mieszane odczucia co do nauki przygotowującej do Sakramentu św.
        Dla nas wiara jest wyjątkowa, ale zaczynamy mieć wątpliwości co do jej nauczania. A może są zalecenia? w tej sprawie od władz kościelnych o których nie wiemy. Pozdrawiam

        1. Nadgorliwość i brak wyobraźni

    2. dołączam się do tej wypowiedzi

  24. Po co tak ostro? Całe to zamieszanie wokół pierwszej komunii faktycznie przybiera wynaturzone formy. Z drugiej jednak strony uroczystość, przyjazd krewnych, cała ta atmosfera sprawiają, że dziecko głębiej czuje doniosłość tego, co ma się stać. I w tym kontekście jest to potrzebne. Powalczyć trzeba jedynie z nieznośnie rozbuchaną formą. Dziecko jest istotą uczuciową. Dlaczego nie wykorzystać tego przez wpojenie mu głębszego jeszcze uczucia miłości do Jezusa? Tymczasem przygotowanie się do komunii to ciąg zdawek kompletnie niezrozumiałego materiału ( które dziecko wie, co to znaczy “nie cudzołóż?) i żmudnych ćwiczeń ceremonii! Tylko po co? Miłość, tylko to trzeba wpoić dzieciom. Nie zabierać samej pierwszej komunii, bo w ten sposób ograbiony ich z czegoś ważnego, a jedynie mocno zreformować. I to Kościół powinien zacząć od siebie tę reformę, bo przekonanie do niej rodziców przy jednoczesnym utrzymaniu wynaturzonej ceremonii i obarczaniu dzieci całą masą materiału jest awykonalne.

  25. Zdecydowanie popieram, choć “zlikwidować” zabrzmiało ostro. Pewnie też dlatego przeczytałem felieton do końca 🙂
    Wnuczek nasz przystępował do I Komunii Św. w ub. roku jako 7-latek i właśnie rodzinnie. Był to jednak wyjątek, gdyż trzeba było prosić hierarchów o zgodę. Warto jednak było. Pozdrawiam. Szczęść Boże!

  26. Moje wspomnienia -sukienka skromna uszyta przez ciocię ,wianuszek z konwalii upleciony przez mamę,herbatka i słodki pączek na plebanii.To było kiedyś dawno temu,mam 70 lat.Przeraża mnie TO CO DZIEJE SIE TERAZ.Strojne suknie,przyjęcia w lokalach a nie w rodzinnych domach wymyślne prezenty i baaardzo kosztowne.A gdzie w tym wszystkim Pan JEZUS ????? Popołudniowe nabożeństwo to harmider w kościele niejednokrotnie goscie nie pamiętają gdzie się znajdują !!!!!!! A dzieci przechwalają się prezentami zasmucając kolegów ,którzy mają ubogich krewnych.A gdzie jest Pan JEZUS???? Popieram pomysł Księdza ,tylko słowo “zlikwidować” jakoś zgrzyta…..

    1. Mnie słowo zlikwidować nie zgrzyta. Piękny artykuł Księdza odebrałam tak, że należy zlikwidować komunię aby wyeksponować Sakrament Eucharystii. Dwójka moich starszych dzieci przystąpiła po raz pierwszy do Stołu Pańskiego podczas uroczystości Wielkiego Czwartku. Dzisiaj, po 12 latach każde Tridum Paschalne jest dla nich przypomnieniem tego dnia i tego co stanowi serce naszej wiary. Są normalnymi młodymi ludźmi, studentami często zbuntowanymi przeciwko wszechobecnej hipokryzji, ale wiedzą gdzie szukać prawdziwych trwałych wartości. Są dorośli i nikt im nie musi przypominać o niedzielnej Mszy Sw. spowiedzi czy Komunii Świętej. Prawdą jest że to od nas rodziców zależy co tak naprawdę wyeksponujemy tego dnia.

  27. Z myślą docelową się zgadzam, natomiast niepokoi mnie inna rzecz. Chcemy uciec od blichtru licząc na większą świadomość dzieci. Obserwuję społeczeństwo, sam uczę w szkole katolickiej, prowadzonej przez siostry zakonne i mam wrażenie, że coraz częściej szkoła jest “wykorzystywana”. Rodzice posyłają dzieci dla wyników, a nie dla wiara. Jeśli tak jest w tym wypadku, to sytuacja przy I Komunii będzie podobna. Brak pełnej świadomości wydarzenia ze strony dorosłych przerzuca się później na formę uroczystości. Niejednokrotnie słyszałem od księży prośby, aby ta uroczystość nie miała wymiaru weselnego/finansowego, a religijny. I tutaj następował pat. Jedni wołali, a drudzy robili jak zazwyczaj. Nie wiem, czy po wprowadzeniu Księdza propozycji sprawa w wielu sytuacjach nie pójdzie w inną stronę. Mieliśmy jeden blichtr, a teraz możemy mieć kilka. Zdrowy rozsądek w tej sytuacji i świadomość sytuacji lepiej rokują, a niestety, z tym jest coraz trudniej. A my, dorośli, w tym jeszcze pomagamy. Dlaczego? Bo podczas późniejszego przyjęcia dziecko jest odstawione na tor boczny (niech się bawi), a dorośli sobie świętują. Dziecko służy tylko do zrobienia sobie fotki z wujkiem czy ciocią, dopytujemy się o to jakie prezenty dziecko dostało podczas gdy wartość tej uroczystości leży gdzie indziej. Moim największym szczęściem z okresu I Komunii było to, że nawet nie wiedziałem, że się jakieś prezenty dostaje i kompletnie nie myślałem w tym kierunku, a skupiony byłem na ceremonii. Potem był tylko obiad w domu dla najbliższej rodziny. Moja córka, niestety, już była pod presją “Jakie będą prezenty?!” i to już nakręcana była przez rówieśników. Tutaj my, dorośli, także przeginamy, gdyż z roku na rok prezenty stają się coraz droższe. Głupio nam, żeby nie wypaść blado, więc “raz możemy się szarpnąć, bo inaczej nie wypada”. Konkluzja! Wątek religijny zatraca się przez wątek finansowy/powierzchowny, a niekoniecznie przez to jak uroczystość zorganizowana jest w kościele. Zdrowy rozsądek u dorosłych może za jednym zamachem uleczyć wszystko.
    Z wyrazami szacunku:
    Szczęść Boże!

  28. Zlikwidować to trzeba głupi sposób myślenia.Osłupiałam czytając tytuł.Trzeba przede wszystkim ewangelizacji.I uważam,że należy ewangelizację zacząć od Duchowieństwa mówię to z troską.Kiedy Księża i Siostry zakonne sami będą mieć wiarę wtedy skończy się hipokryzja i dzieci rzeczywiście przyjmą z wiarą Chrystusa.Czy będzie hucznie czy cicho nie ma znaczenia,bo Chrystus wejdzie w życie tych dzieci.
    Tak się składa,że za dwa tygodnie będziemy świętować I Komunię Świętą mojego wnuczka.
    Bardzo cenię sobie,że będzie uroczyście ,rodzinnie,hucznie jak na weselu.
    Zapewniam Księdza,że mój wnuczek pragnie spotkać się osobiście z Panem Jezusem,ale Pan Jezus pragnie spotkać się także z nami ,to będzie wydarzenie dla całej rodziny.
    Gdyby tak wyjątkowy dzień przeżywać jak każdy inny,to mogę zapytać po co wesele,prymicje i inne uroczystości.Co do prezentów to ja już wcześniej powiedziałam co dostanie,by czekał tylko na spotkanie z Panem Jezusem.A tak na marginesie rzućmy na luz i nie wymagajmy,by dziecko było więcej skupione,niż nie jeden dorosły.

  29. Czytam księdza kazania z zapartym tchem kiedy je otrzymuję.Dzisiaj jest rewelacja!!!Wreszcie jest to o czym od dawna myślałam.W mojej parafii decyzją proboszcza musi być cały ten “cyrk” prób,dekoracji ,wierszyków itd.Księże nie ma co wymagać od nieewangelizowanych rodziców, trzeba wymagać od księży,kto jest w stanie ich “doewangelizować”?Kto???

  30. Marzyłabym o indywidualnej I Komunii dla swoich dzieci. Drze mnie po skórze gdy pomyślę o ‘komitecie’ rodzicielskim.

  31. Jak chodzi o kierunek zmian to jest to moim zdaniem głos rozsądku. Pozostaje jednak pytanie czy akurat to jest pierwszym krokiem zmian, czy raczej trzeba zadbać o odpowiednie ukształtowanie świadomości rodziców, podać im pewne narzędzia co do weryfikacji czy dziecko już właściwie rozumie czym jest Komunia (Chleb Eucharystyczny) – a to wymaga katechezy dorosłych. Więc kierunek OK ale zmiana musi być wynikiem dłuższego procesu.

    1. Zdecydowanie tak.
      Należy wspierać rodziców.
      I coś mi w tym względzie świta.

    2. Doskonale pan to ujął.

  32. Ten tytuł, artykuł otworzył mi oczy, siedzę i jestem wbita w siedzenie bo nie miałam pojęcia o tym że tak się sprawy mają i to nie jest nakaz Kościoła a jedynie lokalne ustalenia. Wiele razy zastanawiałam się nad formalną za zgodą duchownych komunią wczesną dla moich dzieci z uniknięciem tej całej szopki, poczułam nadzieję szansę dla moich dzieci 7 i ,5 lat na to by ten dzień to cudowne spotkanie z Panem nie było stłamszone przez puste nadęte ceremoniały lansu -odstrzelone stroje, prezenty nie mające nic wspólnego z intymnym spotkaniem z Jezusem.Czy mogę wrzucić tu swoje świadectwo?Potrzebuję tego nie musicie czytać bo obszernie będzie z pewnością.

    Mam 40 lat, swoją Komunię Świętą pamiętam w szczegółach, jako dziecko myślę że w miarę czystego serca mocno przeżywałam szczególnie spowiedź świętą popłakałam się bo zapomniałam obowiązkowej karteczki z grzechami, co za stres(potem ściągę grzechową z obawy przed pustką w głowie uskuteczniałam do pełnoletności), pamiętam Komunię św. by dobrze otworzyć buzię, przyjąć Boga ze czcią, pamiętam ze szczegółami także swoje pierwsze potknięcie duvhowe tego dnia i ból serca mimo nieskazitelnej sukienki gdy zakonnica zwróciła mi i koleżance uwagę że rozpraszamy się i innych , gadamy w ławce zachwycając się zegarkami, które dostaliśmy na wieczornym spotkaniu w kościele po rodzinnym obiedzie. Miałam to szczęście że to były czasy jedynie skromnych upominków, skromnych albowych sukienek i najbliższej rodziny przyjętej w mieszkaniu a nie bajkowych sukien uczt w lokalach komputerów czy kładów.A dzisiaj ile dzieci może odciągnąć od tego Spotkania życia.Albę komunijną mam do dziś w garderobie wskażę ją idąc po ciemku nie zakopałam tego wydarzenia ani tamtego poczucia Sakrum.Ten dzień choć wtedy jeszcze nie tak bo musiało upłynąć kilka dobrych lat zapoczątkował moją silną więź z Panem, która wybuchła zaangażowaniem na 100% krótko po skromnym znowu bierzmowaniu 16 l . gdzie gości nie było wcale a świadkiem była po prostu mama.Jakby Duch Święty otworzył mocno wszystkie uchylone drzwi we mnie. Od bierzmowania do teraz Komunia Eucharystia to w zasadzie mój chleb codzienny z pewnymi przerwami moich zletnień serca czy obowiązków przy maluchach ale jednak potrzeba serca codzienna.Tak gorąco tego pragnę by moje dzieci mogły przeżyć mocno to wydarzenie,by umiały położyć nacisk zaangażowania w Tego który jest w tym dniu i już na zawsze najważniejszy, pominąć nieuwagą to co zbędne, co rozprasza i uniknąć tego całego cyrku nie czuć durnej presji rówieśników.Wiele bym dała za to by dzieci moje poza Jezusem nie otrzymały nic tego dnia,by wyglądały skromnie, nieskalanie w duszy by mieć odwagę szaleństwo wbrew oczekiwaniom rodziny by podarować sobie ten cały cyrk z nadmiarem gości, huczności.No i by nie musiały czekać jeszcze tyyyyle.Ciągamy je ze sobą do Komunii św a one patrzą ciekawe chętne ksiądz jakiś wspaniałomyślny z rzadka pobłogosławi a mógłby zawsze i każdy.One mają tak ogromną na swój wiek świadomość bożych spraw zarówno 7 latek jak i 5 latka.Są dziećmi broją grandzą,nie słuchają nie będę ich idealizować ale gdy zapytać ich o kerygmat znają w lot,opowieści biblijne ST NT liczne w małym palcu, kim chcą być?świętymi, gdzie ich dom? w niebie,kto ich kocha najmocniej Jezus i Maryja i kogo one kochają najmocniej Jezusa i Królową.Czasem niby boleśnie ale dla mnie tak uszczęśliwiająco
    powiedzą mi: mamo nie obraź się ale Jezus jest wspanialszy od Ciebie:)mamo Maryja jest piękniejsza. Jestem całym sercem i podpisuję się obiema rękami pod tym co Ksiądz napisał. Proszę przygotować praktyczną instrukcję jak się przygotować gdy chce się by dzieci przygotowane dobrze mogły przystąpić wcześniej do Komunii świętej a żeby tym samym formalną 1 Komunią Święta z gośćmi których urazić nie chcemy niezaproszeniem (ale zabronić prezentów możemy i już to zapowiadamy) była po prostu którąś z kolei.

    1. Zachęcam ,aby samodzielnie lub w skrzyknętej grupce dzieci przygotować do Komunii sw. Potrzebny jest tez życzliwy kapłan, który zrozumie ideeę wczesnej Komunii i będzie wsparciem.
      Dawniej rodzice sami przygotowywali do sakramentów. Ks. Proboszcz egzaminował i udzielał komunii. Moja czwórka dzieci była u wczesnej Komunii około 5-6 roku życia. 2 przygotowywałam sama. Potem stwiardziłam ,że moge przecież pomóc innym rodzinom chcącym przygotować dzieci i od 10 lat w parafii corocznie przygotowuję od kilku do kilkunastu dzieci. W wierzących srodowiskach jest to powszechna praktyka, bo dlaczego dzieci dochodzące do uzywania rozumu nie mogą być umacniane Komunią św i uczestniczyć w doświadczaniu wiary tak jak ich wierzący rodzice. Podkreślam wierzący rodzice . To jest kryterium przyjęcia dziecka do grupy przygotowawczej. Dziecko wzrasta w środowisku wiary. Jest ona czymś zwyczajnym w rodzinie, wspólna modlitwa, życie liturgią i sakramentami w rodzinie.
      Chodzenie na spotkania nie obliguje do przystapienia do sakramentu. To rozeznają rodzice, proboszcz i same dzieci przed ukończeniem przygotowań . Wymagania dla młodszych dzieci są prostsze. Nie muszą znać całego katechizmu. Tego douczą sie później na lekcjach religii. Tutaj chodzi o wiarę w Jezusa obecnego w Najświętszym Chlebie i w spotkaniu z Jezusem przebaczającym.
      Jeszcze jedno. Czytając życiorysy wielu świętych czy kapłanów zauważam , że właśnie przystępowali do wczesnej komunii. To prowadzi na trudną drogę do nieba.

      1. Pięknie dziękuję

  33. Mieszkam na terenie diecezji Szczecińsko-Kamieńskiej i przyznam szczerze, że jeszcze nie spotkałam się z przystępowaniem do Pierwszej Komunii indywidualnie. W mojej parafii jest ona grupowa i przystępują do niej dzieci (od tego roku) będące w 3 klasie szkoły podstawowej. W latach poprzednich 2-klasiści, a w tamtym roku nie było Pierwszej Komunii.

  34. rodzice sami się zatracili… u nas kłócą się z proboszczem i katechetką, wymuszają próby, wierszyki i cuda.. urządzają krzyki na próbach.. w kupie siła… parodia komunii….
    ale potem juz ich w kościele nie ma,ani ich dzieci… w 5 klasie jest 28 uczniów a 5 w niedzielę było u komunii…na pierwsze piątki – nikt!!!!

  35. Też jestem. za z tekstu wynika ,że rodzice mają rozeznać . Może by się skonczyło z zaliczaniem I Komunii,. Wiele rodzin nie spełnia tego wymagania bo Kościół odwiedzają tylko na poświęcenie pokarmów. A, że dzieci wszystkie przygotowują się w klasie więc wszyscy idą. Mój młodszy był w pierwszej kl. razem ze starszym bratem i było ok.

  36. Zdecydowanie jestem za! Całe zamieszanie (przygotowania przyjęcia / poczęstunku ) psuje to najważniejsze czyli przyjęcie Pana Jezusa do swego serca! Bardzo trudno wyrwać się z narzuconego przez komitet rodziców schematu. Jest się wtedy rodzicem-dziwakiem.

  37. Zlikwidować to możesz stonke z ziemniaków. Bracie, proszę Cię… Wszyscy widzą hipokryzję wiary, ale tak kontrowersyjne tytuły powodują jedynie wzburzenie. Jezusa chcesz likwidować? Jedność? No artykuł ok. ale tytuł mwga nie na miejscu. Dbajmy o klarowny przekaz w tym chotym świecie.

    1. Czasem kontrowersja jest potrzebna, by zacząć myśleć. I myślę, że w tym wypadku jest ona potrzebna.
      Naprawdę potrzeba zlikwidować I Komunię Świętą, w sensie wspólnej, grupowej, rozdętej o nieistotne rzeczy uroczystości, której naprawić nie sposób.

      1. Popieram księdza,. (szkoda że nie mieszkam bliżej ,by moje dzieciaki mogły mieć taką właśnie komunie-religijna z Chrystusem w centrum)Szczęść Boże.

      2. Całkowicie w 200% się zgadzam! Rodzice powinni przygotowywać swoje dzieci do I Komunii i powinny iść wtedy, kiedy są gotowe!

      3. Tak co do Komunii świętej.. rzeczywiście trzeba ten ważny temat przemyśleć.A właściwie przemodlić.Myślę żeby dzieci mogły pięknie przeżyć tą uroczystość to specjalna katechezy powinni mieć rodzice.Później dzieci.Ale według mnie sami duszpasterze mają problem z wiarą a jak się nie ma wiary lub ma się słabą to nie dziwny się temu co się dzieje.Ale dzięki księże za te artykuły Bogiem Marek.

    2. A ja odpowiedziałabym tej dziewczynce, tak jak odpowiedziałam córce siostrzenicy mieszkające w Anglii, dodam że jest już po spowiedzi chociaż pierwszą Komunię Św. przyjmie 10 . 06 .2017r.
      W święta zapytała czy może przyjąć Komunię … odpowiedziałam że tak, ale raczej pierwszy raz Pana Jezusa powinno się przyjmować uroczyście i miałam na myśli oprawę liturgii specjalną na ten dzień, a nie imprezę po.
      Wiem Wielkanoc jest wielkim wydarzeniem, ale czy małe dziecko rozumie jak Wielkim. Moja starsza siostrzenica przyjmowała I Komunię Świętą w szpitalu będąc śmiertelnie chorą w dniu, kiedy jej koleżanki przyjmowały w swojej parafii, tak chciała i wcale nie wspomina tego z radością.
      Podoba mi się sposób przygotowania dzieci do tego wydarzenia właśnie w katolickim kościele w Anglii, dzieci przez rok lub trochę dłużej przychodzą na spotkania z rodzicami i ewangelizowani są również rodzice tego w Polsce brakuje i może lepiej coś takiego wprowadzić, wówczas rodzice jedni sobie przypomną, inni może się nawrócą i na pytanie dziecka gdzie będę miała/ miał komunię ( w sensie imprezy) rodzic z szacunkiem odpowie – w Kościele.
      Ja tak odpowiadałam swojemu dziecku 15 lat temu i dzisiaj są tego owoce ( bo po owocach ich poznacie) ….

    3. Panie Konradzie, kontrowersyjne artykuły, zaznaczę że nie dla wszystkich -kontrowersyjne, powodują u poszukujących ludzi potrzebę myślenia, za wzbudzenie której bardzo dziękuję.
      Niestety, trudno jest o klarowny przekaz, bo wpadają nam do głowy pomysły typu ” stonka z ziemniaków ”. A co do tej ” hipokryzji wiary ” , to na szczęście nie należę do grupy ”wszystkich ”

    4. może mniej dogmatyzmu a więcej serca proszę księdza. Przez taką postawę niedojrzałego żeby nie rzec głupiego spowiednika ponad trzydzieści lat nie przystępowałem do sakramentu pokuty. Na szczęście trafiłem na modrych przyjaciół od ponad 3 lat intensywnie uczestniczę w życiu kościoła.

Skomentuj marzena Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *